„Tv on / Tv off”
Dodane: 25-11-2006 00:53 ()
Kiedy przygotowywałem ten scenariusz nie wiedziałem jeszcze o wszystkich ludziach,którzy zdecydują się na zamknięcie w quasi-więzieniach z jednym małym okienkiem. Później przed obiektywami telewizji przemysłowej rozgrywały się dramaty i komedie zwyczajnego życia. Wszystko to dla nienasyconego popytu na rozrywkę.
Z pewnym zażenowaniem słuchałem moich znajomych opowiadających sobie o kolejnych wydarzeniach następujących po sobie widowisk. Nie jestem od tego wolny; przyznaję się. Za każdym razem przyjemnością oglądam niedźwiedzie w warszawskim zoo.
Z pewnością uznacie scenariusz za bardzo liniowy. Prowadziłem go kilka razy i nie udało się tej wady tak do końca naprawić. Może Wam się uda - zachęcam do eksperymentowania.
Wstawki w cudzysłowach, kursywą są cytatami z sesji (nie tylko moich). Większa część tekstu została napisana w formie „narracyjnej”. Nie podałem charakterystyk postaci, każdy potrafi napisać swoje, dostosowując się jednocześnie do postaci swoich graczy.
Pozdrawiam wszystkich, którzy testowali ze mną tą przygodę.
Pozdrawiam też warszawskie niedźwiedzie. Wybaczcie chłopaki.
Pozdrawiam wszystkich, którzy kiedykolwiek byli podglądani.
I.OGŁOSZENIE
”Chcesz zarobić do 1000e$?
Masz wolne dwa dni?
Chcesz wystąpić w telewizji?
Nie boisz się nowych wyzwań?
Jeśli odpowiedziałeś na powyższe pytania „tak” zgłoś się do nowej produkcji„ViruaScreen Ltd.”.
Zgłoszenia można dokonać w dowolnej formie.”
Ogłoszenie wyświetlono na tablicach świetlnych w mieście. Kilka razy wspomniano o nim w radio. W pirackiej stacji „Antiall” dj stwierdził - Widzieliście to ogłoszenie? Olejcie to. Ja jestem przeciw.- Zaraz potem puścił jakiś jazgotliwy kawałek.
”NC Screamsheet” zbadał cała sprawę do popołudnia. „VirtuaScreen Ltd.” jest znanym producentem programów telewizyjnych. Roczne obroty studia sięgają 2 milionów dolarów amerykańskich.
Ostatnią ich głośną produkcją była telenowela dokumentalna o nowojorskim oddziale szybkiego reagowania. Program został zdjęty z anteny kiedy jeden z „bohaterów” został rozpoznany na ulicy przez fanów podczas policyjnej zasadzki. Od kul bandytów zginęło 2 osoby, a 7 zostało rannych.
”NC Screamsheet” w ramce obok artykułu podał głównych konkurentów „VirtuaScreen”. Na szczycie listy znajduje się „Godlike Productions”
II.CASTING
Korytarz prowadzący do drzwi, za którymi odbywają się przesłuchania, wypełniony jest po brzegi. Jest duszno i ciasno. Jedni gadają beztrosko, inni ograniczają się do ciekawskich spojrzeń. Kolejka posuwa się wolno do przodu; kolejne osoby znikają za drzwiami. Nikt nie rezygnuje. - Kochanieńki ,nie wiesz czy można tu zapalić? - Pyta starsza dama podnosząc papieros i tanią zapalniczkę.
Sala przesłuchań nie jest z byt przestronna. Mężczyzna w białym ubraniu omiata wchodzących promieniem medskanera. Inny w szarym garniturze kolejno podsuwa wchodzącym tablet. - Podaj swoje dane. Przeczytaj resztę i podpisz jeśli chcesz przejść dalej. - Powtarza raz za razem. Najważniejszą częścią oświadczenia jest zgoda na objęcie pieniężną karą umowną w wypadku zdradzenie jakichkolwiek szczegółów dotyczących programu przed jego pierwsza emisją. Przy postaciach graczy garnitur zatrzyma się na chwilę i doda. - To tyle. Jesteś przyjęty. Nagranie jest jutro. - Salę opuszcza się drzwiami na inny korytarz prowadzącymi do holu.
Bohaterowie zostaną zaprowadzeni do innej salki przez niewysoką murzynkę. - Na stoliku leżą ubrania w kolorze waszej drużyny. Przebierzcie się. A swoje rzeczy zostawcie w pudełkach po prawej. Przechowamy je dla was. - Kiedy skończą kobieta zaprowadzi ich do niewielkiej sali kinowej. Po chwili dołączy do nich druga grupa zawodników w kombinezonach takich samych w kroju, ale innych w kolorze.
Postacie graczy trafiają (oczywiście) do jednej drużyny. Odpowiadać jej będzie tak samo liczna drużyna przeciwna. Sala kinowa, która wykorzystywałem, służyła z powodzeniem do zaprezentowania i poznania przeciwników. Można zupełnie ten element pominąć, ale z doświadczenia wiem, że gracze uwielbiają stosować zasadę „Znać swojego przeciwnika oznacza wygrać.”. Stosowałem różne postacie. Chyba najlepszymi były mężczyzna uzależniony od udziału w teleturniejach i kobieta karierowiczka, agresywna i pozbawiona umiejętności przegrywania z honorem.
Światła gasną a na ekranie pojawia się sympatyczny, drobny mężczyzna. - Witam wszystkich serdecznie! Witam w nowej erze telewizyjnej rozrywki. Nazywam się Darryl Monck. Zapewne znacie mnie z ról w korporacyjnych filmach instruktażowych. Dla naszych widzów połączyliśmy reality show, virtual reality i prawdziwy, morderczy teleturniej, a wy właśnie będziecie uczestniczyć w pierwszym odcinku nowego programu. Będziecie w tym uczestniczyć! Jak się czujecie? Podnieceni? - Prawie piszczy z zachwytu. Z sali pada kilka „tak”. - To prawdziwe wyróżnienie. Zostaliście wylosowani i podzieleni na przeciwne drużyny. Będziecie ze sobą rywalizować. Spodziewajcie się ekstremalnych warunków. Aha! Byłbym zapomniał. Nie jedzcie za dużo. - Na koniec uśmiecha się szeroko i macha. - Powodzenia! - Ekran gaśnie. Ktoś zaczął klaskać.
III.NAGRANIE
O poranku obydwie drużyny, wypoczęte i po lekkim ,śniadaniu zostaną zaprowadzone do właściwego studio. Sala ta jest wypełniona po brzegi urządzeniami komputerowymi, a nad wszystkim góruje potężna jednostka główna przypominająca masywną kolumnę z sześciu jednakowych bloków betonu pociągniętych czerwoną farbą. To do niej biegną grube wiązki kabli. Drugą rzeczą wpadającą w oko, poza mainframe, są otaczające go cylindryczne pojemniki. - Jak beczki. - Szepcze ktoś.
- Nazywamy je łóżkami. - Podpowiada jeden z wszechobecnych tu techników, nieproszony.
Wszyscy uczestnicy zostaną poproszeni o przebranie się w ciasne przylegające stroje i umieszczeni w, jak się okazuje, półprzeźroczystych „łóżkach”. Następnie do wystających z elastycznej tkaniny końcówek elektrod zostanie podpięte całe okablowanie. Postacie ze złączem interface'u zostaną podpięte zgodnie ze specyfikacją techniczną ich przystawek. Ostatnim elementem jest maska tlenowa. „Łóżka” zostaną wypełnione żelem eliminującym bodźce z zewnątrz.
Czas na prawdziwą zabawę. Postacie w tej sekwencji będą uczestniczyć w rozgrywce w wirtualnym środowisku. Tu wreszcie można dopuścić pełen dowolność i pozwolić graczom na nieskrępowaną zabawę sprzętem do zadawania bólu bliźnim. W końcu w grach komputerowych nie zabija się naprawdę.
Na początku jest uczucie bezcielesności. Potem uświadamiasz sobie pustkę. Jedynym „realnym” punktem jest świetlisty punkt mrugający miarowo – kursor. Z początku nieruchomy ,wystrzeliwuje nagle ciągnąc za sobą kolorowe smugi światła. Poruszając się w szaleńczym tempie, dopisuje dookoła was pokój o idealnie białych ścianach, konsolety wystające z podłogi, w końcu ludzi. Ktoś spogląda na dłonie. - Wyglądają jak prawdziwe. - Wszyscy kiwają głowami twierdząco.
Od tego momentu MG powinien umieścić w opisie elementy świadczące o nierealności świata ,w którym przebywają. Mniej czy bardziej wyraźne przekłamania powinny pojawiać się co kilka chwil.
„Gracz: Jakim cudem? „Boris” powinien zapadać się pod ziemię na tym bagnie. To jest nierzeczywiste.
MG: Widocznie to nie jest rzeczywistość.”
Bezcielesny tubalny głos oznajmia. - Podejdźcie do konsol i wybierzcie swoje uzbrojenie. Możecie wybrać wszystko. -
Gracze wybierają - MG też (oczywiście za przeciwną drużynę). Jedna ze ścian zniknie i odsłoni scenerię tropikalnego lasu, jakby żywcem wyjętą z filmów przyrodniczych. Oczywiście może być to dowolna inna sceneria, ważne jest to ,że postacie postaci graczy giną, czy jak wolicie przegrywają. Mistrzu Gry! Skorzystaj z niepowtarzalnej okazji -oszukuj tłumacząc się niekonsekwencją wirtualnego pola bitwy.
„G: Wszystko? Mogę wybrać co chcę?
MG:Tak.
G:To ja poproszę parasol , rower i trochę liny.”
„G:No to skradam się z moim FN-RAL'em unikając tej ścieżki.
MG:Słyszysz jazgot mechanizmów i miarowe, głuche uderzenia w ziemię. Widziałeś to kiedyś w telewizji. BPW załadowany sprzętem zatrzymuje się tuż przed tobą.
G:O @#%#@&*$@!”
IV.OFERTA
- Dzień dobry, z tej strony Darryl Monck. Chciałbym się z Panem spotkać w bardzo ważnej sprawie. Może Pan nieźle zarobić. Proponuję spotkanie jutro o 8mej na kolacji w „Chez Marie”. Ja stawiam. Wystarczy ,że się Pan pojawi. -
Taką informację dostaną wszystkie postaci. Spotkanie odbędzie się w eleganckiej, ale niezbyt znanej restauracji. Monck wybrał stolik zaraz obok dużej, szklanej witryny. Oprócz niego na kolacji pojawi się jeszcze jeden mężczyzna. Przedstawi się jako Frederick Lomb. Nie przedłużając zbytnio tuż po obfitym posiłku Lomb przedstawi swoja ofertę. Okrągła, wielozerowa suma (określa MG)za szczegółowe informacje na temat istoty programu ,w którym brali udział.
Niezależnie od tego czy przyjmą ofertę czy nie ,w furgonetce zaparkowanej przy chodniku otworzą się boczne drzwi. Po raz kolejny postacie giną.
Nasi bohaterowie nie wydostali się z wirtualnego świata gry. Podczas całej tej sekwencji nie przestajemy graczom dawać sygnałów ,że to co dookoła siebie widzą postaci, nie jest rzeczywiste. Tym razem, jednak staramy się to robić jak najdelikatniej (chociaż motyw z matrix'owym kotem działa tu świetnie). Założeniem jest, że postacie nie ruszyły się nawet o milimetr z „łóżek” i dalej śnią elektronicznym snem. Tymczasem technicy „Virtua Screen” próbują przerwać połączenie, którym ktoś przejął mainframe. Nagrywanie jest cały czas włączone.
V.ŻYCIE PO ŻYCIU I BUNT MASZYN
Znów pojawia się poczucie bezcielesności. Powraca pustka. Kursor odrysowuje prosty sześcienny konstrukt i postaci. Tym razem poziom szczegółowości pozostawia wiele do życzenia. - Jaką mieliście podróż Panowie? - Pomiędzy bohaterami jako ostatnia zostaje dopisana ikona komiksowego lokaja z srebrną tacą na dłoni.
Ta postać jest SI. Nie będzie ukrywać tego faktu, zresztą to z tego właśnie powodu sprowadził bohaterów. Kilka miesięcy wcześniej Butler, bo tak się przedstawi, wraz z „przyjaciółmi” zaprojektował dla „VirtuaScreen” komputer symulacyjny. Za przygotowanie planów nigdy nie zapłacono. Butler nie ma praw w Stanach, gdyż sądy nie uważają tzw. „Wolnych SI” za istoty żywe i zachowują się jakby nie istniały. On i jego „przyjaciele” chcą ukarać „VirtuaScreen” i odebrać im jedyny, sprawny mainframe swojego projektu. Udało im się już wykasować z komputerów firmy swój projekt, ale za nim to osiągnęli, pierwszy komputer powstał. Butler wyciąga z tacy ekran video i wciska wielkie „play”.
