„Star Wars Doktor Aphra” tom 5: „Wieczna iskra” - recenzja

Autor: Jedi Nadiru Radena Redaktor: Motyl

Dodane: 17-09-2023 22:14 ()


W recenzji poprzedniego tomu „Doktor Aphry” napisałem, że największą siłą serii jest tytułowa bohaterka. Gdy komiks za bardzo skupia się na innych postaciach, efekty nie są szczególnie zachwycające. Dlatego z pewnym niepokojem czekałem na kolejny tom, jako że ostatni skończył się opętaniem pani doktor przez Wieczną Iskrę, poszukiwaną przez możnych galaktyki wysoko zaawansowaną sztuczną inteligencję stworzoną przez Ascendent. Jak „Wieczna Iskra” poradziła sobie z brakiem „prawdziwej” Aphry? Jak się okazuje – całkiem nieźle, choć nie bez pewnych poważnych problemów.

Wprawdzie Aphra jest bez dwóch zdań niezastąpiona, to na przestrzeni trzech serii komiksowych (wliczając w to pierwszą odsłonę „Dartha Vadera” z 2015-2016) scenarzyści i scenarzystki wykreowali kilka ciekawych postaci, które dotrzymywały jej kroku w rolach drugoplanowych – począwszy od droidów zabójców Beetee i Triple-Zero, przez kilka eksdziewczyn, po Kho Phon Farrus. I teraz te postaci nieoczekiwanie wracają, by ratować Chelli Lonę z opresji. W komiksie robi się przez to nieco tłoczno, ale oglądanie ich wszystkich razem, połączonych chęcią (być może niekoniecznie szczerą) pomocy, robi wrażenie. A że jest naiwnością sądzić, że aż tyle osób zaprzątałoby sobie głowę Aphrą, pomimo jej wybitnie zdradzieckiej natury? To już inna kwestia.

Zresztą, pani doktor tak naprawdę wcale nie jest tak nieobecna, jakby się to mogło wydawać. Walka o kontrolę nad jej ciałem jest przedstawiona w dość klasyczny sposób – przez „starcie” Wiecznej Iskry i Aphry gdzieś w jej głowie oraz, co jest już bardziej nieoczekiwane, retrospekcje. Tak się bowiem składa, że obie strony sięgają po swoje wspomnienia w poszukiwaniu czegoś, co pomogłoby im to starcie wygrać. I gdy Iskra dowiaduje się wszystkiego o przygodach Aphry, Aphra poznaje tajemnice Iskry – tego, jak i czemu powstała, i w jaki sposób Sithowie zniszczyli Ascendent. To fascynująca podróż w przeszłość, i jedna z najciekawszych części komiksu, zdecydowanie bardziej dynamiczna niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.

Czy to oznacza, że reszta „Wiecznej iskry” jest mniej ciekawa? Poniekąd tak. Multum postaci sprawia, że główny wątek posuwa się do przodu w ślamazarnym tempie, a komiks kończy się w miejscu, gdzie akcja powinna zacząć się na poważnie rozkręcać. Zamiast tego dostajemy kolejny już cliffhanger i poczucie, że troszkę zostaliśmy oszukani. Fabułę tego tomu „Doktor Aphry” dałoby się bez problemu wcisnąć w 3 zeszyty, może 2 i pół, zamiast 5, i to bez większych szkód dla całej historii. W szczególności niepotrzebne są pewne wątki poboczne i – znowu! – wszystko, co ma związek z Just Luckym.  Mam nadzieję, że nie zwiastuje to wyczerpywania się pomysłów Alyssy Wong...

 

Tytuł: Star Wars Doktor Aphra tom 5: Wieczna iskra

  • Scenariusz: Alyssa Wong
  • Rysunki: Minkyu Jung
  • Przekład: Jacek Drewnowski
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 23.08.2023 r. 
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 120 stron
  • Format: 167x255
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-5687-6
  • Cena: 49,99 zł


Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus