„Ziarno prawdy” – recenzja

Autor: Krzysztof Księski Redaktor: Redakcja

Dodane: 14-12-2016 12:57 ()


Kiedy dowiedziałem się, że nakręcono ekranizację powieści kryminalnej Zygmunta Miłoszewskiego „Ziarno prawdy”, nie mogłem się doczekać, by ją obejrzeć. W końcu kryminał osadzony w królewskim mieście Sandomierz okazał się wyśmienitą lekturą i hitem sprzedażowym. Liczyłem, że film, choć w połowie będzie tak dobry, jak książka. I nie zawiodłem się.

Film opowiada o śledztwie prowadzonym przez prokuratora Teodora Szackiego (świetna rola Roberta Więckiewicza). Pierwszą ofiarą jest znana Sandomierzanka, znaleziona martwa pewnego ranka nieopodal starówki. Społeczność lokalna jest wstrząśnięta – zabito niezwykle lubianą kobietę, działaczkę społeczną, która – zgodnie z powszechną opinią – nie mogła mieć wrogów. Mało tego – mord został dokonany w paskudny sposób, za pomocą rytualnego żydowskiego narzędzia religijnego. Sprawia to, że prasa snuje najróżniejsze domysły, a jednym z nich jest morderstwo religijne dokonane przez fanatycznych wyznawców religii mojżeszowej.

Jak widać z powyższego, sprawa jest głośna i niezwykle delikatna. Wymaga właściwego wyważonego prowadzenia, jak również inteligencji, błyskotliwości i umiejętności dedukcji. Szacki, niczym polski Sherlock Holmes, posiada wszystkie te cechy i cierpliwie drąży sprawę. Nie jest jednak łatwo, gdyż media i współpracownicy naciskają, przeszkadzając w pracy, nie wiadomo, komu można zaufać. I pojawiają się kolejne trupy. W rozwikłaniu zagadki nie pomaga także paskudny charakter prokuratora, który, co prawda, świetnie sprawdza się w prokuratorskiej robocie, ale znacznie gorzej w życiu prywatnym. Stąd też Szacki nie może zaznać spokoju, popadając w stany depresyjne i topiąc smutki w ciężkim alkoholach i rozwiązłych kobietach, co negatywnie odciska się czasami na percepcji głównego bohatera.

Fabuła filmu dość wiernie trzyma się powieści. Skróty i uproszczenia są uzasadnione, jednak całość nieco trzeszczy. Fabuła jest poszatkowana, jest zlepkiem poszczególnych scen, samych w sobie udanych, ale miejscami niespójnych. Widz, który nie czytał pierwowzoru, może mieć problemy z nadążeniem za uciekającymi wątkami, nie są one w wystarczającym stopniu połączone.

Cały obraz sprawia jednak dobre wrażenie. Świetna muzyka, dobra gra aktorska, intrygujące zagadki i tajemnice z zamierzchłej przeszłości, piękny Sandomierz w tle – to wszystko sprawia, że film ogląda się dobrze. Zastrzeżenia można mieć do fabuły, która została nie do końca właściwie pocięta, stąd można mieć odczucie pewnego chaosu i zamętu. Mimo tej wady filmowe „Ziarno prawdy” to niezły kryminał, który polecić można wszystkim miłośnikom gatunku. Zdecydowanie nie jest tak dobry, jak powieść, na podstawie której powstał, ale to wciąż dobre polskie kino. Może bez fajerwerków, ale solidne.

 

Tytuł: "Ziarno prawdy"

Reżyseria: Borys Lankosz

Scenariusz: Borys Lankosz, Zygmunt Miłoszewski

Obsada:

  • Robert Więckiewicz
  • Jerzy Trela
  • Magdalena Walach
  • Aleksandra Hamkało
  • Krzysztof Pieczyński
  • Andrzej Zieliński
  • Modest Ruciński

Muzyka: Abel Korzeniowski

Zdjęcia: Łukasz Bielan

Montaż: Wojciech Anuszczyk

Scenografia: Magdalena Dipont

Kostiumy: Magdalena Biedrzycka

Czas trwania: 110 minut


comments powered by Disqus