Zew Cthulhu powraca do Polski w wielkim stylu!

Zew Cthulhu, kultowa gra fabularna, powróci do Polski w wielkim stylu! Trwająca właśnie na www.wspieram.to/zewcthulhuRPG kampania została ufundowana w rekordowym tempie: 23 minuty, 100 tysięcy zebrała w 75 minut. Tylko w trakcie tej kampanii możesz zdobyć wyjątkowe scenariusze, pomoce do gry i gadżety.

Oparta na prozie H.P. Lovecrafta gra fabularna Call of Cthulhu opracowana przez Sandy’ego Petersena (współtwórcę gier z serii Age of Empires oraz popularne gry FPS jak: Doom, Doom II: Hell on Earth czy Quake) została wydana po raz pierwszy w 1981 roku. Zew Cthulhu to gra, w której jeden z graczy wciela się w rolę Strażnika Tajemnic, narratora opowiadającego historię. Reszta uczestników gry to Badacze Tajemnic, rozwiązujący zagadki bohaterowie z przypadku, którzy próbują powstrzymać mroczne siły przed przejęciem kontroli nad naszym światem.

Specjalnie dla polskiej edycji zostaną napisane scenariusze rozgrywajace się w Polsce. Część z nich zostanie zebrana w 2 dodatkowe podręczniki “Horror nad Wartą” oraz “Cienie Tatr”. Do tej pory użytkownikom udało się odblokować 23 cele, które dokładają za darmo wiele dodatków do gry.

Wydawnictwo zaprasza Was również do wzięcia udziału w scenariuszu online pt. “100 lat przedwieczności”, który w całości dzieje się w serwisie społecznościowym Facebook. Dzięki decyzjom Użytkowników serwisu, Badacze podejmują kolejne decyzje, które będą mieć wpływ na dalszy bieg historii. Więcej informacji możecie znaleźć TUTAJ.

Jedną z osób, która zaangażował się w scenariusz „100 lat przedwieczoności” jest Jakub Ćwiek. Jak on wspomina nagrywanie sesji RPG. 

„Było fantastycznie! Wielka w tym zasługa Merry, Patrycji i Adama, jeszcze większa prowadzącego rozgrywkę Władysława. Do tego postać skrojona pode mnie, relacje między postaciami umożliwiające naprawdę świetną zabawę, duch przygody rodem z Indiany Jonesa przesiąknięty mrokiem Cthulhu. I do tego w tle tak ładnie zarysowana historia. Nie wiem czy osoba postronna widzi to na nagraniu, ale ja niemal dostrzegam moment, zaraz na początku, w którym pęka moja skorupa zmęczenia czy wątpliwości i kiedy zaczynam bawić się tak dobrze, jak dawno nie. Tempo gry, opisy i towarzyszące im emocje, odpowiednie wyważenie powagi i wygłupów, no i wzajemne reakcje czy to na głupoty czy na mądre acz nietypowe posunięcia. To był świetny team, z którym chętnie zagrałbym jeszcze parę razy. A kamera? Szczerze mówiąc, gdyby nie mikrofony, zupełnie bym o niej zapomniał. A tak, przez większość czasu czułem się obserwowany przez jedną istotę o tysiącu twarzy, o bluźnierczych nieraz myślach i niecnych zamiarach. Czyli prawidłowo.”