„Odlot” - recenzja

Autor: Katarzyna Zawadzka Redaktor: Raven

Dodane: 05-08-2014 12:21 ()


Starość jest czymś, czego większość z nas się boi. Myślę, że nikt nie chce być stary. Kiedy pomyślimy o emeryturze, a właściwie jej wysokości, nasz strach przeradza się w panikę. Pixar chce nam udowodnić, że starość to wcale nie koniec życia.

Carl Fredricksen to typowy staruszek, który nie wyróżnia się jakoś szczególnie. Na samym początku dowiadujemy się, że nasz bohater miał wspaniałe życie: pełne miłości, zaufania szczęścia. Wszystko skończyło się, kiedy zmarła jego żona. Po tym Carl nie mógł już się cieszyć. Przeglądając album, który zrobił razem z małżonką, kiedy byli jeszcze mali, postanawia spełnić ich wspólne marzenie: polecieć do tajemniczej krainy w Ameryki Południowej, ale oczywiście nie samolotem... Do tajemniczej krainy poleci swoim domem! Tak się złożyło, że poleci z nim mały harcerz, łamaga – Russell.

Po pierwsze trzeba film pochwalić za wspaniałe wykonanie. Kolory, postacie, miejsca są po prostu wspaniałe. Postaci po prostu nie da się nie lubić i myślę, że większość ludzi po obejrzeniu tej animacji zapragnie poszukać tak pięknej, dziewiczej krainy. Moją wielką sympatię wzbudził Carl, którego ciągły sarkazm rozbawiał. Wspomnienia, których nie jeden mu pozazdrości i te starcze docinki, które kieruje do Russela. W tym dzieciaku też jest coś niesamowitego, jego historia naprawdę mnie wzruszyła. Jego zachowania, jak wyrzucenie GPS przez okno, na pewno rozbawią dzieci, ale ich rodziców pewnie też.

W tych postaciach jest zamkniętych tyle emocji, tyle historii. Naprawdę film zasługiwał na nominację do Oskara jako najlepszy film roku. Bo jest w nim coś naprawdę niesamowitego. Coś, czego dawno nie widziałam u Disneya. Film zostawia nas z dużą ilością przemyśleń nad własnym postępowaniem. Stara się wejść w głąb psychiki starszych osób oraz dzieci. Pokazuje, gdzie nas może zaprowadzić pycha i chciwość oraz jak często nie zdajemy sobie sprawy, że to o czym marzymy, jest na wyciągnięcie ręki. W filmie dużą rolę odgrywa również muzyka, która jest naprawdę świetnie dopasowana do odpowiednich scen. Nie przeszkadza ona w odbiorze, a wręcz pomaga (szczególnie dzieciom) zrozumieć, co właśnie się dzieje.

„Odlot” to jeden z tych filmów, który może oglądać naprawdę cała rodzina. Obiecuję, że nikt się nie będzie nudził na takim seansie. Myślę, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie.

Ocena: 8/10

Tytuł: „Odlot”

Reżyseria: Pete Docter, Bob Peterson     

Scenariusz: Jakub Wecsile, Bob Peterson     

Obsada (głosy):

  • Edward Asner - Carl Fredricksen 
  • Christopher Plummer - Charles Muntz
  • Jordan Nagai  - Russell
  • Bob Peterson - Alfa 
  • Delroy Lindo - Beta 
  • Jerome Ranft  - Gamma 

Produkcja: Andrew Stanton, John Lasseter, Jonas Rivera

Muzyka: Michael Giacchino     

Montaż: Kevin Nolting

Czas trwania: 97 minut


comments powered by Disqus