"Na własny koszt - komiksowy pamiętnik bywalca burdeli" - recenzja
Dodane: 19-11-2013 22:55 ()
Z komiksem „Na własny koszt” Chestera Browna mam nie lada problem. Problem polegający na tym, że jest to pamiętnik i w takim wypadku niestety ciężko uniknąć oceny nie tylko komiksu, jako dzieła, ale i poglądów czy prowadzonego życia przez jego autora.
A te niestety nie mogą spotkać się z pozytywną opinią. Nie wiem czy to wynika z pruderyjności (raczej nie) czy z konserwatywnych poglądów (już prędzej), ale usprawiedliwianie prostytucji jest w moim mniemaniu kompletnie nie na miejscu. Jest szkodliwe, a ona sama w żadnym wypadku nie powinna być legalna, o co apeluje autor komiksu. Gdy ktoś (niestety to się zdarza vide Pani Szczuka) wspomina o tym, aby zalegalizować taką formę zarabiania, mam ochotę zapytać – czy chciałbyś/abyś, aby Twoja córka była - za przeproszeniem - dziwką?!
Wracając jednak do samego komiksu, choć prywatne opinie będą się zapewne jeszcze przewijać. „Na własny koszt” to zapis przeżyć autora, który pewnego dnia postanawia rozpocząć swoją przygodę z burdelami. W przeciągu kilku lat odwiedza ich cały szereg, poznając coraz to nowsze prostytutki. Dzięki komiksowi zapoznajemy się z „rozwojem wewnętrznym" jaki przeżywa nasz bohater. Poczynając od ogromnej dozy niepewności czy wręcz strachu przed pierwszą wyprawą (strachu przed prowokacją policyjną), po pozbawione jakichkolwiek wątpliwości, zapraszanie kobiet do własnego mieszkania, gdy seks za pieniądze był już dla niego czymś najnormalniejszym w świecie.
Chester ukazuje nam problemy bywalca tego typu miejsc. I jeśli kwestia zdobywania pieniędzy na seks jest sprawą całkowicie prywatną, tak już wiek dziewczyn wzbudził we mnie spore kontrowersje. Niesmak wręcz towarzyszył, gdy ukazana była jedna z przygód, kiedy to spotykał się z bardzo młodą dziewczynką, której „na słowo” uwierzył, że jest pełnoletnia…
Niesmak jest zresztą tym słowem, które najlepiej określa mój stan podczas lektury komiksu. Parafrazując jego tytuł „na własne życzenie” po niego sięgnąłem, ale podejście autora do kobiet sprawiło, że w pewnym momencie liczyłem już tylko na to, aby historia się zakończyła. Daleko mi do poglądów feministycznych, ale Brown traktuje kobiety jak towar na bazarze. Scenariusz skupia się na ukazaniu od jednej wizyty w burdelu do drugiej. Od seksu do seksu, który tylko czasami przerywany jest dyskusjami prowadzonymi z kolegami na temat czy to co robi jest w ogóle właściwe. A w zasadzie inaczej, koledzy przekonują go, że robi źle, a Brown twardo stoi przy swoim, głuchy na jakiekolwiek argumenty.
Warstwa graficzna prezentuje się bardzo minimalistycznie. Osiem kadrów na każdej stronie, ułożonych w „siatkę” 2x4. Warto zwrócić uwagę, że twarze pokazanych postaci nie wyrażają absolutnie żadnych uczuć. Na każdym rysunku wyglądają one identycznie. Poza tym na żadnym rysunku nie będzie nam dane spojrzeć na twarze prostytutek. Autor celowo i bardzo zręcznie unikał ich ukazania, aby dziewczyny te mogły zachować anonimowość.
Na końcu książki znajduje się posłowie oraz szereg dodatków, w których Brown stara się przekonać czytelników, że prostytucja nie jest niczym złym, co wzbudza mój zdecydowany sprzeciw. Całość kończą natomiast komentarze do poszczególnych kadrów. Zabieg raczej rzadko stosowany.
Centrala, która jak sama się reklamuje wydaje mądre komiksy, w tym wypadku wybrała drogę dość kontrowersyjną. Te kontrowersje pogłębia dodatkowo fakt, że na okładce zabrakło jakiejkolwiek wzmianki o tym, że jest on przeznaczony dla czytelnika dorosłego. Sama tematyka, ale i niektóre kadry sprawiają, że tytuł nie powinien być czytany przez małoletnich miłośników komiksu. Szkoda, że w wydawnictwie nikt o tym nie pomyślał i chociaż w ten sposób nie ostrzegł potencjalnych nabywców, którymi mogą być dzieci. Czy tytuł ten przynieść może więcej szkody niż pożytku? Tego nie wiem, ale z poglądami autora absolutnie zgodzić się nie mogę. Wolałbym również, aby nie były one promowane w taki sposób.
Dla konserwatywnych osób z "ciemnogrodu" (takich jak ja) komiks Browna jest mocno kontrowersyjny i może im się nie spodobać. Dla "nowoczesnych europejczyków" tytuł pewnie będzie udany. Czytacie na własne ryzyko. Ja lektury polecić absolutnie nie mogę.
"Na własny koszt - komiksowy pamiętnik bywalca burdeli"
- Scenariusz: Chester Brown
- Rysunek: Chester Brown
- Tłumaczenie: Hubert Brychczyński
- Wydawnictwo: Centrala
- Data publikacji: 10/2013
- Liczba stron: 292
- Format: 140x190 mm
- Oprawa: miękka
- Papier: offsetowy
- Druk: cz.-b.
- Cena: 49,90 zł
comments powered by Disqus