Wielki finał kosmicznej trylogii Jamesa Gunna już 14 sierpnia na Blu-ray™ i DVD!
Dodane: 10-08-2023 18:13 ()
Strażnicy Galaktyki: Volume 3 – zwieńczenie historii wyjątkowych outsiderów, którzy przemierzają galaktykę by zaprowadzić w niej pokój. Niezwykle popularna i szczególnie uwielbiana przez fanów MCU trylogia Jamesa Gunna właśnie dotarła do swojego wielkiego finału! Już od 14 sierpnia na Blu-ray™ i DVD.
W najnowszym filmie uwielbiana drużyna odmieńców pracuje nad naprawieniem ogromnych szkód wyrządzonych przez Thanosa. Strażnicy są zdeterminowani by uczynić nabyte od Kolekcjonera Knowhere bezpiecznym schronieniem nie tylko dla nich samych, ale także dla wszystkich uchodźców wysiedlonych przez nieprzyjazny wszechświat. Wkrótce ich życie zostaje wywrócone do góry nogami. Peter Quill, wciąż niepogodzony ze stratą Gamory, musi zebrać swoją drużynę na niebezpieczną misję ratowania życia Rocketa – misję, która, jeśli nie zakończy się powodzeniem, może doprowadzić do końca Strażników w dotychczasowej formie.
Jak w każdym z poprzednich filmów, tak i tutaj kluczową rolę w opowiadaniu historii odgrywa muzyka. James Gunn, który jak nikt inny opanował umiejętność wciągnięcia widzów w scenę za pomocą piosenki, o doborze utworów myślał jak zawsze – już od pierwszego szkicu scenariusza. Jak sam przyznaje, tym razem zadanie było wyjątkowo trudne „właściwie nie byłem przekonany do swoich wyborów aż do samego końca. Mogłem trzymać się ściśle lat siedemdziesiątych jak w pierwszych dwóch filmach, a mogłem pójść dalej i wykorzystać wyłącznie muzykę lat osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych, gdzie z łatwością znalazłbym dużo kosmicznego brit popu. W końcu zdecydowałem, że zrobię mieszankę różnych rodzajów muzyki, mając nadzieję, że nie będzie się to ze sobą gryzło”.
Zadanie udało się zrealizować, a dobór muzyki ciepło przyjęli nie tylko widzowie, ale i aktorzy, dla których praca na planie obejmowała również obcowanie z tymi piosenkami. Sean Gunn przyznaje: „Trudno nie przyznać, jak bardzo pomocne w procesie kręcenia jest zrozumienie scen dzięki słuchaniu tych piosenek na planie. To jedna z najfajniejszych rzeczy w pracy nad Strażnikami. Piosenki są po prostu wbudowane w tkankę scen. To istotna, kreatywna część procesu, podobnie jak scenografia czy kostiumy. Tekstura dźwięku jest wbudowana we wszystko, co robimy”.
Choć Chris Pratt przekonuje, że najnowszy film, podobnie jak cała trylogia „to zawsze była historia legendarnego banity – Petera Quilla”, finałowy film skupia się tak naprawdę w głównej mierze na historii Rocketa – postaci, która dla samego Jamesa Gunna, od samego początku była postacią najbardziej intrygującą. Taki zamysł towarzyszył mu zresztą już od początku pracy nad pierwszym filmem w serii. „Zawsze wiedziałem, że sercem tej historii będzie dla mnie Rocket. Skąd się wziął i kim był? Bardzo ważne było dla mnie żeby opowiedzieć tę historię w całości”.
Tworząc ten film, Gunn czuł że może pozwolić sobie na więcej niż w poprzednich przygodach pod względem podejmowania artystycznych decyzji. Styl w jakim nakręcił ostatni film, jest jak mówi, „bardziej surowy” emocjonalnie niż dwa pierwsze filmy. Historia Rocketa faktycznie wysuwa się na pierwszy plan, co jest realizacją pomysłu, jaki miał na tę serię od samego jej początku. „Kiedy po raz pierwszy rozmawiałem z Marvelem o możliwości realizacji Strażników Galaktyki, nie byłem pewien czy naprawdę chcę to zrobić. Nie wiedziałem czy to coś dla mnie, a nigdy nie chciałem pracować nad filmem, któremu nie będę w stanie poświęcić się w całości. Szybko zacząłem zastanawiać się nad postacią gadającego szopa i wydało mi się, że musi to być najsmutniejsze stworzenie w całym wszechświecie. To małe zwierzę musiało zostać zabrane i zmienione w coś, czym nie powinno być. Rocket był całkowicie wykluczony, odmienny od wszelkich innych form życia we wszechświecie, a cała jego wściekłość naprawdę brała się ze smutku. To właśnie samotność leży u podstaw Strażników Galaktyki.
„To zabawne, że ludzie zazwyczaj odbierają te filmy jako lekkie, zabawne historie, tymczasem wszystkim co napędza narrację jest to emocjonalne pęknięcie, które jest wspólne zarówno Rocketowi, jak i pozostałym Strażnikom. To outsiderzy, którzy naprawdę nie czują przynależności do nikogo. Czasem tylko dochodzi do pewnych przesunięć i niektórzy bohaterowie otwierają się i zbliżają ku sobie” – tłumaczy Gunn.
James Gunn – scenarzysta i reżyser całej trylogii Strażników Galaktyki, utrzymał we wszystkich tych filmach spójność wokół głównego tematu – rodziny. Widzieliśmy, jak Strażnicy wspólnie walczą, zawiązują więzi i ostatecznie stają się właśnie swoją własną rodziną. Nie powiązaną więzami krwi, ale wyborem. Właśnie to było coś, z czym widzowie mogli się w jakimś sensie utożsamiać.
Zoe Saldaña – aktorka wcielająca się w Gamorę rozwija tę myśl, mówiąc: „to, co czyni Jamesa Gunna wyjątkowym reżyserem, to to, że odkrywa on autentyczne, uniwersalne, wspólne emocje i wspólne konflikty, a także przetwarza je i zawiera w historiach o skali kosmosu. Wszyscy możemy się z tym utożsamiać, ponieważ wszyscy czasami czujemy się słabsi. Wszyscy cierpimy, gdy jesteśmy zaniedbywani, odrzucani lub traktowani niesprawiedliwie. Ale wszyscy jesteśmy też zdolni do wzajemnego współczucia. To tworzy piękną historię z tymi wszystkimi uniwersalnymi uczuciami”.
Dave Bautuista – filmowy Drax przytakuje: „Myślę, że istnieje więcej powiązań, ponieważ Strażnicy są tak niedoskonali, a przez to tak bardzo bliscy. Istnieje po prostu prawdziwy, autentyczny rodzaj miłości rodzinnej, miłości z wyboru, z którą, jak sądzę, może się utożsamić wiele osób na świecie. Przeszłość Strażników nie jest czysta. Robili rzeczy, z których nie są bardzo dumni, ale starali się to nadrobić. Myślę, że jest to coś, z czym każdy może się identyfikować”.
Strażnicy Galaktyki to w końcu grupa, w której ani Rocket, ani Peter Quill, ani żaden inny z bohaterów nie jest ważniejszy od pozostałych. Każdy z tych filmów opowiada historie o niesamowitych, kosmicznych zdarzeniach, ale przy okazji staje się bardzo bliski chyba każdemu, kto je ogląda. Koniec końców cała trylogia opowiada o kwestiach uniwersalnych – o miłości do bliskich, ale i do siebie samych. O akceptacji swojej i cudzej inności.
Komentując ten ogólny ton, producentka wykonawcza Sara Smith mówi: „filmy o Strażnikach są zawsze pełne serca i humoru, a ten nie jest wyjątkiem. Powiedziałabym, że być może emocje i serce tego filmu przebijają się tym razem trochę mocniej, ponieważ ta historia jest zakotwiczona wokół uwielbianego Rocketa, a zaraz obok pojawia się słodko-gorzki charakter relacji Petera Quilla z Gamorą. Do tego wszystkiego dochodzi przeczucie nadchodzącego wraz z finałem filmu ostatecznego końca serii”. Producent wykonawczy Simon Hatt podsumowuje: „Wszyscy jesteśmy bardzo dumni z pracy, którą wykonaliśmy w ciągu ostatnich dziesięciu lat i z podróży, w którą zabraliśmy swoich bohaterów. W tym filmie odkrywamy nowe wyżyny emocjonalne i nową głębię tych postaci wydobytą przez aktorów, a także warstwy historii, których wcześniej nie widziano w filmie takim jak ten. James tutaj naprawdę przebił samego siebie."
Chris Pratt podsumowuje: „Tworzenie tych filmów trwało ponad dziesięć lat, a za wszystkim przez cały czas stał wyjątkowy James Gunn – jego głos, scenariusz, reżyseria, miłość do zwierząt, komediowy i dramatyczny talent, specyficzny ton. Jestem bardzo wdzięczny, że był naszym maestro we wszystkich trzech filmach”.
Film Strażnicy Galaktyki: Volume 3 w polskich kinach zobaczyło blisko 800 tysięcy widzów. To drugi film 5. Fazy MCU i zarazem najchętniej oglądany film Marvela w 2023 roku. Już 14 sierpnia ukaże się w wydaniach Blu-ray™ oraz DVD, a także pakiecie DVD zawierającym kompletną trylogię Jamesa Gunna.
DODATKI SPECJALNE W WYDANIU BLU-RAY™:
- Niedoskonała, idealna rodzina
- Rocket Raccoon
- Gagi z planu
- Komentarz audio reżysera
- Sceny niewykorzystane
Galeria
comments powered by Disqus