„Baśnie" tom 21: „Długo i szczęśliwie” - recenzja

Autor: Anna Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 19-07-2017 09:13 ()


Róża Czerwona powiększa swój Zakon Rycerzy, sięgając po stare, posiadające ogromną moc byty. Szykuje armię, chociaż sama nie zdaje sobie jeszcze sprawy, do jakiej bitwy. Los, który od narodzin był przeznaczony siostrom, zbliża się do kulminacyjnego punktu. Tak jak i cała seria. Oto bowiem do rąk czytelników trafił przedostatni tom Baśni.

„Długo i szczęśliwie” to przewrotny tytuł tego tomu. Kojarzy się z dobrym zakończeniem każdej bajki, ale czy dane ono będzie naszym bohaterem? Bigby powraca z zaświatów, ale nie jest to radosny dla rodziny comeback. Bardziej niż człowieka przypomina krwiożerczą bestię, trup ściele się przed nim gęsto. Czy jego stan jest spowodowany śmiercią, czy raczej ktoś inny pociąga za sznurki? Baśniowcy postanawiają przywrócić go do normalności, a gdy to okazuje się zbyt trudne i pociąga za sobą kolejne ofiary, wydają na niego wyrok śmierci. Tylko kto go zdoła pokonać?

Historia ewidentnie zbliża się ku końcowi, sprawa Bigby’ego to preludium przed ostateczną konfrontacją. Szkoda tylko, że szybko i praktycznie bez większego celu są uśmiercane kolejne postaci. Niektóre wątki można by było bardziej rozciągnąć jak sprawa Leight. Tak jak w przypadku Pana Mrocznego zostaje ona pokonana szybko, a nawet bez trudu. Tajemnica, która mogła zostać ciekawie pokazana ginie w widocznym zamykaniu kolejnych wątków.

Oprócz na powrocie Złego Wilka cała akcja skupia się wokół Róży i Śnieżki. Każda z nich odkrywa nowe zdolności. Wokół obu gromadzą się silne istoty, wybierając stronę, po której zamierzają się opowiedzieć. Brakuje tylko iskry, która sprawi, że dojdzie do konfrontacji. A o tym, że jest ona im przeznaczona w dobitny sposób dowiaduje się Róża, zaglądając po raz kolejny w przeszłość i poznając historię swojego rodu.

Bill Willinghan zmierza do finału przygody z Baśniowcami, a na koniec szykuje nam starcie dwóch głównych postaci tej serii. Konflikty między nimi i różnice charakterów było widać od początku, ale dopiero teraz poznajemy ich prawdziwą naturę. Jest to ciekawe rozwiązanie i na pewno nie zabraknie emocji w ostatnim tomie Baśni. Seria od czasu zakończenia walki z Adwersarzem miewała swoje wzloty i upadki, ale koniec wydaje się precyzyjnie zaplanowany. Aczkolwiek nie wszystkie rozwiązania wątków niektórych postaci mogą przypaść czytelnikom do gustu. Ale jak to się mówi - trup ożywia akcję.

O tym, że autor żegna się z serią, można się przekonać, czytając krótkie rozdziały przeplatające główny wątek. Serwuje nam m.in. ostatnią historię o Muchołapie, Trzech Myszach, Sindbadzie czy też Baśniowym Jaśku. To bardziej ukłon w stronę tych bohaterów, gdyż nie mają one wpływu na główną akcję. Odbiegają również graficznie od pozostałych przygód zawartych w tym tomie, gdyż nie rysuje ich Mark Buckingham, a inni zaproszeni do współpracy rysownicy.

Każda bajka musi kiedyś się skończyć, a czytelnikom pozostaje czekać na ostatni, finałowy już tom serii i mieć nadzieję, że zawarta w nim historia zaskoczy, zaciekawi i przede wszystkim zadowoli ich oczekiwania.

 

Tytuł: „Baśnie" tom 21: „Długo i szczęśliwie”

  • Scenariusz: Bill Willingham, Matthew Sturges
  • Rysunek:  Mark Buckingham, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Kolory: Lee Loughridge
  • Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 19.07.2017 r.
  • Stron: 200
  • Format: 170x260 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: offsetowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 69,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus