„Hubie ratuje Halloween” - recenzja
Dodane: 30-10-2020 18:24 ()
W okolicy niemal każdego święta powstają mniej lub bardziej udane filmy z nim związane. Mamy całe mnóstwo dzieł bożonarodzeniowych, walentynkowych oraz, a jakże, halloweenowych. Do tych ostatnich zalicza się niedawno udostępniony na Netflixie „Hubie ratuje Halloween”, wyprodukowany i napisany przez jednego z naczelnych hollywoodzkich komików, Adama Sandlera. Obejrzałem go, a teraz piszę tę recenzję, żeby oszczędzić tego innym potencjalnym widzom.
„Hubie” to w założeniu pozująca na horror komedia, pastisz filmów grozy i slapstick. Niestety, dość szybko okazuje się, że twórcy ostro przesadzili w parodiowaniu i w efekcie film, nawet jeżeli momentami zabawny, prezentuje się dość żałośnie. Czasami zdarzało mi się odwracać wzrok od ekranu, ale nie ze strachu, jak w horrorze, lecz z zażenowania. Niektóre sceny naprawdę są trudne do przełknięcia.
Najsłabszym elementem filmu jest sam Sandler, co niewątpliwie stanowi problem, bo pojawia się on w niemal każdej scenie. Gra on bardzo, ale to bardzo stereotypową fajtłapę o złotym sercu, która jednak jest tak strasznie (i nieudolnie) przerysowana, że koniec końców nie budzi nawet minimalnego współczucia, nie mówiąc o sympatii. Tytułowy Hubie po prostu irytuje i… to w zasadzie wszystkie emocje, jakie budzi ten bohater. Kluczowym elementem kreacji tej postaci jest jej seplenienie – również przerysowane do granic. Momentami Sandlera po prostu nie da się zrozumieć. Co znamienne: właśnie te momenty są najmniej żenujące.
Producentom filmu udało się namówić do udziału w nim kilka znanych aktorek i rozpoznawalnych aktorów. Są tutaj Steve Buscemi znany z „Fargo”, Noah Schnapp ze „Stranger Things”, Julie Bowen, a nawet Ben Stiller, którego występ trwa około… minuty. Może parę ciepłych słów mógłbym napisać o występie Buscemiego, nie denerwował mnie Schnapp, Paris Berelc nie budziła szczególnie negatywnych emocji, jednak efekt sprawia, że naprawdę trudno kogokolwiek w jakiś sposób wyróżnić. To po prostu bardzo słaby film, z kiepskim scenariuszem i w zasadzie bez morału (chociaż bardzo sili się na to, żeby go zaprezentować). Pojedyncze gagi czy przyzwoita praca niektórych aktorów nie jest w stanie go uratować.
Gdybym miał szukać pozytywów, to na pewno nie mogę mieć zastrzeżeń do scenografii, która jest rzeczywiście halloweenowa i z powodzeniem sprawdziłaby się w dużo lepszym dziele. Muzyka… nie przeszkadza w odbiorze, ale zapomina się o niej zaraz po seansie. Więcej dobrego nie jestem w stanie napisać. Męczyłem się, oglądając „Hubiego”, podczas seansu kilka razy sprawdzałem godzinę i nie mogłem uwierzyć, że czas tak wolno leci. Jak na komedię, dłużyło się to niemiłosiernie...
Naprawdę nie polecam tego filmu. Spodziewałem się czegoś, co będzie przynajmniej na poziomie parodii z Leslie Nielsenem w roli głównej czy pierwszych „Strasznych filmów”, ale niestety srogo się zawiodłem. Film ciągnął się jak makaron, wiele gagów było oklepanych i nieśmiesznych, niektóre dowcipy, np. z osób psychicznie chorych, były niesmaczne i po prostu głupie. Hubie może i uratował Halloween, ale kariery zaangażowanych w ten film twórców i aktorów raczej nie zbawi. Sandler ma na tyle mocną pozycję, że prawdopodobnie mu to nie zaszkodzi, ale trudno zobaczyć tu w nim faceta, który potrafi grać, co pokazywał przecież wielokrotnie. Netflix niewątpliwie dobrze płaci i można znaleźć na nim wiele dobrych oryginalnych produkcji, ale w tym przypadku najzwyczajniej w świecie wyrzucił pieniądze w błoto.
Ocena: 1/10
Tytuł: Hubie ratuje Halloween
Reżyseria: Steven Brill
Scenariusz: Adam Sandler, Tim Herlihy
Obsada:
- Adam Sandler
- Kevin James
- Julie Bowen
- Steve Buscemi
- June Squibb
- Paris Berelc
- Noah Schnapp
- Peyton List
Muzyka: Rupert Gregson-Williams
Zdjęcia: Seamus Tierney
Montaż: Tom Costain, Brian M. Robinson
Scenografia: Jim Wallis
Kostiumy: Wendy Chuck
Czas trwania: 102 minuty
comments powered by Disqus