„Star Wars Doktor Aphra” tom 2: „Niezwykła maszyna” - recenzja

Autor: Jedi Nadiru Radena Redaktor: Motyl

Dodane: 11-07-2022 21:40 ()


Doktor Aphra nie ma szczęścia ani do scenarzystów, ani rysowników – przynajmniej w serii, w której jest główną bohaterką. Nie wiem, z czego to wynika, ale mam wrażenie, że w pierwszym przypadku chodzi o pewien brak wizji tego jakie, i o czym mają być jej przygody. Dotychczas najlepiej wychodziły te komiksy, które jednoznacznie szły w kierunku komedii i nie dziwota; Aphra w poważniejszym wydaniu to postać, której raczej nikt nie chciały oglądać. Odchyły w stronę awanturniczo-archeologicznych historii raz wypalały, innym razem przypominały kalkę „Indiany Jonesa”. Ogólnie ze wszystkich serii komiksowych „Star Wars” ta z udziałem Aphry była najbardziej nierówna. I teraz, przy drugiej serii, ta nierówność weszła na kompletnie nowy poziom.

„Szczęście i los” było znakomitym nowym otwarciem serii aż proszącym się o równie dobrą kontynuację, acz z lepszymi rysunkami. Niestety, nie dostaliśmy żadnej z tych rzeczy. Gorzej, „Niezwykła maszyna” to najgorszy z dotychczasowych komiksów z obu serii „Doktor Aphra”. Cóż w nim tak złego? Wszystko z wyjątkiem perfekcyjnie niezgranego duetu Aphry z Saną Starros? To komiks kompletnie nijaki; zapowiada fascynującą historię związaną z napędem Nihilów z ery Wysokiej Republiki, z czego w ostateczności nic nie wynika (jedyny wątek archeologiczny trwa raptem kilkanaście stron), a humoru w nim o wiele mniej niż być powinno. Czemu?

A to dlatego, że spora część komiksu poświęcona jest postaci, która, jak podejrzewam, nikogo nie obchodzi (nawet jeśli to tylko moje wrażenie, to wystarczy zerknąć na Wookieepedię, gdzie nikt się nie kwapi opisywać jego dalszych przygód): Just Lucky’ego. Po co? Nie mam najmniejszego pojęcia. Przygody Aphry z Saną to czyste złoto, tymczasem scenarzystka Alyssa Wong marnuje ten potencjał na nudnego, niepotrzebnego bohatera gdzieś z czwartego planu. Niestety mam kolejną złą wieść: Just Lucky będzie się przewijał przez kolejne tomy serii.

Wspomniałem rysunki. O ile w „Szczęściu i losie” dało się je przeboleć i tworzyła je jedna osoba, tak tutaj nie mam już dla warstwy graficznej żadnej taryfy ulgowej. Och, nie zrozumcie mnie źle: poziom wykonania nie jest tragiczny, jest po prostu tak samo nijaki, jak fabuła i wszystkie postacie z wyjątkiem Aphry i Sany. A jak już przy tym jestem, pani doktor momentami co kadr ma inną twarz – co jest zrozumiałe w ciągu całej serii, z różnymi rysownikami ukazującymi jakby nie było postać stricte komiksową, ale nie w ramach jednego komiksu.

Po bardzo dobrym otwarciu nowej serii druga część to potworne rozczarowanie. „Niezwykła maszyna” wyzwala emocje i ciekawość czytelników tylko wtedy, gdy na świeczniku są Sana Starros i doktor Aphra – a to niestety nie jest tak często, jakbyśmy tego chcieli. Blisko połowę opowieści zżera historyjka niepotrzebnej nikomu postaci. Żeby ta postać miała coś ciekawego do robienia w komiksie, to bym to jeszcze zrozumiał, ale tak nie jest. Do tego „Niezwykła maszyna” cierpi na inną przypadłość, czyli bycie jednym z wielu, wielu wstępów do epickiego crossovera pt. „Wojna łowców nagród” – następny tom, natomiast, jest już w pełni częścią crossovera, więc jest nadzieja, że seria szybko powróci na właściwe tory.

 

Tytuł: Star Wars Doktor Aphra tom 2: Niezwykła maszyna

  • Scenariusz: Alyssa Wong
  • Rysunki: Ray-Anthony Height, Robert Gill, Minkyu Jung
  • Przekład: Jacek Drewnowski
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 15.06.2022 r. 
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 120 stron
  • Format: 167x255
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-4991-5
  • Cena: 39,99 zł


Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus