„Dungeons & Dragons: Złodziejski honor” - recenzja wydania blu-ray

Autor: Wojciech Wilk Redaktor: Motyl

Dodane: 12-07-2023 21:03 ()


Zarwało się kiedyś niejedną nockę, aby wraz z przyjaciółmi zebrać drużynę i zagrać w jakiegoś erpega. Im lepszy scenariusz, tym lepsza była rozgrywka. Podobnie jest zresztą w kinie, w którym bez solidnego kośćca fabularnego trudno mówić o interesującym dziele próbującym pochłonąć widza bez reszty. A w przypadku Złodziejskiego honoru zaoferować przygodę, która nie obrazi inteligencji widza, będzie miała wartką akcję, sympatycznych bohaterów i nie postraszy marnie zaaranżowanymi efektami komputerowymi. Produkcja Johna Francisa Daleya oraz Jonathana Goldsteina spełnia wszystkie powyższe punkty. To jak odhaczanie kolejnych etapów rozgrywki. Wszystko jest na swoim miejscach skrojone podług prawideł najlepszych gier.

Zanim poznamy hałastrę bohaterów starających się dotrzeć do swojego celu - w sumie każdy ma inny, ale w obliczu większego zła przypadkowi bohaterowie zawsze zwierają szyki razem - dostajemy opowieść niejakiego barda Edgina, którego los połączył z wojowniczą Holgą. Mieli plan na biznes, który, krótko pisząc, nie wypalił, i znaleźli się w okowach niewoli, z której pragną czym prędzej czmychnąć. Tym bardziej że Edgin naznaczony jest traumatyczną historią swojej rodziny i pragnie za wszelką cenę odzyskać córkę, którą stracił w wyniku przemyślanej intrygi. W pojedynkę trudno mierzyć się z przeważającymi siłami wroga, toteż rezolutny bard szybko zjednuje sobie sprzymierzeńców, którzy z różnych pobudek postanawiają dołączyć się do jego straceńczej misji. Po drodze zostawią trochę trupów, a z niektórymi utną sobie nawet pogawędkę, zdobędą jakieś artefakty, wszystko po to, aby uzbroić się do finałowej walki.

Można powiedzieć, że w Dungeons & Dragons: Złodziejskim honorze nie ma praktycznie nic nowego, czego byśmy do tej pory w kinie nie widzieli. I będzie to prawdą, z tym że nie każdemu udaje się wszystkie elementy kina awaturniczo-przygodowego z domieszką magii poukładać tak, że otrzymamy film zarówno rozrywkowy, angażujący, jak również taki, do którego chcemy wracać. A omawiana pozycja właśnie stała się taką nieoszlifowaną perełką. Czemu nieoszlifowaną? Bo do pełni szczęścia zabrakło jej mocniejszego akcentu w światowym box office. Film wprawdzie zebrał mnóstwo pozytywnych recenzji, ale nie przebił się do masowego widza. Także teraz nadarza się okazja, aby nadrobić tę zaległość, sięgając po wydanie blu-ray lub dvd.

Dla fanów erpegów będzie to swoista uczta ze sporą ilością nawiązań do ulubionych gier. Widzowie kina przygodowego znajdą tu wartką akcję, niegłupi humor, a także charyzmatycznych bohaterów. Między czwórką przyjaciół czuć chemię, a szelmowski Hugh Grant w roli dość nietypowego szwarccharakteru wypada wręcz bosko, patrząc przez pryzmat jego brytyjskiej flegmy i typowej dla aktora maniery. Jego postaci nie da się po prostu nie lubić, mimo że nie ma zbyt czystych intencji. Finałowa rozgrywka, a także efekty wizualne również nie odstają od reszty. Innymi słowy, dostaliśmy niemalże produkt idealny. Czemu niemalże? Bo chciałoby się znacznie więcej.

W dodatkach na płycie blu-ray tradycyjnie znajdziemy sceny, które nie znalazły się w ostatecznym montażu, warto przyjrzeć się im bliżej i ocenić, czy faktycznie była to dobra decyzja o ich wycięciu. Sceny, które uległy pewnej modyfikacji względem ostatecznej wersji, nakreślenie postaci udzielających się na planie filmowego erpega, a także jak zwykle przyjemne dla widza gagi i wpadki na planie. Galeria dodatków jest całkiem szeroka.

Dungeons & Dragons: Złodziejski honor ma urok starszych produkcji przygodowych, gdzie nie wszystko było nastawiane na pędzącą na złamanie karku akcję i rozbuchane komputerowo widowisko. Produkcja umiejętnie dawkuje napięcie, jest wyważona w każdym calu, a popisy aktorskie dopełniają dzieła. Idealna rozrywka na wakacyjny wieczór.

Ocena: 9/10

Tytuł: Dungeons & Dragons: Złodziejski honor

Reżyseria: John Francis Daley, Jonathan Goldstein

Scenariusz: Jonathan Goldstein, John Francis Daley, Michael Gilio

Obsada:

  • Chris Pine
  • Michelle Rodriguez
  • Regé-Jean Page
  • Justice Smith
  • Sophia Lillis
  • Hugh Grant
  • Chloe Coleman
  • Daisy Head

Muzyka: Lorne Balfe

Zdjęcia: Barry Peterson

Montaż: Dan Lebental

Scenografia: Naomi Moore, Cosmo Sarson

Kostiumy: Amanda Monk

Czas trwania: 134 minuty

 

Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus