„Kiedy gasną światła" - recenzja

Autor: Wojciech Wilk Redaktor: Motyl

Dodane: 08-02-2017 12:59 ()


Obecne kino grozy karmi nas przeróżnymi inkarnacjami znanych i lubianych potworów. Niestety wraz ze wzrostem ilości straszaków, wypuszczanych hurtowo na różne okazje, próżno wśród całej maści produkcji podszytych dreszczykiem doszukiwać się oryginalnych bądź trzymających w napięciu filmów.

Kiedy gasną światła nie należy do wyjątku, ponieważ schematy dominujące w horrorach są tu aż nazbyt widoczne. Młoda, atrakcyjna bohaterka, jej nawiedzona, odchodząca od zmysłów matka, a także dom stający się miejscem, w których dochodzi do niewyjaśnionych zdarzeń. No i oczywiście – tajemnica w tle, która jest powolutku rozwiązywana, gdzieś pomiędzy kolejnymi atakami potwora. Standard, jaki znamy, który obecnie jest znakiem rozpoznawczym grozy na dużym ekranie. Kiedy gasną światła mają jednak tę przewagę nad produkcjami pozbawionymi chociaż odrobinki inwencji twórczej, że nie ukrywają tego swoistego recyclingu wysłużonych pomysłów, ale starają się wykorzystać je na swój użytek w jak najbardziej trafny sposób. I trzeba śmiało powiedzieć, że w kategoriach mało znaczącego straszaka, film sprawdza się znakomicie, a oszczędność w użyciu środków do przerażenia, przemawia na jego korzyść. Cóż bowiem więcej potrzeba, skoro głównym sprawcą wszystkich nieszczęść jest mrok. Ciemność, której boi się wielu z nas, a która od zarania dziejów jest najgorszym koszmarem dla zasypiających dzieci.

Główna bohaterka – Rebecca – odseparowała się od matki, widząc postępującą u niej chorobę. Gdy potrzebowała wsparcia swojej rodzicielki, w domu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Ucieczka była rozwiązaniem, ale tylko chwilowym, ponieważ z legowiska zła trudno wyrwać się na stałe. Zapewne dziewczyna nigdy nie wróciłaby do miejsca przywołującego koszmarne wspomnienia, gdyby nie problem z jej młodszym bratem, który tak jak niegdyś ona, teraz stał się kolejną ofiarą postaci czającej się w mroku.

Mocną stroną produkcji są występy obu głównych aktorek. Doświadczona Maria Bello przekonująco oddała zagubioną matkę, która pozostawiona sama, uległa złej sile. Jej poczytalność jest tutaj podważana, a ona sama zmaga się z traumatyczną przeszłością. Aktorce udało się znaleźć złoty środek na wypośrodkowanie swojej roli, przez co widz nie jest do końca pewny, czy jej bohaterkę trawi choroba, czy opętanie. Natomiast Teresa Palmer uniknęła pułapki wykreowania sztampowej i typowej nastolatki, która więcej krzyczy i biega bez sensu niż myśli. Udźwignęła na swoich barkach ciężar filmu, nie ulegając nadmiernej dramatyzacji swojej roli. Ciekawą postacią jest również Diana – czyli potwór z ciemności nawiedzający bohaterów filmu. Bazując na przeciwieństwach – mroku i światła – twórcy zbudowali ponurą atmosferę grozy, w której ciemność jest kluczowym elementem, a światło w niewielkim tylko stopniu przebija się przez gęstą sieć zła. Dzięki temu zabiegowi niekiedy może i trudno dostrzec co czai się w ukryciu, ale jak już pojawia się znienacka sylwetka postaci z dwoma skrzącymi się oczyma, to po plecach przebiegają ciarki. Pokazuje to, że minimalnymi środkami i pomysłowością można osiągnąć więcej, niż angażując machinę komputerowych potworów. W wydaniu DVD filmu wielbiciele horrorów znajdą również sceny niewykorzystane w wersji kinowej. Niby nic wielkiego, ale można zobaczyć, co wypadło z produkcji i ocenić czy słusznie.

Kiedy zgasną świata na pewno nie stanowią przełomu w kinie grozy, ale też nie zawodzi, dostarczając widzowi zacnej dawki strachu, jak i udowadniając, że ten gatunek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Oby więcej podobnych produkcji.

 

Tytuł: „Kiedy gasną światła"

Reżyseria: David F. Sandberg

Scenariusz: Eric Heisserer

Obsada:

  • Teresa Palmer
  • Gabriel Bateman
  • Maria Bello
  • Billy Burke
  • Alicia Vela-Bailey
  • Alexander DiPersia

Muzyka: Benjamin Wallfisch

Zdjęcia: Marc Spicer 

Montaż: Michel Aller, Kirk M. Morri

Scenografia: Shannon Kemp 

Kostiumy: Kristin M. Burke

Czas trwania: 81 minut

Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus