„Wesołego Halloween Scooby-Doo” - recenzja

Autor: Ewelina Sikorska Redaktor: Motyl

Dodane: 18-12-2020 20:50 ()


Mimo że obecnie bliżej nam do klimatów bożonarodzeniowych niż typowo halloweenowych, to jeśli ktoś nie może już tych przesłodzonych klimatów i szuka trochę dreszczyku to właśnie Wesołego Halloween Scooby-Doo, które jakiś czas temu miało swoją premierę, sprawdzi się idealnie. 

Kolejny film z uniwersum Scooby-Doo zabierze nas tym razem do Kryształowego Zdroju, gdzie nasi bohaterowie w halloweenowy wieczór będą musieli zmierzyć się ze zmutowanymi dyniami oraz stanąć oko w oko z własnym strachem. Jak sobie poradzą? I czy zmutowane warzywa są tym, czym się wydają na pierwszy rzut oka? I co z tym wszystkim wspólnego ma jeden z przeciwników Batmana - Strach na Wróble? Te i wiele innych pytań zdradzi Wam tylko seans Wesołego Halloween Scooby-Doo, które zdecydowanie jest lepsze od swojego poprzednika, a nawet pokusiłabym się o to, że lepiej na nim się bawiłam niż na kinowym Scooby-Doo. Jednak zacznijmy od początku...   

Seans rozpoczynamy z nowym logo Warner Bros Animation z Kaczorem Duffy z nowych Zwariowanych melodii na dzień dobry. Dalej jest równie dobrze. W pierwszych minutach zostajemy wrzuceni w środek akcji, bo oto nasi dzielni młodociani detektywi właśnie w samym środku halloweenowej parady zatrzymują Stracha na Wróble, (znanego bliżej fanom Gotham i przygód Człowieka-Nietoperza). Jednak jeśli czekacie na cameo Batmana, to tym razem nie zawita on na gościnny występ, bo fabuła będzie rozwijać się w zupełnie innym kierunku. 

Trzeba zaznaczyć, że motyw zmutowanych dyń nie jest nowy np. można go zobaczyć w dreamworksowym shorcie Potwory kontra Obcy: Dynie-mutanty z kosmosu. Jednak dzięki temu, że twórcy Wesołego Halloween Scooby-Doo idą po bandzie, to ta ilość kilku fabularnych klisz jakoś nie wpływa na jakość oglądania, a tym samym dostajemy całkiem przyjemne halloweenowe filmidło. Czego tu nie ma: jest łamanie czwartej ściany, nawiązania popkulturowe i całkiem sympatyczna opowieść. Scenarzyści uraczyli nas dobrą historią z wieloma pop kulturowymi smaczkami i trochę pokazali nam inne oblicze znanych nam bohaterów. Daphne jawi się tutaj jako mały psychofan Elviry, relacja Velmy i Stracha na Wróble niejako przypomina tę Clarice Starling i Hannibala Lectera z Milczenia owiec (szczególnie widać to w scenie rozmowy w więźniarce), więc jest naprawdę ciekawie. Pościg zmutowanych dyń niejako przypomina sceny z Mad Maxa.     

 

Jednocześnie Wesołego Halloween Scooby-Doo jest pozycją o wiele poważniejszą, mroczniejszą, ciut doroślejszą od standardowych filmów z tego uniwersum i klimatem oraz fabułą trochę wygląda jak domknięcie serialu Scooby-Doo i Brygada Detektywów z 2010 r. (jak dla mnie jeden z lepszych seriali z tego uniwersum). Oprócz głównego wątku fabularnego mamy też między wierszami opowiedzianą opowieść o ludzkim strachu i tym, że nie jest ujmą go odczuwać, bo i tak najważniejsze jest to jak mu się nie poddawać i sobie z nim radzić. To ważne przesłanie, które płynie z tego obrazu. 

Co do aspektów technicznych, klasycznie otrzymujemy wybór między polskimi napisami a dubbingiem, jak również trzy odcinki halloweenowe z różnych seriali z uniwersum Scooby-Doo (tu jednak podczas oglądania trzeba pamiętać o włączeniu napisów), które idealnie wprowadzają w klimacik głównego filmu. 

Podsumowując, Wesołego Halloween Scooby-Doo to ciekawa propozycja nie tylko na halloweenowy wieczór i jeden z lepszych filmów z kolekcji tych, które wyszły w ramach tego uniwersum na DVD. 

Ocena: 7/10


comments powered by Disqus