„Fargo” - recenzja
Dodane: 21-03-2007 12:20 ()
Ponieważ wyznaje zasadę, że najlepsze (najciekawsze) historie pisze samo życie, zawsze z wielkim zainteresowaniem sięgam po filmy oparte na faktach. Historia przedstawiona w Fargo wydarzyła się naprawdę i została przedstawiona w niezmienionej formie (poza personaliami postaci — o czym informują sami twórcy na samym początku filmu) i muszę przyznać, że w czasie oglądania tego filmu czasami skora cierpnie (w końcu ogląda się sceny ze świadomością, że komuś się kiedyś właśnie coś takiego przytrafiło). Nie mogę więc pisać o dobrze opracowanych postaciach — raczej o dobrze odegranych rolach. Aktorzy naprawdę spisali się świetnie (w tym jeden z moich ulubieńców — Buscemi), dopełniając i tak świetna całość.
Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na małomiasteczkowe naleciałości, w Fargo widoczne zwłaszcza w nadużywaniu swojskiego "Yah", które postacie stosują jako potwierdzenie, pytanie lub zakończenie zdania. Właśnie przez to "Yah" niektóre dialogi są niewymuszenie śmieszne, a zarazem staja się bardziej charakterystyczne.
Historia zaczyna się w zasadzie niewinnie — sprzedawca samochodów spotyka się w knajpie z dwoma podejrzanymi typami. W czasie rozmowy zawiązuje się cala intryga — motor napędzający Fargo. Mężczyzna ma kłopoty — potrzebuje pieniędzy, a ponieważ nie ma jak ich zdobyć, wynajmuje przestępców, którzy mają porwać jego zonę i zażądać od jej bogatego ojca okupu w wysokości 80 tysięcy dolarów. Niby prosta sprawa i niejeden taki scenariusz był podstawa stworzenia filmu. Tylko że tutaj mowa o prawdziwym życiu, a życie, jak wiadomo, bywa nieprzewidywalne. Sprawy komplikują się nie raz, nie dwa i wplatani w nią bohaterowie muszą odnajdywać się w nowych sytuacjach. Śladem przestępców rusza bardzo sprytna policjantka — i tu zostaje złamany pewien stereotyp-nie twarda baba o wyglądzie modelki, ale prosta kobiecina w ciąży, która kocha swego męża i dobrze wykonuje swoją robotę.
W Fargo wiele jest scen i rozmów pozornie niezwiązanych z akcją, jednakże uzupełniają one główne watki na swój sposób. Wszystkie te dialogi, spotkania, nowe poszlaki, zachowania ludzi — wszystko współgra i to chyba to świadczy o wielkości filmu. Kawal porządnego kina — szczerze polecam. Nigdy nie zapomnicie zimowych plenerów i jeszcze zimniejszych ludzi, których zobaczycie w Fargo.
Ocena: 9/10
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...