Joe Abercrombie „Pół świata” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 01-09-2015 09:32 ()


Opowieści o wojowniczkach mamy wiele. Amazonki stały się modne, co zresztą sprawia, że przestały być czymś odkrywczym czy też oryginalnym. W literaturze fantasy znacznie większym zaskoczeniem byłaby obecność kobiety delikatnej i słabej, niż takiej, co jednym kopnięciem zdolna jest położyć dwóch rosłych mężów. Wojowniczek i babochłopów jest w niej aż nadto. Ostatnio nawet księżniczki i czarodziejki nie wydają się zbyt kobiece. Nic zatem dziwnego, że bohaterki cyklu Joe Abercrombiego „Morze Drzazg” też są kobietami silnymi i bezkompromisowymi – i bardzo mało kobiecymi. O jednej z nich opowiada „Pół świata”, druga część trylogii.

Hilda Bathu jest córką wojownika, który zginął w starciu z Grom-gil-Gormem. Wielkim marzeniem dziewczyny jest, żeby nauczyć się technik walki i wyruszyć na wyprawę wojenną. Ponieważ król Gettlandu nie zabrania kobietom wstępowania do oddziałów, ćwiczy razem z chłopcami. Nauczyciel sztuki wojennej, były żołnierz Hunnan, nie cierpi jej i uważa, że dla kobiet nie ma miejsca w oddziałach. Ponieważ Hilda, zwana Zadrą, jest nie tylko uparta, ale też twarda i utalentowana, postanawia wyeliminować ją z szeregu rekrutów, zmuszając do walki z trzema chłopakami jednocześnie. Wskutek wypadku podczas walki Zadra zabija jednego z przeciwników. Hunnan wykorzystuje to i oskarża dziewczynę o morderstwo z premedytacją. Przed karą śmierci ratuje Zadrę jeden z byłych kolegów, Brand, który opowiada Ojcu Yarviemu, jak sprawy naprawdę wyglądały. Minister króla ma prawo decyzji, zabiera więc Zadrę ze sobą w podróż dyplomatyczną. Dołącza do nich Brand, któremu wściekły Hunnan zablokował możliwość wstąpienia do drużyny wojennej w odwecie za jego szczerość. Yarvi prosi starą wojowniczkę Skifrę, żeby nauczyła Zadrę, jak być prawdziwa zabójczynią. Dziewczyna rozpoczyna morderczy trening, którego prawdziwego celu nawet się nie domyśla...

Zadra Bathu to postać bardzo ciekawa. Trudno znaleźć drugą tak mało kobiecą dziewczynę, nawet w literaturze pełnej bojowych dam. Obca jej jest nawet zwykła, elementarna, cywilizacyjna ogłada, co dopiero dobre wychowanie czy elegancja. Właściwie kobietą jest tylko – żeby tak powiedzieć – z technicznego punktu widzenia i wcale jej się to nie podoba. Pozwolę tu sobie na pewien kolokwializm i mam nadzieję, że czytelnicy mi go wybaczą: ta dziewczyna ma większe jaja niż którykolwiek z czterdziestu mężczyzn, stanowiących załogę „Wiatru Południa”. W jej przypadku nie jest to bynajmniej komplement, gdyż budzi ona bardziej podziw dla nabytej ogromnym kosztem sprawności bojowej i niesamowitego uporu, niż sympatię. Chyba zresztą właśnie o to chodziło autorowi. Zadra nie ma być sympatyczna ani pociągająca. To super sprawna maszyna do zabijania, nic więcej. Nie ma innych ambicji ani pragnień ponad walkę i zabijanie. Zupełnie inaczej przedstawia się Brand. To wrażliwy, myślący młodzieniec, jak na wojownika odrobinę nawet zbyt wrażliwy, ponadto przystojny i odznaczający się – jakby to określił Lem – swoistym parciem ku dobremu. Można odnieść wrażenie, że autor potrzebował przeciwwagi dla gwałtownej jak burza i ponurej jak noc Zadry, dlatego stworzył Branda, idealnego młodego rycerza.

Kiedy zaczęłam czytać „Pół świata”, pomyślałam że mam serdecznie dość opowieści o wojowniczych nastolatkach, lejących systematycznie po głowie każdego, kto im się nawinie pod rękę, i to jakby od niechcenia, jakby ich to nic nie kosztowało. Przez moment ogarnęło mnie zniechęcenie, ale... tylko przez moment. Potem wsiąkłam na amen i nie odłożyłam książki, póki nie przeczytałam jej do końca. Powieść jest świetna, lepsza nawet niż pierwszy tom cyklu. Joe Abercrombie potrafi wspaniale kreślić portrety psychologiczne swych bohaterów, tak pierwszoplanowych, jak i pozostających „w tle”. Równie ze sposób prowadzenia akcji jest wyjątkowo zręczny, na uznanie zasługuje też piękny, literacki język, pozbawiony wszechobecnych wulgaryzmów. Teraz nie będę mogła doczekać się na trzeci tom. Bez wątpienia powieści Abercrombiego to dobrze wydane pieniądze.

 

Tytuł: „Pół świata”

  • Autor: Joe Abercrombie
  • Cykl: „Morze Drzazg”
  • Tom: 2
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Agnieszka Jacewicz
  • Gatunek: fantasy
  • Okładka: miekka ze skrzydełkami
  • Ilość stron: 448
  • Rok wydania: 08. 2015
  • Oficyna: REBIS
  • Cena: 34.90 zł

 

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus