„Star Wars Wielka Republika” tom 1: „Bez strachu” - recenzja
Dodane: 18-01-2022 23:44 ()
Moim ulubionym okresem Star Wars w przed disnejowych czasach była era Knights of the Old Republic, a ulubioną serią komiksową „Rycerze Starej Republiki”. Wielu fanów żywi podobny sentyment do czasów Revana i spółki, toteż nikogo chyba nie zdziwił entuzjazm, który w lutym 2020 roku przywitał ogłoszenie projektu „The High Republic”. Oczywiście dość szybko pojawiły się głosy rozczarowania, bo THR nie ma praktycznie nic wspólnego z KotORem, ale uważam to za dobrą rzecz – szczególnie że poziom literackich i komiksowych pozycji (w tym „Bez strachu”) wychodzących w ramach „Wielkiej Republiki” już od pierwszego dnia był bardzo wysoki.
Dlaczego to wszystko tak dobrze działa? Pierwszy tom serii zatytułowanej po prostu „Wielka Republika” bardzo szybko udziela odpowiedzi na to pytanie: chodzi o Jedi. Jeśli mam być szczery, rycerze Jedi znani nam z prequeli nie byli szczególnie interesujący. Obi-Wan potrzebował aż trzech filmów, by stać się pełnokrwistym bohaterem, Mace Windu (poza atutem bycia granym przez Samuela L. Jacksona) zabłysnął tylko raz, w „Punkcie przełomu”, Yoda to Yoda, a o Anakinie z grzeczności nie wspomnę. Tu i tam w książkach i przede wszystkim komiksach pojawiło się paru naprawdę fascynujących Jedi, ale miało się wrażenie oglądania i czytania o postaciach, które Zakon Jedi dusił w okowach pewnych tradycji i przesadnego rygoru; celowo czy nie, ładnie pokazywało to, czemu Zakon tak spektakularnie upadł. Niestety, powodowało to także, że Jedi nie byli zbyt ekscytujący i oryginalni.
Dla odmiany „Wielka Republika” już na dzień dobry serwuje nam plejadę świetnie skonstruowanych bohaterów z krwi i kości, władców mocy, z których każdy wydaje się mieć własne spojrzenie na moc, Zakon i służbę w tymże. Do tego naturalne poczucie humoru i intrygujące charaktery, które nie są wykrojone jak spod jednej sztancy. W tej serii poznajemy kilkoro z nich. Być może nie wszystkim spodoba się nerwowa i momentami gadająca trzy po trzy Keeve Trennis, główna bohaterka, natomiast nie da się zaprzeczyć, że takiej Jedi jeszcze nie widzieliśmy; śmiem też twierdzić, że każdemu będzie dość łatwo wczuć się w jej sytuację w wielu momentach tej opowieści. A mamy też przyjemność śledzenia perypetii innych, równie ciekawych Jedi, Sskeera, Estala Maru, Avar Kriss i bliźnięta z Kotabi.
Postaci to oczywiście jedno, a fabuła – coś zupełnie innego. Wielbiciele klimatu grozy na pewno będą zadowoleni, komiks podąża bowiem tropami zaczerpniętymi z tego gatunku. Jest tajemnica, czuć zagrożenie, które nie do końca wiadomo, skąd się bierze. W połówce historii dowiadujemy się, w czym rzecz i być może robi się od tego momentu odrobinę zbyt chaotycznie, a scena akcji goni jedna za drugą, ale fabuła zapewnia odpowiednią dawkę emocji i dreszczyku zagrożenia. A ponieważ jesteśmy w erze Wielkiej Republiki, liczne kanoniczne ograniczenia znane z innych serii komiksowych nie istnieją i autentycznie czujemy, że (prawie) wszystko może się wydarzyć.
Klimat grozy podkreślany jest rzecz jasna przez rysunki. A te złe bynajmniej nie są! Jakkolwiek jestem wielkim fanem „Knights of the Old Republic”, era ta miała pewną wadę: wyglądała, jakby od Klasycznej Trylogii dzieliło ją parę lat, a nie blisko cztery tysiąclecia (acz w dużo mniejszym stopniu dotyczyło to serii komiksowej, za co między innymi tak go ceniłem). „Wielka Republika” nie czyni tego błędu, choć czasowo jest tylko dwieście lat za prequelami. To Star Wars, ale inne – a Jedi w szczególności, bardziej kolorowi, bardziej indywidualni w doborze swoich szat. Choć ten, a nie inny styl tej ery nie był oczywiście jego decyzją, rysownik Ario Anindito wykonał kawał porządnej roboty.
„Bez strachu” rozpoczyna obrazkową część projektu „Wielka Republika” z wysokiego c. To nie jest komiks bez wad, i jako się rzekło, znajdą się fani, dla których Keeve będzie zapewne irytującą postacią, ale jest to świeże i klimatyczne otwarcie nowej epoki w historii Star Wars. Robi wrażenie wizualnie, trzyma w napięciu, oferuje oryginalne postaci rycerzy Jedi i odkrywa nowe, fascynujące miejsca, jakich jeszcze nie widzieliśmy. Oby tak dalej!
Tytuł: Star Wars Wielka Republika tom 1: Bez strachu
- Scenariusz: Cavan Scott
- Rysunki: Ario Anindito
- Przekład: Katarzyna Nowakowska
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 08.12.21 r.
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Objętość: 136 stron
- Format: 167x255
- Papier: kreda:
- Druk: kolor
- ISBN: 978-83-281-4975-5
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
comments powered by Disqus