„Spider-Man” - 20 lat po polskiej premierze
Dodane: 21-06-2022 20:02 ()
W tym roku mija dwadzieścia lat od premiery Spider-Mana w interpretacji Sama Raimiego. 2002 rok okazał się przełomowy dla ekranizacji komiksów. Produkcja studia Sony nie tylko ustanowiła niebotyczny wówczas rekord otwarcia, zarabiając podczas premierowego weekendu 114,8 milionów dolarów, była także pierwszym filmem, który w debiucie przekroczył granicę 100 milionów dolarów wpływów, a także stała się pierwszym filmem bazującym na komiksie Marvela, który zarobił w amerykańskim box office w danym roku (2002) najwięcej pieniędzy.
Za olbrzymim sukcesem finansowym poszły też pozytywne recenzje krytyków, którzy chwalili obraz Raimiego za nowatorskie podejście, niezłą grę aktorską, a także efekty wizualne. W polskich kinach Pajączek zadebiutował 21 czerwca 2002 roku. Popularność osiągnął przeciętną, patrząc na jego końcowy wynik w rodzimym box office - 15 miejsce w skali roku i nieco ponad 408 tysięcy widzów. Niemniej Sam Raimi i jego film dał sygnał, że kino superbohaterskie zrobione z głową może nie tylko stać się dochodową produkcję, ale również dostarczyć niezapomnianych wrażeń widzom.
Fabuła opiera się na pomyśle Stana Lee i Steve'a Ditko, którzy do roli Człowieka-Pająka wybrali przed sześćdziesięciu laty Petera Parkera, dzieciaka ugryzionego przez radioaktywnego stawonoga, który dał mu olbrzymią moc. Moc, wraz z którą przyszła olbrzymia odpowiedzialność. Bagatelizując napad i nie zatrzymując złodzieja, nastoletni Peter niejako przyczynił się do ciągu tragicznych wydarzeń. W wyniku jego bezczynności życie stracił ukochany wujek Ben. Od tamtej pory młodzian obiecał stać na straży praworządności, wspierając mieszkańców Nowego Jorku w walce z przestępczością.
Ów wątek stanowi kluczowy moment filmu Raimiego, pokazując przemianę zachodzącą w nastoletnim bohaterze, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów wszech czasów, Niesamowite umiejętności Petera przysporzyły mu zarówno wielu fanów, jak i zaprzysięgłych wrogów. Jednym z nich, by rzec głównym nemezis, jest przemysłowiec Norman Osborn. Starający się o kontrakt wojskowy testuje na sobie niesprawdzoną i niestabilną formułę wzmacniającą, która daje mu ogromną siłę i wpędza w obłęd. Odtąd podobnie jak pełzający bohater zaczyna prowadzić podwójne życie – prezesa firmy Oscorp, a także przestępcy o pseudonimie Green Goblin. Konfrontacja tych istot obdarzonych zdumiewającą mocą jest nieunikniona. Ich relacja nie jest też łatwa, gdyż Peter jest najlepszym przyjacielem syna Normana, Harry’ego, a ponadto szefowi Oscorp imponuje wiedza i zaradność młodego naukowca, jakim jest Peter. Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że Raimi kreśli w filmie relacje Normanów i Parkerów – z włączeniem cioci May i Mary Jane Watson, niejako podobne do tych funkcjonujących w rodzinie. Niestety, sprawy przybierają z czasem zły obrót, a Norman, pragnący wyeliminować swojego przeciwnika, nie cofnie się przed niczym.
Dzieło Sama Raimiego bazuje na prostej fabule, której szkielet niegdyś przedstawił w komiksie Stan Lee. W połączeniu z ciapowatością głównego bohatera, jego niełatwymi relacjami w szkole, a także wizerunkiem everymana, twórca Martwego zła stworzył niezapomniane widowisko, koktajl akcji, szkolnego i rodzinnego dramatu w połączeniu z licznymi rozterkami bohatera. Na architektów swojego sukcesu wybrał Willema Dafoe (aktor większość kaskaderskich sekwencji wykonał sam), którego mimika i gra nadaje złowieszczego charakteru postaci Normana i Goblina, a także Tobeya Maguire'a (do angażu nie przeczytał żadnego komiksu ze Spider-Manem), który w niezwykle naturalny sposób wcielił się w Petera Parkera i nadał mu komiksowy rodowód. Zatrzymując się przy tytułowym herosie, warto wspomnieć, że doszło w obrazie do istotnej zmiany względem oryginału, a dotyczyła ona sieci Spider-Mana. A dokładnie płyn sieciowy, który w komiksie tworzy Peter i wykorzystuje w skonstruowanych przez siebie sieciowodach, w filmie zdecydowano się postawić na organiczną pajęczynę wystrzeliwaną z nadgarstków bohatera. Był to pomysł lansowany przez Jamesa Camerona, który chciał nakręcić film o Człowieku-Pająku (plotkowano o wyborze Leonardo DiCaprio do tytułowej roli), ale nigdy nie ziścił swoich planów.
Również na drugim planie Spider-Mana nie zabrakło udanych kreacji Mary Jane Watson w wykonaniu Kirsten Dunst i Harry’ego Osborna granego przez Jamesa Franco. Nie wolna tez zapominać o fenomenalnym występie J.K. Simmonsa jako Johna Jonaha Jamesona. Zresztą w obsadzie znajdziemy jeszcze kilka ciekawych nazwisk: Joe Manganiello (Deathstroke z Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera) jako Flash Thompson, Elizabeth Banks jako Betty Brant czy zaliczający cameo we wszystkich częściach trylogii Raimiego Bruce Campbell. Tutaj w kapitalnej roli, bo to w sumie grana przez niego postać nadała Peterowi właściwy pseudonim. A należy pamiętać, że w obrazie teoretycznie pojawił się również inny przeciwnik Spider-Mana. Dr. Mendell Stromm grany przez Rona Perkinsa, który ma niewielką rolę i nie został w pełni wykorzystany na potrzeby produkcji.
Fabuła obrazu nie jest przesadnie rozwleczona, momenty akcji – jak na film sprzed dwóch dekad – nadal wbijają w fotel, a pierwsze pojawienie się Spider-Mana na dużym ekranie pozostaje wciąż niedoścignionym wzorem dla sprawnie rozpisanego kina superbohaterskiego. Na pewno plusem jest też ścieżka dźwiękowa, a przede wszystkim utwór w wykonaniu Chada Kroegera i Joseya Scotta - Hero. Jeśli nie każdemu przypadają do gustu gimnazjalne wybryki Toma Hollanda i zbyt młodzieżowy humor bijący od nowych produkcji z Pająkiem, może sięgnąć po pierwsze kinowe wcielenie tej zasłużonej dla komiksu i filmu postaci. Na pewno się nie zawiedziecie, bo Raimi to sprawdzona firma, a jego Spider-Man pozostaje dla wielu najlepszą interpretacją przygód Petera Parkera.
Ocena: 8/10
Tytuł: Spider-Man
Reżyseria: Sam Raimi
Scenariusz: David Koepp
Obsada:
- Tobey Maguire
- Kirsten Dunst
- Willem Dafoe
- James Franco
- Rosemary Harris
- J.K. Simmons
- Bill Nunn
- Cliff Robertson
- Joe Manganiello
- Ron Perkins
- Elizabeth Banks
- Bruce Campbell
Muzyka: Danny Elfman
Zdjęcia: Don Burgess
Montaż: Arthur Coburn, Bob Murawski
Scenografia: Karen O'Hara
Kostiumy: James Acheson
Czas trwania: 121 minut
comments powered by Disqus