„Star Wars Komiks” 3/2021: „Zemsta za zdradę” - recenzja
Dodane: 12-10-2021 04:51 ()
Co by było, gdyby księżniczka Leia postawiła los Alderaana ponad los Sojuszu Rebeliantów, gdyby poszła na współpracę z Imperium, zamiast buntować się przeciwko niemu? Częściową odpowiedź daje księżniczka, a potem królowa Trios i jej piekielna planeta Shu-Torun, swego rodzaju antyteza idyllicznego Alderaana. Jak wiemy z poprzednich części serii „Star Wars” (tej wydawanej pod szyldem „Star Wars Komiks”), Trios zdradziła Leię i Rebelię w dość bolesny sposób. Teraz przychodzi czas wyrównania rachunków, oczywiście w relatywnie łagodnym, rebelianckim stylu. I stąd ten łopatologiczny polski tytuł komiksu, który w oryginalnym wydaniu zwie się – co też należy uczciwie przyznać – lekko spoilerowo „The Scourging of Shu-Torun”.
Scenarzysta Kieron Gillen, dla którego jest to pożegnanie ze Star Wars (tak serią, jak i uniwersum), uznał w związku z tym, że skoro spoilerowy jest tytuł, to warto też uczynić całą fabułę spoilerową. „Zemsta za zdradę” to historia troszkę w stylu heist filmów. Główni bohaterowie – w tej roli Leia, Han i Luke – zbierają ekipę, następnie robią skok, gdzieś pod drodze coś idzie nie tak, ale koniec końców wychodzą z tego cało. Pomysł sam w sobie oklepany, ale tym wydaniu i w kontekście wywrotowych działań Rebeliantów nawet dobrze się prezentuje. Sęk w tym, że cały „scenariusz” skoku poznajemy na pierwszych kilku stronach i nie dość, że fabuła komiksu zmierza jego tokiem praktycznie do samego końca, nie oferując żadnych zaskoczeń, to wspomniane „coś idzie nie tak” jest tak przejrzyste i tak łatwo je przewidzieć, że jedyną w tej sytuacji reakcją może być przewrócenie oczami.
Fabuła nie oferuje żadnych zaskoczeń i nie odbiega od swojego źródłowego schematu, ale coś w zamian musi dawać, prawda? Może humor? Tego jest pod dostatkiem, a zapewnia go udział niejakiego Tungi Arpagiona, zmiennokształtnego aktora, który sypie odpowiednimi dla swego fachu żartami na prawo i lewo. Ciekawe postacie? Owszem, królowa Trios wypada nieźle, ale bardziej ze względu na bycie anty-Leią, niż czymkolwiek innym. Jest też wzięta z łapanki inżynierka/hakerka Meorti, która reprezentuje tę drugą część Sojuszu – która nie cierpi brać udział w akcji i być w centrum uwagi. Nie jest źle, ale nie jest jakoś wybitnie.
„Nie jest źle” za to absolutnie nie jest określeniem, jakiego bym użył w stosunku do prac Angela Unzuety. Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje, to wiecie, jak uwielbiam rysunki tego artysty. Jest to, pod niemal każdym względem, pierwsza klasa. Poziom detali, poziom oddania wierności filmowym oryginałom, klimat – mało kto potrafi to robić tak, jak Unzueta. I dlatego tak boli, gdy cała seria nie wychodzi spod jego ręki i jeden z sześciu zeszytów tej miniserii (konkretnie pierwszy) to dzieło kogoś, kto już takiego talentu nie ma. Acz to akurat w tym zeszycie znajduje się najzabawniejsza scena całego komiksu, gdy oglądamy kawałek przedstawienia teatralnego Tungi; fani grafik koncepcyjnych na pewno się uśmiechną.
Zakończenie sagi z Shu-Torun i królową Trios w rolach głównych jest więc znakomicie narysowane, zapewnia mnóstwo świetnego humoru, ale brakuje mu ikry i choćby odrobiny suspensu. Nie jest to w żadnym wypadku zły komiks, ale pozostaje po nim wrażenie niedosytu. Kieron Gillen mógł zakończyć swoją gwiezdnowojenną przygodę lepiej – są wybuchy, jest akcja, jest zabawa, jednak gdy z góry wiemy, co się wydarzy, i jak to się wydarzy, to gdzieś tam znika satysfakcja z lektury.
Tytuł: „Star Wars Komiks” 3/2021: „Zemsta za zdradę”
- Scenariusz: Kieron Gillen
- Rysunek: Andrea Broccardo, Angel Unzueta
- Kolory: Guru-eFX,
- Wydawnictwo: Egmont
- Data premiery: 22.09.2021 r.
- Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
- Liczba stron: 132
- Format: 170x260 mm
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Wydanie: I
- Cena: 19,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus