„Darth Vader” tom 3: Wojna łowców nagród” - recenzja

Autor: Jedi Nadiru Radena Redaktor: Motyl

Dodane: 13-09-2022 00:05 ()


„Wojna łowców nagród”, potężny i niezwykle ambitny crossover głównych czterech aktualnie wydawanych serii komiksowych nowego kanonu, trwa. W recenzji komiksu spinającego cały projekt wspomniałem, że poszczególne tomy pozwolą zgłębić inne jego aspekty, i nie inaczej jest z tym wywodzącym się z serii „Darth Vader”. Jeśli nie było dla Was do końca jasne, czemu Mroczny Lord chciał z powrotem dopaść zamrożonego w karbonicie Hana Solo (w końcu sam oddał go Fettowi, prawda?), to tu poznacie odpowiedź na to pytanie. Przy okazji pogubicie się w natłoku wątków i aspiracji paru innych postaci, ale to już inna sprawa.

Twórcy wszystkich serii komiksowych o Vaderze – a przypominam, że teraz mamy do czynienia już z trzecią – trzymają się pewnego utartego schematu. Otóż Vader rzadko kiedy może być sam, zwykle musi mu towarzyszyć jakaś gadatliwa postać, połączenie pomagiera z komentatorem komiksowych zdarzeń, którego dodatkową rolą jest sypianie żartami. Tak było z doktor Aphrą, tak było z droidem ZED-6-7, tak teraz jest z Ochim z Bestoonu. Im dalej jednak w las, tym bardziej staje się to irytujące, jakby każdy kolejny scenarzysta próbował prześcignąć poprzedniego.

Powiedzmy sobie jedno: Ochi to nie Aphra. Wiecznie śmieszkujący eksłowca Jedi wymyślony dla potrzeb Epizodu IX to niestety więcej niż tylko irytujący typ. To też jedna z najmniej interesujących i oryginalnych postaci, choć jest kreowany na kogoś bardzo istotnego, o zdolnościach być może przewyższających nawet Bobę Fetta. Acz, przyznam, ostatni kadr komiksu sugeruje, że coś się w tej materii zmieni, czego życzę i sobie, i Wam.

Nieoczekiwanie, trzecie skrzypce w tym komiksie, za Ochim i Vaderem, odgrywa Sly Moore, była szefowa sztabu kanclerza Palpatine’a i postać tła w gwiezdnowojennych prequelach (do tego stopnia, że nie zdziwiłbym się, gdybyście nie kojarzyli z imienia tej Umbaranki). Nie jest do końca dobry pomysł, bo skupiając się na jej problemach i wyciągniętym jak z kapelusza „kultem”, któremu przewodzi, czyni ten i tak już chaotyczny komiks jeszcze bardziej chaotycznym.

„Wojna łowców nagród: Darth Vader” to bowiem niezwykle chaotyczny komiks, w którym dopadnięcie Hana to tylko jeden z elementów większej układanki. Każdy kolejny zeszyt zaczyna się w nieco innym miejscu i jeśli do tego nie czytacie go bez wspomnianego głównego komiksu crossovera (gdzie pokazana jest m.in. walka Vadera z Qi’rą, i który nadaje sens paru wydarzeniom), to może to być pewien problem. Z jednej strony mamy tu intrygę z udziałem Huttów, z drugiej knowania Sly Moore, z trzeciej przygody Ochiego, a wszystko z udziałem tkwiącego gdzieś na poboczu Imperatora – dla Vadera nieco brakuje czasu, szczególnie że część jego historii to dość drętwy retelling „Nowej nadziei” i „Imperium kontratakuje”.

Tak jak podejrzewałem, czytanie poszczególnych tomów tego crossovera – zamiast podążania drogą czysto chronologiczną – to niełatwe zadanie i przy tym nieco dziwne. Autorzy próbują pogodzić główne wątki „Dartha Vadera” z wątkami z crossovera i efekt nie jest wybitny, szczególnie w sytuacji, gdzie do wszystkiego – moim zdaniem mocno na siłę – doklejony jest wątek kolejnej drugo/trzecioplanowej postaci. Znacznie lepiej byłoby wydestylować to doświadczenie do samego Vadera i, jeśli już koniecznie musi tam być, Ochiego. Tym sposobem uzyskalibyśmy i przyjemniejsze do czytania, i bardziej spójne z crossoverem dzieło.

 

Tytuł: Darth Vader tom 3: Wojna łowców nagród

  • Scenariusz: Greg Pak
  • Rysunki: Raffaele Ienco, Guiu Vilanova
  • Przekład: Jacek Drewnowski
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 10.08.2022 r.
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 136 stron
  • Format: 167x255
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • ISBN: 9788328155442
  • Cena: 49,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus