"Centurion" - recenzja

Autor: Barbara Kuźma Redaktor: Motyl

Dodane: 24-01-2012 06:59 ()


Kiedy do akcji wkracza reżyser i scenarzysta Neil Marshall można być pewnym, że bohaterowie jego filmu skopią niejeden zad, przeleją hektolitry krwi, a z wrogiem, kimkolwiek i czymkolwiek by był, walczyć będą do ostatniego tchu. Tę prostą regułę dogłębnie poznali wszyscy widzowie „Dog Soldiers”, „Zejścia” oraz „Doomsday”. Jednak czy mogą spodziewać się dokładnie tego samego po najnowszym filmowym ‘dziecku’ Marshalla, „Centurionie”? Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest taka oczywista…

Legenda dotycząca zaginionego IX Legionu Armii Rzymskiej rozpala umysły miłośników historii antycznej w sposób porównywalny do pasji, z jaką entuzjaści teorii spiskowych podchodzą do zabójstwa J. F. Kennedy’ego. Nie można jednak się temu zbytnio dziwić - wszakże nie co dzień trzy tysięczny oddział zbrojnych, doskonale wyszkolonych żołnierzy znika w leśnych ostępach jak kamfora. A że wielkie zagadki historii to niezwykle wdzięczny dla kina temat, obrazy „wyjaśniające” tajemnicę sprzed niemal dwudziestu wieków po prostu musiały powstać, by przedstawić swoją „wersję wydarzeń” (choć bardziej trafnym określeniem jest tu chyba ‘wariacja na temat’). „Centuriona” zaliczyć należy do jednej z nich.

Film wprowadza widzów w mroczny świat rzymskich podbojów terytorialnych, którym jako jedyni, z godną podziwu determinacją, sprzeciwiają się mieszkańcy i zarazem obrońcy najdalej wysuniętych na północ ziem – terenów obecnej Szkocji. Piktowie, bo o nich tu mowa, to plemię nieco prymitywne (w porównaniu do cywilizacji Cesarstwa Rzymskiego), lecz waleczne, harde i nieugięte. Bronią Brytanii skutecznie już od ponad 20 lat, co nie specjalnie podoba się Agrykoli (w tej roli Paul Freeman), cesarskiemu namiestnikowi oddelegowanemu w te tereny. Zmęczony ciągłymi porażkami oraz wojną podjazdową, postanawia zadać Piktom cios ostateczny. Do boju wysyła swój najznakomitszy, okryty chwałą i już za życia jego członków owiany legendą oddział – IX Legion pod dowództwem generała Virilusa (Dominic West). By zapewnić zwycięstwo swym ludziom, Agrykola nakazuje tajemniczej i półdzikiej tropicielce z Brigandów, pięknej choć groźnej jak wilczyca Etain (Olga Kurylenko), by bezpiecznie przeprowadziła rzymski oddział przez terytoria kontrolowane przez wroga. Rzymianie, wypełniając wszystkie rozkazy zwierzchnika, bez ceregieli wyruszają na wojnę.

Tymczasem żołnierz i syn gladiatora, który wywalczył sobie wolność na arenie Koloseum, Quintus Dias (Michael Fassbender), ucieka z niewoli Piktów, w którą popadł po klęsce swego garnizonu. Życie uratowała mu rzadka umiejętność – porozumiewanie się w języku wroga. Dar ten przysparza mu jednocześnie wielu kłopotów – Piktowie ścigają go długo i wytrwale. Losy Diasa oraz IX Legionu niemal od początku związane są cienką nicią przeznaczenia. Nad wszystkimi bohaterami unosi się zabójcze ostrze fatum, ich krokami kieruje zdradliwa polityka wielkiego imperium, a wszelkie ich czyny determinowane są czysto ludzkimi namiętnościami. Dlatego też niezwykle trudno jest przewidzieć, kto okaże się prawdziwym bohaterem, a kto zdrajcą, tchórzem czy egoistą.

Należy w tym miejscu twardo zaznaczyć, że te nieco filozoficzno-moralizatorskie kwestie nie stanowią punktu ciężkości filmu, a zaledwie pretekst do widowiskowych, choć momentami chyba nieco przesadzonych scen batalistycznych z cyklu „ręka, noga, mózg na ścianie”. Pościgów, zasadzek oraz krwawych wypadków wszelkiego sortu także ci tutaj, widzu najdroższy, pod dostatkiem. I jeśli zdecydujesz się przymknąć oko na wiele naciąganych rozwiązań (kobieta-tropiciel na czele legionu?), typowo filmowych, ostro mijających się z prawdopodobieństwem akcentów (niemal wszystkie rasy, narody i kultury znalazły swych przedstawicieli pośród legionistów – ach, ta polityczna poprawność!) czy też innych głupotek i nieścisłości, z pewnością będziesz zadowolony. Akcja bowiem toczy się szybko i dynamicznie, a bohaterowie, choć przejaskrawieni, są moim zdaniem godni poznania. Chociaż nie można postawić „Centuriona” na półce z napisem ‘kino wybitne’, warto zaopatrzyć się w to DVD. Choćby po to, by przekonać się, co reżyser oraz aktorzy znani z „Dog Soldiers” tym razem nam krwawo zmalowali.

 

Tytuł: "Centurion"

Reżyseria: Neil Marshall

Scenariusz: Neil Marshall

Obsada:

  • Michael Fassbender
  • Dominic West
  • Olga Kurylenko 
  • Liam Cunningham
  • David Morrissey
  • Noel Clarke
  • Paul Freeman

Muzyka: Ilan Eshkeri

Zdjęcia: Sam McCurdy

Montaż: Chris Gill

Scenografia: Simon Bowles

Kostiumy: Keith Madden

Czas trwania: 97 minut 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...