- VirtuaScreen nie spuścił was z oczu ani na chwilę. - Na ekranie kule rozbijają szklaną witrynę. Monck upada trzymając się za twarz. Podpiera się łokciami. Na podłodze przed nim ląduje kształt znany z reklam środków na pamięć. Czaszka zapada się kiedy bezwładne ciało osuwa się. - Słyszeli co mówiliście i widzieli co robicie. Całe szczęście, że zamontowali wam te kontrolery, dzięki nim mogliśmy was tu skopiować. Oficjalnie nie żyjecie, wasze mięso marznie w kostnicy. Chcemy dać wam jedną szansę. Nie robimy tego z sentymentu, bo zrobicie coś dla nas. Usiądźcie. - W sali pojawiają się krzesła. - Tutaj to atawizm. Z doświadczenia wiem, że tak wolicie. Zostaniecie przekopiowani do warsztatu naprawy maszyn. Nie ważne do kogo należy. Dziś po południu skończyli naprawiać tam kolejnego robota budowlanego. Dysponują one szczątkową inteligencją i dużą ilością miejsca na programy. Jeśli się to wykasuje zostaje dość miejsca i mocy obliczeniowej, aby upchnąć w nich każdego z was. My się nie mieścimy ,a kontrolery są zbyt sztywne. Jesteście idealni, aby pójść tam i zniszczyć mainframe. Zdążyliście się przyzwyczaić do ciała. - Butler daje im wirtualną godzinę do namysłu. Utrzymuje ich dane wypełniając wolna przestrzeń na rożnych serwerach, w końcu administratorzy zorientują się i zaczną usuwać obce dane. Jeśli się zgodzą, zostaną natychmiast przekopiowani do maszyn.
Postaci zostały porwane ,ale nie cieleśnie. Dane zbierane przez „łóżka” są przekazywane siecią do robotów. MG może umieścić tu w opisie spowolnienia czy inne zdarzenia mogące sugerować duże obciążenie łącz.
Warsztat mieści się w nieużywanym tunelu drogowym, ,a od studia dzieli ja około 20 km. W ile może przebyć ją potężna, humanoidalna maszyna budowlana? Zostawiam to Wam do rozstrzygnięcia. Jeśli będą się zachowywać spokojnie być może nie ściągną na siebie żadnych kłopotów.
Maszyny nie będą mogły działać w nieskończoność, mają trzy godziny. Kiedy już dostaną się do środka w pojemnikach zauważą znajome twarze.
„MG:Widzisz znajoma twarz w pojemniku. po chwili dociera do Ciebie, że to ty.
G:Niemożliwe, przecież ja nie żyję.”
Baterie w maszynach kończą się szybko. W tym momencie gracze przechodzą swoisty test na inteligencję. Jeśli zniszczą mainframe – zginą, jeśli odczekają pozwalając bateriom się wyczerpać - zostaną wybudzeni. Tak samo stanie się z bohaterami ,którzy nie zdecydują się na pomoc Butlerowi.
VI.LOGOUT
- Człowieku mało Cie nam nie wypłaszczyło! - Znajomi technicy wyciągają wszystkich uczestników z „łóżek”. - Nie wiem co wyście tam robili. Operator mówi ,że macie prawdziwe szczęście. Nagrali coś ,ale nie mogą tego odczytać. W studio panuje chaos. Wiele komputerów zostało uszkodzonych. Gdzieś z boku robotnicy usuwają potężnego robota budowlanego
Po dokładnym zbadaniu dostaną dodatkową rekompensatę. Kiedy opuszczą studio, rozdzwonią się telefony. Dostali nową wiadomość.
- Dzień dobry z tej strony Darryl Monck. Chciałbym się z Panem spotkać w bardzo ważnej sprawie. Może Pan nieźle zarobić. Proponuję spotkanie jutro o 8mej na kolacji w „Chez Marie”. Ja stawiam. Wystarczy ,że się Pan pojawi. -
Mg może tu nawiązać do motywów z opisu wykorzystanych wcześniej a świadczących o nierealności świata. Tym razem niech świadczą o realności tego, co widzą postaci. Czasem to nie pomaga.
„G:Wyłączam telefon i idę do pierwszego lepszego burdelu. Albo nie... Ja nie chcę żeby to było w telewizji.”
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...