„Jutro, jak wybuchnie wojna” - recenzja

Autor: Katarzyna Zawadzka Redaktor: Motyl

Dodane: 17-08-2014 09:48 ()


Wojna to coś, o czym nie lubimy myśleć. Wiemy, że jest zła i przez to jeszcze bardziej ją odpychamy. Uczymy się o niej w szkole, znamy na pamięć daty jej rozpoczęcia i zakończenia, oglądamy o niej filmy. Jednak myślenie o tym, że mogłaby wybuchnąć w dzisiejszych czasach, wydaje się abstrakcją. Nie jesteśmy na nią gotowi. Oni też nie byli...

Siedmioro nastolatków z Wirrawee postanawia zorganizować biwak. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wybierają się do Piekła. Ale spokojnie, Piekło to nazwa miejsca ukrytego między górami, do którego, przed nimi, dotarła tylko jedna osoba. Spędzają tam wspaniale czas na leniuchowaniu i zabawie. Ucieka im doroczny festyn, ale szczególnie się tym nie przejmują.
Jednak kiedy wracają, wszystko się zmienia. Zauważają, że miasto jest opustoszone, a większość zwierząt nie żyje. Nie mają pojęcia, że Australię zajęły wrogie wojska azjatyckie i nikt nie jest w stanie im pomóc. Od tej chwili muszą walczyć sami.

„Jutro, jak wybuchnie wojna” to ekranizacja bestsellerowej powieści Johna Marsdena. Sama czytałam tę powieść i muszę przyznać, że nie powaliłam mnie na kolana i od razu chciałam ją odłożyć, ale ona ma coś w sobie, coś, co sprawia, że przeczytałam dwa tomy. Podobnie jest z filmem, który jest świetną ekranizacją. Film czasami trzyma w napięciu, czasami jest nam smutno, czasami jest słaby, ale przyjemnie się ogląda.

Ten film to również debiut reżyserski Stuarta Beattiego, który dotąd był scenarzystą. Może się on pochwalić napisaniem scenariusza do „Australii”, „Zakładnika”, „Piratów z Karaibów”. Moim zdaniem to udany debiut, nie jakiś spektakularny, ale udany. Przez pierwsze 30 minut mamy typowy film dla nastolatków, którzy rozmawiają o swoich problemach sercowych, o szkole. Jednak kiedy nasi bohaterowie wychodzą z Piekła, wszystko się zmienia. Zaczyna się napięcie, czujemy klimat tego opustoszonego miasta. Mamy piękne widoki Australii, jak i dobrą muzykę. Na naszych oczach widzimy przemianę młodych ludzi w sprawnych wojowników. Albo przynajmniej powinniśmy widzieć. Niestety aktorstwo stanowczo nie jest wysokich lotów. Jedynie kilka postaci wyraźnie wybijało się na tle reszty: Ellie (Caitlin Stasey) i Homer (Deniz Akdeniz). Tych dwoje to też główni przywódcy ich grupy, może dlatego są lepsi...

Ogólnie co do filmu mam mieszane uczucia, bo z jednej strony przyjemnie mi się go oglądało przez te półtorej godziny, ale z drugiej strony widzę jego błędy. Jednak patrząc na to, że film kierowany jest do trzynastolatek, to chyba nie było tak źle. Z bólem przyznaje, że czekam na następną część.

Ocena: 6,5/10

Tytuł: „Jutro, jak wybuchnie wojna”

Reżyseria: Stuart Beattie

Scenariusz: Stuart Beattie  

Obsada:

  • Caitlin Stasey
  • Rachel Hurd-Wood
  • Lincoln Lewis
  • Deniz Akdeniz
  • Phoebe Tonkin
  • Chris Pang
  • Ashleigh Cummings

Muzyka: Reinhold Heil, Johnny Klimek    

Zdjęcia: Ben Nott

Montaż: Marcus D'Arcy

Kostiumy: Terry Ryan

Czas trwania: 103 minuty


comments powered by Disqus