„Młodzi Tytani: Akcja! Film” - recenzja
Dodane: 21-12-2018 15:08 ()
Młodzi Tytani: Akcja! nie mają szczęścia do fanów. O ile serial ma grono zwolenników, o tyle niektórzy oponenci zarzucają mu między innymi głupkowaty i niekiedy kloaczny humor, a hejterzy wypowiadają się znacznie dosadniej, zwłaszcza w stosunku do bardziej chwalonego poprzednika, trwającego pięć sezonów serialu Teen Titans. Jak zatem wypada wydanie DVD animacji Młodzi Tytani: Akcja! Film? Oceniamy je w nasyconej kinem superbohaterskim (na wielkich ekranach Aquaman, Był sobie Deadpool i genialny Spider-Man: Uniwersum) końcówce roku.
Robinowi, będącemu przywódcą tytułowej ekipy, marzy się własna “kinówka”, czyli film o jego przygodach. Niestety Tytani są uznawani za pośmiewisko w oczach Ligi Sprawiedliwości, filmowców i “całego DC” (jak boleśnie uświadamia młodych wojowników Superman). Bohaterowie obierają sobie za zadanie pomoc Robinowi w spełnieniu jego pragnienia. Narzędziem do osiągnięcia tego celu jest znalezienie arcywroga jako istotnego filmogennego czynnika dla każdego herosa. Całe szczęście, że w okolicy pojawia się niejaki Slade…
Film oferuje humor, do którego przyzwyczaiła nas kreskówka Młodzi Tytani: Akcja. Żarty często są skierowane do raczej młodszych widzów, a tytułowa drużyna potrafi wykazać się skrajną nieodpowiedzialnością - skupienie się na piosence w trakcie walki z wrogiem, nieświadome używanie atrapy toalety jako toalety per se, czy “drobny” wypadek samochodowy to kilka przykładów, że ta wersja Tytanów w pewnym stopniu przypomina Strażników Galaktyki czy Deadpoola. A sam humor filmu to czasami taki Deadpool dla dzieci. Ale to nie tylko film dla dzieci, o czym za chwilę.
Trzeba przyznać Warner Bros. i DC Comics, że ich superbohaterskie filmowe uniwersum to drażliwy temat, zwłaszcza gdy porówna się je z prężną i świetnie naoliwioną maszyną, którą jest Marvel Cinematic Universe. Na razie DC w tej sprawie nie ma startu do Marvela. Można siąść i płakać nad rozlanym mlekiem lub zachować zdrowy dystans. I Warner Bros. tym właśnie filmem pokazuje to drugie podejście - genialnie obśmiewając filmowy świat DC. Żart z osławionej sceny z Marthą, obecny w tle plakat filmu: Detective Chimp & The Case of the Missing Mustache (z wymownym znaczkiem Supermana w tytule) czy smutne wspomnienie o filmie Zielona Latarnia to tylko garstka metażartów, które przewijają się przez całą animację. Z oczywistych względów humor ten docenią głównie starsi widzowie, zjadacze popkulturowego chleba (a raczej chleba i easter eggów), oni będą w siódmym niebie.
Scenarzyści puszczają nie jeden raz oko także do fanów konkurencyjnego studia (dość wspomnieć mylenie Deathstroke’a z pewnym Pyskatym Najemnikiem oraz inteligentne śmieszki z filmowego logo Marvela) i kilku innych franczyz. Na wyłapanie wszystkiego (na czele z przeczytaniem tytułów fikcyjnych filmów z plakatów czy wymienieniem wszystkich obecnych tu postaci z DC) trzeba będzie zrobić wiele pauz w trakcie niejednego seansu, a poza tym wykazać się wiedzą i czujnością. Easter egg czasami pojawia się przez zaledwie ułamek sekundy (patrz: jedna z transformacji Bestii) lub kryje się w linijce tekstu wypowiedzianego przez jakąś postać - patrz: Superman w pierwszej rozmowie z Młodymi Tytanami, dubbing oryginalny.
Skoro już mowa o audio - wydanie DVD naprawia powszechną bolączkę, jaką był brak możliwości wyboru wersji angielskiej z polskimi napisami podczas seansów w kinie. Proszę nie zrozumieć tego źle, nasza rodzima wersja nadal trzyma dobry poziom, a Tytani mówią tymi samymi głosami, co w dubbingu znanym z polskiego Cartoon Network. Niemniej jednak, wersja polska traci pewne żarty obecne tylko w oryginale (choć czasami doda coś nowego, jak na przykład osławioną “twoją starą”). No a poza tym świetnie móc w końcu usłyszeć Nicolasa Cage’a w roli Supermana, Jimmy’ego Kimmela jako Batmana lub Willa Arnetta (Batman z LEGO Przygody) użyczającego głosu Slade’owi. A także usłyszycie tu innego dobrze znanego aktora, którego nie będę spoilerować.
Wady wydania DVD:
- To nie Blu-ray - niestety dystrybutor nie dał nam możliwości zakupu wersji w jakości Full HD (przynajmniej zapłacimy mniej za płytę z filmem).
- Brak większości dodatków obecnych w amerykańskim wydaniu BD. Dostajemy tu tylko dwa storyboardy (za to najważniejsze, że mamy film w wersji oryginalnej z opcjonalnym polskim dubbingiem).
Co nie spodobało mi się w filmie: Batman jest początkowo z niewiadomych względów niemiły wobec Robina, co nie przypadło mi do gustu, a moją Żonę tylko utwierdziło w przekonaniu, że Batman to buc.
Czy zatem warto polecić tę animację: zdecydowanie tak. Potężna dawka humoru dla każdego (wszak dziecko też może wyłapać różne nawiązania, a dorosły parsknąć śmiechem z przaśnych dowcipasów), a pod gęstym popkulturowym sosem kryje się wzruszająca opowieść o potędze przyjaźni. Jeśli masz uprzedzenie do serialowych Młodych Tytanów: Akcji, rozumiem, masz do tego prawo. Jednak mimo wszystko kinówkę zobacz koniecznie, bo po prostu WARTO.
Ocena: 10/10
Tytuł: „Młodzi Tytani: Akcja! Film”
Reżyseria: Aaron Horvath, Peter Rida Michail
Scenariusz: Michael Jelenic, Aaron Horvath
Obsada:
- Greg Cipes
- Scott Menville
- Khary Payton
- Tara Strong
- Hynden Walch
- Will Arnett
- Kristen Bell
- Eric Bauza
- Michael Bolton
- Kal-El Cage
- Nicolas Cage
Muzyka: Jared Faber
Montaż: Nick Kenway
Scenografia: Gerald de Jesus, Rafael Hurtado
Czas trwania: 84 minut
Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji
comments powered by Disqus