„The Losers. Drużyna potępionych” - recenzja
Dodane: 02-02-2011 13:50 ()
Próżno było szukać ekranizacji komiksu Andy’ego Diggle’a i Jocka na ekranach polskich kin. The Losers. Drużyna potępionych nie zyskał uznania w oczach widzów, więc nie trafił na rodzime ekrany. Powód? Wydaje się prozaiczny. Swojska nawalanka okraszona prostą i bzdurną akcją z grupą niezłych aktorów, którzy nie oddali nawet grama swoich papierowych pierwowzorów. Ot, ktoś zrobił spęd znanych artystów na plan i kazał im się trochę pobawić w wojnę podjazdową. I tak wygląda fabuła.
Elitarna jednostka komandosów CIA podczas kolejnej akcji zostaje wystawiona do wiatru i tylko zbiegowi okoliczności zawdzięczają, że wyszli z boliwijskiego piekła w jednym kawałku. O podobnym szczęściu nie może mówić grupka dzieci, która w heroiczny sposób Straceńcy odbili. Zdradzeni i rozjuszeni faktem zabicia niewinnych zaszywają się z dala od amerykańskiej ziemi. Kiedy wydawało się, że wszystko się normalizuje, grupę zabijaków odnajduje niejaka Aisha, twierdząc, że wie, jak dorwać Maxa. Gościa odpowiedzialnego za masakrę w Boliwii. Niechętnie, ale piątka żołdaków przystaje na samobójczy plan dorwania zarozumiałego złoczyńcy. Ten zaś w imię dbania o bezpieczeństwo i interesy USA planuje zorganizować zamach, za który chce obwinić terrorystycznych ekstremistów. Co jak co, ale na wojnie zarabia się najlepiej i Max jest o tym świadomy.
The Losers. Drużyna potępionych może poszczycić się dynamiczną fabułą i kilkoma zwrotami akcji, ale nie ma w ty mza grosz oryginalności. Piątka charyzmatycznych postaci odgrywana przez takie tuzy wielkiego ekranu jak: Idris Elba, Jeffrey Dean Morgan, Chris Evans, Óscar Jaenada, Columbus Short z jedną kobietą w składzie, zmysłową Zoe Saldaną nawet przez chwilę nie utożsamia się z komiksowymi bohaterami. Jakby zapożyczyli ich imiona i postanowili wziąć udział w kolejnym akcyjniaku. Kiedy relacje między zgraną paczką bohaterów zaczynają się komplikować, zamiast podniesienia napięcia mamy przewidywalny zwrot, po czym czeka nas już tylko konfrontacja z głównym szwarccharakterem. Grający go Jason Patric pokazuje, że można koncertowo spaprać prościutkiego bad guya, który ma podobną ekspresję co koniczyna na łące. Ogólnie niewielkie żarciki między Straceńcami, a także kilka udanych scen jak wirujący wręcz seks w scenie Saldany z Morganem to pojedyncze plusy tego obrazu. Szkoda, bo komiksowy materiał (jeden album ukazał się nawet w zamierzchłych czasach w Polsce nakładem wydawnictwa Taurus Media, zapowiadał znacznie lepszą rozrywkę).
Jeśli ktoś nie oczekuje od kina sensacyjnego niczego poza bezproduktywną jatką, kilkoma czerstwymi dialogami oraz sztucznymi wybuchami, spędzi miło czas na The Losers. Drużynie potępionych. Jednak jeśli szukacie w kinie akcji czegoś więcej, niż paru wybuchów i wygłupów to ta pozycja ewidentnie nie jest dla was. Mimo otwartego zakończenia nie ma co liczyć na kontynuację.
4/10
Tytuł: „The Losers. Drużyna potępionych”
Reżyseria: Sylvain White
Scenariusz: Peter Berg, James Vanderbilt
Obsada:
- Idris Elba
- Jeffrey Dean Morgan
- Chris Evans
- Óscar Jaenada
- Columbus Short
- Zoe Saldana
- Jason Patric
Muzyka: John Ottman
Zdjęcia: Scott Kevan
Montaż: David Checel
Scenografia: Monica Monserrate
Kostiumy: Magali Guidasci
Czas trwania: 97 minut
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...