„Avengers” - recenzja
Dodane: 24-07-2014 04:56 ()
Komiksowi bohaterowie coraz częściej stają się bohaterami filmów. Mieliśmy już Spidermana, Kobietę-Kot, Batmana, Iron Mana, czy Kapitana Amerykę i wielu, wielu innych. Jedne są lepsze (jak Iron Man), inne gorsze (jak Kobieta-Kot), jednak wszystkie zbijają niesamowitą kasę. Przyciągają do kin miłośników komiksów, jak i miłośników kina. Odnowiona historia Iron Mana i Kapitana Ameryki udała się świetnie, sama zakochałam się w Iron Manie. Przywykliśmy już i poznaliśmy historie poszczególnych superbohaterów.
Marvel postanowił tym razem zrobić coś innego. Połączył wielu superbohaterów w jeden film. Ta decyzja wywoływała wiele obaw. To mogło zniszczyć ich wszystkich. Jak połączyć Hulka i Iron Mana, czy Black Widow z Kapitanem Ameryką tak, żeby postacie te nie „gryzły” się ze sobą? Na szczęście Marvel wiedział, co robi. „The Avengers” to ponad dwugodzinne dzieło Jossa Whedona. Na którym nie sposób się nudzić. Zostało skonstruowane tak, aby osoby, które nie znają historii bohaterów, wiedziały, o czym mowa (testowałam na koleżance). Ten film można nazwać ukoronowaniem całej serii. Efekt 3D nie był przesadzony, ale zrobiony w bardzo profesjonalny sposób, z wyczuciem i dobrym smakiem. Chodź moim zdaniem, bez tego efektu film nic by nie stracił.
Fabuła filmu bardzo przypadła mi do gustu. Loki, postać pojawiająca się w „Thor” powraca, jednak tym razem nie jest sam, ma ze sobą armię bliżej niezidentyfikowanych potworów. To on będzie czarnym bohaterem serii. Jednak nie byłoby tej akcji, gdyby nie „Kapitan Ameryka”, a właściwie znana z tego filmu kostka, niewyczerpalne źródło energii. Okazuje się, że ma ona jeszcze jedno zastosowanie, o którym dowiadujemy się na początku filmu.
Choć akcja reklamowa jest bardzo intensywna, w filmie bardzo wiele rzeczy mnie zaskoczyło, oczywiście na plus. Przyznam, że nie spodziewałam się, że Loki będzie miał aż taką siłę, jaką zaprezentował w tym obrazie. Najmilszą niespodzianką było zderzenie dwóch superbohaterów z innej bajki: Kapitana Ameryki i Iron Mana. Kapitan Ameryka (Chris Evans), który reprezentuje starą szkołę superbohaterów, planujący akcje i czujący odpowiedzialność za resztę zespołu, bez elektronicznych gadżetów. Iron Man (Robert Downey Jr.) jest jego zupełnym przeciwieństwem, lubiący się popisywać gwiazdor. Cały strój Iron Mana to elektroniczny gadżet. Śmieszne odzywki Starka i reakcja Kapitana Ameryki, wygrywają cały film. Jak można ich zmusić do współpracy?
Fajnie, że skupiono się na agentach T.A.R.C.Z.Y., którzy cały czas przyglądali się poczynaniom superistot i to ona odpowiedzialna jest za stworzenie Avengers. Czy im się to uda? Jak można opanować Hulka (Mark Ruffalo), postać, nad którą nie panuje nikt, tak aby zaczął wykorzystywać swoją siłę do innych celów niż demolka? I jak powstrzymać Starka, żeby ten nie doprowadzał go do szału? Nie można też zapominać o Czarnej Wdowie (Scarlett Johansson) i Hawkeye (Jeremy Renner), którzy odegrają tu niebagatelną rolę. Oglądając zwiastuny, byłam przekonana, że on to ten dobry. I rzeczywiście tak było...na początku, bo później wszystko się zmieniło.
Bardzo podoba mi się, sposób przedstawienia różnic pomiędzy poszczególnymi postaciami. Nic w tym filmie nie dzieje się, bo tak. Wszystko jest przemyślane i świetnie pokazane. Nawet ostateczna bitwa kończąca film jest świetnie zrobiona. Tylko czy ją wygrają, czy Loki (Tom Hiddleston) i jego armia, nie okażą się zbyt silni? Dowiecie się, idąc na ten film.
O tym filmie można pisać i pisać. Należy jednak wspomnieć jeszcze o jednej epizodycznej postaci: Jerzym Skolimowskim. Polskim akcencie w tej superprodukcji. Trzeba przyznać, że film okazał się naprawdę udany. Wiele scen wywoływało salwy śmiechu na sali. Wiem, że bilet do kina na 3D kosztuje małą fortunę, ale na ten film naprawdę warto ją wydać.
10/10
Tytuł: "Avengers"
Reżyseria: Joss Whedon
Scenariusz: Joss Whedon, Zak Penn
Obsada:
- Robert Downey Jr.
- Chris Evans
- Mark Ruffalo
- Chris Hemsworth
- Scarlett Johansson
- Jeremy Renner
- Tom Hiddleston
- Samuel L. Jackson
- Gwyneth Paltrow
- Clark Gregg
- Cobie Smulders
- Stellan Skarsgard
- Paul Bettany
Muzyka: Alan Silvestri
Zdjęcia: Seamus McGarvey
Montaż: Lisa Lassek, Jeffrey Ford
Scenografia: James Chinlund
Kostiumy: Alexandra Byrne
Czas trwania: 142 minuty
comments powered by Disqus