„Batman. Rycerze Gotham”: „Pozłacane miasto” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 22-07-2023 23:13 ()


Trudno oczekiwać jakości po komiksie stanowiącym prequel do gry. Produkcie czysto promocyjnym względem franczyzy „Gotham Knights”, zduszonej w zarodku. Na dobre się nie zaczęła, a z płonnych planów nici. Mimo to „Pozłacane miasto” to przyzwoite czytadło samo w sobie, nawet jeśli podkreśla polaryzujące akcenty obecnych czasów.

Potraktujmy fabułę Evana Narcisse’a – dziennikarza growego, narrative designera i ogólnie scenarzysty – jako odrębny byt, stanowiący sam o sobie. Fabuła rozgrywa się tutaj na dwóch liniach czasowych. W teraźniejszości Batman wraz ze swoimi współpracownikami próbuje rozwiązać sprawę tajemniczej plagi w Gotham. Ktoś rozprzestrzenia substancję, która aktywuje w ludziach poczucie zwane FOMO. Jest to skrót od Fear of missing out, czyli lęk przed wypadnięciem z obiegu. To obawa, że coś istotnego nam umknie i musimy tego za wszelką cenę doświadczyć, a najlepiej pokazać nasze doznanie i przeżycie w Internecie. Jak nietrudno się domyśleć pierwszym podejrzanym jest Strach na Wróble, ale o dziwo Bóg Strachu nie stoi za niniejszymi działaniami terrorystycznymi.

W retrospekcjach z kolei poznajemy miasto Gotham w połowie XIX wieku. Dowiadujemy się, że już wtedy, na długo przed Mrocznym Rycerzem, działał tajemniczy mściciel o przydomku Uciekinier. Walczył o prawa uciśnionych, a zwłaszcza różnorakim etnicznie osobom, którym nadano wolność. Za sprawą jego działalności poznajemy klimat Starego Miasta Gotham, zanim przeistoczyło się w gotycki moloch. Jak się później okaże, i tam pojawi się dziwny środek, powiązany z poczynaniami legendarnego Trybunału Sów. Gothamskiej elity strzegącej swoich interesów za sprawą swych śmiercionośnych zabójców.

Narcisse z wdziękiem bawi się okazją wykorzystania różnych możliwości, jakie daje mu świat DC Comics. Co prawda rozkosznym jest obserwowanie dyskusji dwóch lesbijek z XIX wieku utyskujących na kapitalizm i jego śmiercionośne żniwo, ale nie czytamy komiksów superbohaterskich dla ideologicznego kontekstu. To ma być nade wszystko rozrywka a intryga w „Pozłacanym mieście” jest bądź co bądź interesująca. Głównie za sprawą relacji międzyludzkich w samej Bat-rodzinie. Czuć, że scenarzystą starał się oddać nieco przestrzeni na to, aby każdy z superbohaterów w pelerynie mógł wypowiedzieć od siebie, co przeszedł i jaki jest. Niniejszy komiks głównie czyta się dla tych konfrontacji i kąśliwych dialogów pomiędzy partnerami w zwalczaniu zbrodni.

Za sferę graficzną odpowiada portugalski artysta kryjący się pod pseudonimem Abel. Spodziewałem się znacznie gorszych doznań estetycznych i w sumie ta rzemieślniczo wykonana robota jest drugim powodem, dla którego warto spojrzeć na omawianą tutaj historię. Rysunki są dynamiczne, stroje superbohaterów mocno stawiają na utylitaryzm i pragmatyzm, a sam storytelling w postaci układu kadru wzmacnia poczucie tajemnicy, suspensu. Dobrze współgrają z klimatycznymi okładkami od Grega Capullo, który za sprawą swej działalności przy „Spawnie”, świetnych historii z Batmanem i współpracy z Robertem Kirkmanem zaskarbił oddanych fanów. Klasa deluxe.

O ile intryga wokół terroru epidemiologicznego rozpoczyna się frapująco, jej koniec jest pospieszny i pozostawia czytelnika z mnóstwem znaków zapytania. Wygląda to trochę tak, jakby przygotowywano się na kolejne odsłony tej konkretnej interpretacji świata Batmana, brano to wręcz za pewnik. Niestety, sukces gry „Gotham Knights. Rycerze Gotham” był co najwyżej średni i raczej nic nie wskazuje na popychanie tej idei w stronę kontynuacji, pompowania serii. Problem finansowe koncernu Warner Bros. również nie zachęcają do optymizmu. Stąd trudno odbierać „Pozłacane miasto” jako przelotną ciekawostkę, zabawę na niezłym poziomie, mielącą pomysły Scotta Snydera z jego czasów opowieści o Batmanie.

 

Tytuł: Batman. Rycerze Gotham: Pozłacane miast

  • Scenariusz: Evan Narcisse
  • Rysunki: Abel
  • Przekład: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 26.07.23 r.
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 156 stron
  • Format: 167x255
  • ISBN: 978-83-281-6520-5
  • Cena: 69,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus