SWK Wydanie Specjalne 1/2013: „Polowanie na Aurrę Sing” - recenzja
Dodane: 20-03-2013 15:25 ()
Aurra Sing zaczyna stanowić coraz większe zagrożenie dla Zakonu Jedi. Najwyższa Rada Jedi postanawia zakończyć serię zabójstw Jedi, jakich dokonuje łowczyni nagród, i wysyła w pościg za Aurrą Sing kilku rycerzy, którzy już mieli z nią zatargi. Tylko czy uda się im zachować zimną krew i nie poddać się żądzy zemsty za zamordowanych towarzyszy?
Jednym z wielkich fenomenów „Star Wars” jest fakt, że każda, nawet najmniejsza trzecioplanowa postać z filmu ma szansę stać się głównym bohaterem własnej, pełnowartościowej opowieści. Widzieliśmy to wielokrotnie – wystarczy wspomnieć bywalców kantyny z „Nowej nadziei” czy łowców nagród z „Imperium kontratakuje”, z których każdy ma swoją, całkiem długą, biografię. „Mroczne widmo” nie było wyjątkiem w tym względzie, a doskonale ukazuje to przykład tytułowej bohaterki komiksu „Polowanie na Aurrę Sing”. Wystarczyło mrugnąć okiem w złym momencie wyścigu podracerów w Epizodzie I, a nie dostrzegłoby się pewnej smukłej, bladoskórej istoty z długimi palcami i karabinem snajperskim równie wielkim, jak ona sama. Expanded Universe zrobiło z Aurry Sing byłą padawankę Jedi i zabójczą łowczynię nagród, żeński odpowiednik Boby Fetta. Postać spodobała się fanom, toteż pojawiła się później także w serialu „The Clone Wars” i książkach z cyklu „Noce Coruscant” czy „Dziedzictwo Mocy”. Tym niemniej, w pani Sing to głównej mierze produkt świata gwiezdnowojennych komiksów. I świat ten, pod postacią „Polowania na Aurrę Sing”, przychodzi mi dziś ocenić.
Tytuł komiksu w zasadzie zdradza całą jego fabułę. W związku z tym można by było oczekiwać po scenarzyście pewnej ekwilibrystyki – uczynienia, co tylko jest możliwe, by polowaniu towarzyszyły zaskakujące zwroty akcji, emocje i nie szło ono jak po sznurku. Mam jednak wrażenie, że jeśli istniał gdzieś w zamysłach zamiar nadania większej oryginalności komiksowi, to trochę to nie wypaliło. Jedi ruszają za Aurrą, Aurra z kolei tylko na to czeka – i to w zasadzie koniec, bo resztę wypełniają sceny akcji. Sądziłem, że dobrze zapowiadający się wątek nienawiści na linii Sing – Mrocza Kobieta i A’Sharad Hett jakoś ładnie się rozwinie, ale i tu lekko się rozczarowałem. To po prostu bardzo średni pod względem fabuły komiks. O ile wielką jego zaletą jest wykorzystanie kilku ciekawych postaci (ot, cała wspomniana przed chwilą trójka), o tyle bardzo mocno na minus zapisują się dialogi. Patos wylewa się z kart „Polowania na Aurrę Sing” w mdlących ilościach; liczba nieżyciowych odzywek i tekstów z ust padawanów i mistrzów Jedi jest przerażająca. Wszystko byłoby w porządku, gdyby szła za tym szczypta humoru. Jedynie nasza bladoskóra łowczyni nagród próbuje coś zabawnego powiedzieć, ale na próbach się kończy.
Davidé Fabbri powinien już być dość dobrze znany polskim fanom gwiezdnowojennego komiksu. Rysownik ten ma za sobą pracę nad „Wojną w nadprzestrzeni”, a także „Radą Jedi: Działaniami wojennymi” z innych numerów „Wydań Specjalnych Star Wars Komiks”. Chyba nie będzie przesadą, jeśli powiem, że „Polowanie na Aurrę Sing” wypadło panu Fabbriemu najlepiej z całej tej trójki. Niekiedy zaburzona percepcja obiektów trójwymiarowych i gruba kreska to wciąż spore mankamenty jego warsztatu, podobnie jak groźne miny Aurry Sing, które groźnymi są jedynie z nazwy oraz wyłupiaste oczy i mięsiste wargi wszystkich postaci, tym niemniej reszta wygląda nadzwyczaj dobrze. Miecze świetlne prezentują się bardzo, bardzo fajnie, co łączy się z niezłymi kolorami nałożonymi przez weterana „Star Wars”, Dave’a McCaiga, ładnie też wypada drugi i trzeci plan większości kadrów. Widać, że w tle coś jest, toczy się życie. Wielu rysowników ma tendencję do zapominania o wszystkim, poza pierwszym planem. Najbardziej udaną częścią rysunków Davidé Fabbriego jest, jak to miało miejsce w przeszłości, świetne oddanie klimatu znanego z Nowej Trylogii. Ktoś mógłby rzec, że Nowa Trylogia nie miała klimatu, ale nie słuchajcie gderaczy i tetryków – prequele swój klimat miały, a „Polowanie na Jedi” nie tylko dobrze go naśladuje, ale zdarza mu się też wymieszać go z tym, co widzieliśmy w Epizodach IV-VI.
Średnio dobry – tylko taki może być ostateczny werdykt dla „Polowania na Aurrę Sing”. Komiks cierpi na syndrom zmarnowanego potencjału swoich bohaterów i antybohaterów. Przez całą długość opowieści czeka się na coś wielkiego, jakieś mocne uderzenie ze strony piekielnie interesujących postaci w rodzaju Mrocznej Kobiety czy A'Sharada Hetta, a jedyne, co otrzymujemy to drętwe dialogi i mało oryginalne zagrywki fabularne. Rysunki podwyższają poziom „Polowania na Aurrę Sing”, klimat z kolei pozwala poczuć się na chwilę, jakbyśmy byli w odległej galaktyce, ale to wszystko za mało, by dać temu komiksowi ocenę dobrą. Stąd: średnio dobry.
- Ogólna ocena: 6,5/10
- Fabuła: 5/10
- Rysunki: 7/10
- Kolory: 8/10
- Klimat: 8/10
Tytuł: „ Polowanie na Aurrę Sing”
- Scenariusz: Timothy Truman
- Rysunki: Davidé Fabbri
- Kolor: Dave McCaig
- Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 06.03.2013r.
- Oprawa: miękka
- Objętość: 96 stron
- Format: 170x260 mm
- Druk: kolor
- Cena: 9,99 zł
comments powered by Disqus