„Plan ucieczki” - recenzja
Dodane: 24-11-2014 16:04 ()
Sylvester Stallone i Arnold Schwarzenegger będąc u szczytu kariery, unikali jak ognia wspólnych występów na dużym ekranie. Dwaj gwiazdorzy kina akcji do ewentualnej współpracy podchodzili jak pies do jeża, bardziej rywalizując na wspomnianym polu, niż myśląc o połączeniu sił z korzyścią dla obydwu. Latka jednak lecą sława przemija i obaj niegdysiejszy herosi już nie biorą się za łby, a starają się przetrwać w całkiem nowej rzeczywistości. Ich nowych hitów nikt nie chce oglądać, wyjątkiem są Niezniszczalni, czyli swoisty hołd dla gatunku popularnego w latach 90. Jednak obaj aktorzy postanowili kontynuować współpracę na planie i tak oto narodził się Plan ucieczki. Więzienny thriller, w którym obaj herosi muszą połączyć siły, aby dać nogę z pilnie strzeżonego, nowoczesnego ośrodka penitencjarnego. Czy im się to uda?
Escape Plan to kino mocno rachityczne i niedzisiejsze, starające się naśladować obecne standardy kina akcji, ale z niewielkim skutkiem. Obaj aktorzy posunęli się w latach i o ile role pokroju strudzonego życiem mentora czy doświadczonego agenta są dla Sly’a wymarzone, o tyle oglądać go zmagającego się z systemem więziennym i prężącego wszystkie muskuły wydaje się już mało atrakcyjnym widowiskiem. Podobnie jest z Arnoldem, którego rozbrat z kinem był spory, a aktor nie potrafi obecnie wyjść poza wyuczone przez lata pozy, twardziela gadającego tak sztywnie jakby połknął kijek. Dialogi również nie należą do wyszukanych, a ekspresja Schwarzeneggera pozostawia wiele do życzenia.
Ray Breslin jest gościem specjalizującym się w ucieczkach z pilnie strzeżonych ośrodków odosobnienia. Trafia do paki, obmyśla plan, gromadzi środki i daję nogę. W ten sposób obnaża wszelkie niedoskonałości systemu więziennego. Do czasu jak trafia do pilnie strzeżonego ośrodka CIA, które zarządzane jest żelazną ręką przez despotycznego naczelnika (w tej roli nieco psychopatyczny Jim Caviezel). Pozbawiony wsparcia swoich współpracowników, a także rzucony na żer więźniów Breslin musi zawiązać sojusz z niejakim Emilem Rottmayerem, by obmyślić plan, który pozwoli im opuścić to piekło na ziemi.
Może dwie dekady temu podobny projekt miałby większe szanse powodzenia i okazał się przebojem na miarę najlepszych dokonań obu rzeczonych aktorów. Jednak obecnie nie jest to nawet odcinanie kuponów od przebrzmiałej sławy, a desperacka próba ekranowego survivalu i chęci przetrwania jak najdłużej na szczycie. Niestety jak raz się wypadło z wielkiej machiny filmowej, nie jest wcale tak łatwo na nią wrócić. Zwłaszcza posiłkując się marnej jakości fabułą i kinem tak przewidywalnym, że w połowie nie można się opędzić do ziewania. Szwankuje trochę dynamika opowieści, a relacje między Arnoldem i Stallonem nie iskrzy. Najlepiej z trójki głównych aktorów błyszczy Caviezel, który daje popis umiejętności, wcielając się w bezkompromisowego i sadystycznego naczelnika.
Plan ucieczki to produkcja jedynie dla zagorzałych miłośników talentu wspomnianych aktorów. Pozostali mogą odświeżyć sobie na VHS jakiś klasyk z repertuaru obu dawnych gwiazd kina akcji. Możliwe, że Plan ucieczki nie okaże się dla nich czasem straconym, ale podobnych filmów robi się na pęczki, a ten nie wybija się niczym szczególnym przed szereg. Do obejrzenia na raz.
Ocena: 4/10
Tytuł: „Plan ucieczki”
Reżyseria: Mikael Håfström
Scenariusz: Miles Chapman
Obsada:
- Sylvester Stallone
- Arnold Schwarzenegger
- Jim Caviezel
- Vincent D'Onofrio
- Sam Neill
- Curtis "50 Cent" Jackson
- Vinnie Jones
Muzyka: Alex Heffes
Zdjęcia: Brendan Galvin
Montaż: Elliot Greenberg
Scenografia: Bradford Johnson
Kostiumy: Lizz Wolf
Czas trwania: 115 minut
comments powered by Disqus