"Star Wars Komiks WS": "Misja Jedi" - recenzja
Dodane: 01-01-2013 12:45 ()
Star Wars Komiks Wydanie Specjalne 4/2012
Obi-Wan Kenobi i jego uczeń, Anakin Skywalker, udają się na planetę Ilum, by odnaleźć kryształ do miecza świetlnego młodego padawana. Niedługo później Rada Jedi wyznacza im specjalną misję – mają stanowić eskortę frachtowca Colicoidów, który może być celem ataku wyjątkowo brutalnego handlarza niewolników i pirata, Krayna...
Między wydarzeniami z "Mrocznego widma" i "Ataku klonów" mija dziesięć lat. Dziesięć długich lat, podczas których Obi-Wan nauczał Anakina tajników Mocy. Taki temat to praktycznie nieskończona żyła złota. Autorzy "Star Wars" postanowili wydobyć to złoto, stawiając na powieści młodzieżowe, podobnie, jak to uczynili z układem Kenobi-Jinn w serii "Uczeń Jedi" (kilka książek ukazało się nawet w Polsce). I tak w 2001 roku powstał cykl "Jedi Quest", który miał opowiadać o przygodach nastoletniego Skywalkera pod czujnym okiem mistrza Kenobiego. Jednocześnie ukazał się komiks pod tym samym tytułem, który był zarazem adaptacją obrazkową pierwszej książki – "Path to Truth". Czy miał stanowić początek dłuższej serii, towarzyszącej "młodzieżówkom" i przerabiającym je na formę graficzną, nie do końca wiadomo, w każdym razie pojawił się w USA jedenaście lat temu, a teraz możemy go wziąć w swoje łapki my, polscy fani, gdyż jego przetłumaczona wersja trafiła do nas jako ostatnie w 2012 roku Wydanie Specjalne Star Wars Komiks pt. "Misja Jedi".
Jako się rzekło, "Misja Jedi" to adaptacja powieści młodzieżowej. Z tego faktu można by było wysnuć teorię, że fabuła komiksu będzie dziecinna i podporządkowana wymogom gatunku. Tymczasem odnoszę wrażenie, że została idealnie skrojona pod komiks – przy czym pierwsza część, o poszukiwaniu kryształu do miecza świetlnego na Ilum, mniej, niż druga, o wiele dłuższa, o intrydze z Colicoidami i Kraynem. Główny wątek nie jest przesadnie skomplikowany, od razu zdajemy sobie sprawę z prawdziwej natury jednej z postaci, co w książce być może zostało lepiej zamaskowane, ale całość wypada nader interesująco i otrzymujemy parę zaskakujących zwrotów akcji. Komiks doskonale bierze na swoje barki odpowiedzialność ukazania przyszłych, mrocznych losów Anakina. Wątki zostały tak poskładane, że wszystkie największe problemy Skywalkera – tęsknota do matki, nienawiść do niewolnictwa i gwałtowny charakter – jakoś się manifestują i odgrywają dużą rolę. "Misja Jedi" robi wiele, wiele dobrego jako most spinający dwa epizody gwiezdnej sagi.
Jakkolwiek fabuła przypadła mi do gustu, tak o rysunkach niestety nie mogę powiedzieć tego samego. Po pierwsze – trzeba jasno i wyraźnie zaznaczyć – zostały wykonane w stylistyce bardzo bliskiej mandze (chodzi zwłaszcza o twarze bohaterów), której osobiście nie lubię nigdzie poza japońskimi komiksami. Jeśli nie lubicie mangi, trzymajcie się od "Misji Jedi" z dala. Po drugie, abstrahując od wątpliwej stylistyki, świat komiksu nie przypomina za bardzo uniwersum "Star Wars". Nigdzie, w żadnym miejscu, nie czuć klimatu odległej galaktyki. Rysunki są pod tym względem jednoznacznie nijakie, pomimo gęstego i częstego wykorzystywania gwiezdnowojennych elementów. Po trzecie, karygodnie zilustrowano zarówno Anakina, jak i Obi-Wana. Wyjątkowo śmiesznie się składa, że młody Skywalker jest bardziej podobny do... młodego Obi-Wana, gdy był w tym samym wieku, i swojego wnuka, Bena z "Dziedzictwa Mocy", niż siebie samego. A sam Kenobi? Podobieństwo do Ewana McGregora jest zerowe, nie istnieje. We wszystkich pozostałych aspektach grafika jest w najlepszym wypadku średnia.
Tak jak to wielokrotnie się zdarzało w gwiezdnowojennych komiksach, "Misji Jedi" przytrafił się problem w postaci dużej nierówności występującej między dwoma kluczowymi (przynajmniej dla mnie) elementami komiksu – rysunkami a fabułą. Podobnie jak na przykład "Rycerze Starej Republiki”: „Wektor" ze świetną opowieścią i potworną szatą graficzną, "Misja Jedi" sprawia bardzo dobre wrażenie w sferze fabularnej, dialogach i charakteryzacji postaci, natomiast zawodzi tam, gdzie najważniejsza jest dłoń artysty-rysownika, w kresce, kolorach i tworzeniu jakże ważnego klimatu "Star Wars". Zawsze w takich momentach mówię, że zmarnowano potencjał komiksu i źle dobrano współpracujące ze sobą osoby. Z dwojga złego lepiej chyba mieć opowieść, która zapadnie nam bardziej w pamięć z powodu np. fajnych bohaterów, niż oszałamiających rysunków, kryjących jednak pod sobą brak treści. Dla mnie, recenzenta, jest to jednak problem, bo o ile łatwo mi jest jednoznacznie polecić lub nie polecić komiks, gdzie oba elementy są w równowadze, o tyle nie da się tego zrobić, gdy sytuacja jest odwrotna. "Misja Jedi" to taki trudny przypadek. Wybór, czy ją kupicie, należy tylko do Was.
- Ogólna ocena: 6/10
- Fabuła: 8/10
- Klimat: 3/10
- Rysunki: 4/10
- Kolory: 5/10
Tytuł: „Misja Jedi”
- Scenariusz: Ryder Windham
- Rysunki: Pop Mhan
- Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 12.2012r.
- Druk: kolor
- Oprawa: miękka
- Format: 170x260 mm
- Stron: 96
- Cena: 9,99 zł
comments powered by Disqus