„Zaginione miasto” - recenzja wydania blu-ray
Dodane: 25-11-2022 22:51 ()
Nie bez przyczyny swego czasu Sandrę Bullock ochrzczono mianem królowej komedii romantycznych. Świetnie odnajdowała się w takim repertuarze, a widzowie lubili oglądać ją w zmaganiach damsko-męskich. Z czasem jednak aktorka zaczęła w kinie szukać nowych wyzwań, co zaowocowało Oscarem i kilka wyśmienitymi rolami. Zaginione miasto to niejako trochę powrót do korzeni, z jednej strony znów widzimy ją w komediowym żywiole, z drugiej nie brakuje tu akcji, a całość jawi się jako parodia podobnych produkcji.
Bullock wciela się w poczytną autorkę romansów przygodowych, które przyciągają tysiące fanów. Niestety, wraz z kolejną powieścią czuje się już znużona tematykę, a nawet przeżywa swego rodzaju kryzys twórczy. Szuka odmiany, nowych bodźców, a przede wszystkim zmiany dotychczasowego stylu życia. Gdy jedno spotkanie z publicznością kończy się, mówiąc krótko, fiaskiem, rozgoryczona kobieta nieoczekiwanie zostaje uprowadzona. Na ratunek rusza jej książkowy model, natomiast Loretta wraz z porywaczami wyrusza w wyprawę swojego życia. Bo oto bogaty filantrop i poszukiwacz skarbów, o aparycji dorosłego Harry’ego Pottera, składa jej propozycję nie do odrzucenia. Dosłownie i w przenośni. Loretta ma pomóc mu odnaleźć mityczne zaginione miasto.
Na poziomie fabuły nie ma co się doszukiwać finezji w obrazie braci Nee. To skrojona od sztancy opowieść o dwójce zagubionych bohaterów, którzy w wyniku wielu pomyłek przedzierają się przez niedostępną dżunglę, uciekają przed czarnymi charakterami, kilka razy wprost uchodząc z objęć śmierci. Większość wolt powstała, by pokazać komiczne możliwości Bullock, Tatuma oraz w niewielkiej, acz urokliwej rólce Brada Pitta. I trzeba uczciwie przyznać, że aktorzy podołali zadaniu i to oni ciągną ten film do góry. Między Bullock i Tatumem rodzi się specyficzna więź, niekoniecznie jest to chemia, ale będąc parą przeciwności, doskonale się uzupełniają i procentuje to na ekranie. Irytująco wypada pomocnica Loretty grana przez Da'Vinę Joy Randolph. Jej rola jest dodana na siłę, a kwestie nie są wcale zabawne. Podobać się za to może przygodowy sztafaż opowieści i niecodzienne perypetie bohaterów. Scena z pijawkami jest rozbrajająca. Przekonująco i z odpowiednią charyzmą wypadł również Daniel Radcliffe, czyli główny szwarccharakter tego obrazu. Potrafi lawirować między niewymuszoną uprzejmością a przeszywającą złośliwością.
Zaginione miasto odświeża gatunek komedii przygodowych spod znaku Miłości, szmaragdu i krokodyla. Czyni to z gracją i pewną ekranową filuternością. Mając do dyspozycji ograne schematy, kusi widza i bez dwóch zdań szybko chwyta go w garść. To zasługa przede wszystkim śmiesznym gagom i udanej współpracy aktorskiej. Tylko tyle i aż tyle. Z pewnością dla dwugodzinnej rozrywki warto zaryzykować seans. A na płycie blu-ray obejrzeć też gagi z planu, niewykorzystany materiał, a także współpracę przy projekcie czołowych aktorów. Gratka dla fanów Sandry Bullock i nie tylko. Niezobowiązująca rozrywka oraz dobra zabawa gwarantowane.
Ocena: 6,5/10
Tytuł: Zaginione miasto
Reżyseria: Aaron Nee, Adam Nee
Scenariusz: Oren Uziel, Dana Fox, Adam Nee, Aaron Nee
Obsada:
- Sandra Bullock
- Channing Tatum
- Daniel Radcliffe
- Da'Vine Joy Randolph
- Brad Pitt
- Oscar Nuñez
- Patti Harrison
- Bowen Yang
Muzyka: Pinar Toprak
Zdjęcia: Jonathan Sela
Montaż: Craig Alpert
Scenografia: Karen Frick
Kostiumy: Marlene Stewart
Czas trwania: 112 minut
Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus