„Lśniące dziewczyny” - recenzja

Autor: Patrycja Żurek Redaktor: Motyl

Dodane: 21-03-2015 10:57 ()


Okładka kryminału „Lśniące dziewczyny” niezbyt mi się podoba. Dziewczyna przedstawiona na obrazku nie przyciąga uwagi i oglądając na półce w księgarni tę książkę, nie wybrałabym jej. Intuicja by mnie nie zawiodła, ponieważ tekst już od pierwszych stron, mało tego, że mnie nie porwał, to na dodatek zniechęcił. Trudno określić, w czym tkwi problem, czy w sposobie narracji, czy stylu pisarza. Czasami bywa tak, że książki odpychają nas od pierwszego słowa i tak było w tym przypadku. Później, w miarę rozwoju akcji, wrażenie to zanika, ale już do końca, sięgając po tę pozycję, nie czułam przyjemności.

Przybliżając nieco fabułę można powiedzieć, że „Lśniące dziewczyny” to kryminał z elementami fantasy. Harper Curtis, szaleniec, dla którego niektóre dziewczyny lśnią, trafia na Dom, który pozwala mu przenosić się w czasie. Może więc obserwować swoje ofiary od najmłodszych lat, by później, gdy nadejdzie czas, mordować. Problem pojawia się, gdy jedna z dziewczyn, Kirby Mazchari, wymyka się śmierci i próbuje rozwikłać zagadkę brutalnego mordercy.

Nierówny pojedynek pomiędzy niedoszłą ofiarą a szaleńcem trwa do ostatniej strony. Niewiele dowiadujemy się na temat samego Domu, który przecież ma tak kluczowe znaczenie w sprawie. Niewiele także wiemy na temat Curtisa, który mógłby być postacią wielce interesującą, gdyby jego rys psychologiczny został odpowiednio opisany. O wiele lepiej poszło autorce z Kirby, która jest charakterna, ma przeszłość, teraźniejszość i, być może, jakąś przyszłość. Doskonale nakreślona jest także Rachel, jej matka oraz Dan, dziennikarz, który jej pomaga. Całość psuje czas teraźniejszy, w którym bardzo trudno się czyta. W niektórych miejscach znalazłam błędy i literówki.

Historia, która ma potencjał została zepsuta i nie ratują jej nawet opisy morderstw, drastyczne, realistyczne, ciekawe. Cała opowieść jednak nie ma „tego czegoś” co sprawiałoby, że porwałaby mnie i przeniosła w inne światy, że nie mogłabym się doczekać, by znów zacząć czytać. Wręcz przeciwnie, gdy skończyłam, poczułam ulgę, że to koniec. I chociaż ostatni rozdział zapętla całość, sprawiając, że wszystko nabiera przerażającego sensu niekończącej się opowieści, to jednak ta historia nie pozostawia po sobie niczego więcej.

Tytuł: „Lśniące dziewczyny”

  • Autor: Lauren Beukes
  • Język oryginału: angielski
  • |Przekład: Katarzyna Karłowska
  • Gatunek: thriller kryminalny
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 416
  • Rok wydania: 2014
  • Wydawnictwo: REBIS
  • Cena: 34,90 zł

comments powered by Disqus