„Piła X” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 30-09-2023 21:47 ()


Po słabiutkiej Spirali, która miała być nowym rozdziałem w serii Piła, studio Lionsgate postanowiło wrócić do korzeni. I bardzo dobrze się stało, bo Piła bez Johna Kramera nie istnieje, a mnożące się w poprzednich odsłonach serii retrospekcje czy retcony wprowadzały tylko zamęt. Nic zatem dziwnego, że postanowiono powrócić do źródła, a mianowicie osadzić akcje najnowszego filmu między pierwszą a drugą częścią cyklu. Jigsaw żyje, ale coraz bardziej daje mu się we znaki choroba nowotworowa, ale nie przestaje resocjalizować ofiar na swój oryginalny sposób.

Jednakże, zanim dojdzie do kolejnej odsłony gry i pułapek przygotowanych dla wybrańców, dostajemy rozległy wstęp, który niejako stał się bodźcem dla Kramera do dalszej krwawej gry. Wydaje się on już zrezygnowany, a w scenie w szpitalu ma jedynie niepokojące wyobrażenie o tym, co zrobiłby osobie, która zasługuje na karę. Jednakże złudna wiara w wyzdrowienie każe mu podążać za nowatorską i nielegalną terapią nowotworową, która dałaby zgorzkniałemu starcowi drugą szansę, nowe życie z dala od finezyjnych pułapek.

Jak nietrudno sobie wyobrazić, takie cudowne terapie nie istnieją, a upokorzony Jigsaw, odarty z marzenia o spokojnym życiu bez zemsty, postanawia psotnikom pragnącym go wyrolować, pokazać, kto zasługuje na miano pana układanki. Gościa, który daje swoim ofiarom jedną szansę przeżycia kosztem olbrzymiego poświęcenia. I tak rozpoczyna się kolejna gra, tym razem z fałszywymi zbawcami przebranymi w lekarskie kitle, którzy dają złudne nadzieje na wyleczenie. Mają za nic ludzkie szczęście, a liczą się dla nich tylko pieniądze.

Piła X udanie nawiązuje do najlepszej odsłony serii wyreżyserowanej przez Jamesa Wana. Wprawdzie nie mamy tutaj znanych nazwisk w obsadzie, a gra aktorska pozostaje na stałym przeciętnym poziomie, ale w przeciwieństwie do wcześniejszych części gwiazdą najnowszej jest niepodzielnie Tobin Bell. Osiemdziesięcioletni aktor uwiarygodnia motywację swojej postaci połączoną z cierpieniem umierającego człowieka. Mesmeryzuje widza, a przede wszystkim jest istotnym pionkiem tej gry, a nie jedynie boogeymanem przywoływanym we wspomnieniach. Finałowa rozgrywka jest przy tym emocjonująca, krwawa i przemyślana. Nie brakuje zaskoczeń, scen gore, a także autorzy pokusili się o zgrabny twist, porównywalny do tego z pierwszej części. Wszystko to sprawia, że okrutna lekcja życia wciąga od początku i trzyma w napięciu do przewrotnego finału. Twórcom należą się brawa za podjęcie decyzji o umiejscowieniu akcji między pierwszą a drugą częścią. Wychodzi na to, że siłą napędową serii jest John Kramer, a jego przedwczesny zgon spowodował, że seria wiele straciła i nie wróciła już na właściwe tory. Piła X naprawiła ten błąd.

Powrót Johna Kramera tchnął nowe życie w serię, która wydawała się już martwa. Piła X (a właściwie Piła 1,5) przywołuje najlepsze momenty serii i daje nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Warto poczekać też na scenę, na napisach końcowych. 

Ocena: 7/10

Tytuł: Piła X

Reżyseria: Kevin Greutert

Scenariusz: Josh Stolberg, Pete Goldfinger  

Obsada:

  • Tobin Bell
  • Shawnee Smith 
  • Synnøve Macody Lund
  • Octavio Hinojosa
  • Paulette Hernandez
  • Joshua Okamoto
  • Renata Vaca
  • Costas Mandylor    

Muzyka: Charlie Clouser    

Zdjęcia: Nick Matthews

Montaż: Kevin Greutert    

Scenografia: Salinas Mazure Maria  

Kostiumy: Jimena Tenorio 

Czas trwania: 118 minut 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus