Wasilij Machanienko „Świat Przeistoczonych” tom 1: „Bez prawa do błędu” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 11-07-2023 22:11 ()


Wasilij Machanienko stał się w Polsce znany dzięki wydawnictwu Insignis i wypuszczeniu na półki czytelników cyklu „Droga szamana”, nietypowej opowieści rozgrywającej się w świecie gry komputerowej. Wprowadziło to do naszej świadomości nowy rodzaj literackiej rozrywki, tak zwane LitRPG. Teraz po roku od postawienia ostatniego kroku w szamańskich wojażach, nadszedł czas na coś nowego. Oto „Świat przeistoczonych”. Nowa seria zapoczątkowana tomem „Bez prawa do błędu”.

Autor poszedł z duchem czasu, bo nowa historia skupia się na grze, która w pewnym sensie przypomina popularne aplikacje „Pokemon GO” lub „Wiedźmin: Pogromca Potworów”. Czyli telefon w dłoni i eksplorujemy rzeczywistość rozszerzoną. Kłopot w tym, że tak wygląda wersja demo. Kiedy cała gra zostaje udostępniona użytkownikom, okazuje się, że realia gry dość mocno przenikają do rzeczywistości. Krótko mówiąc, część ludzi zmienia się z potwory, które muszą eliminować gracze, by przeżyć. Okazuje się jednak, że gracze nie są tylko i wyłącznie użytkownikami ziemskimi. Chyba, jeszcze żadna premiera gry nie przyniosła na świecie takiego zamieszania jak ta.

Bohaterem książki jest student Mark Dervine. Jego życie nie jest jednak beztroską sielanką. Rodzice zginęli, a on ma pod swoją opieką młodszą siostrę. Pracuje dorywczo, a ucieczkę znajduje w grach. W wersji demo „Świata przeistoczonych” idzie mu całkiem nieźle, ale zderzenie z pełnym wydaniem jest szokujące i bolesne. Szybko jednak musi się otrząsnąć – siostra jest gdzieś tam daleko i ma kłopoty. Czy kłopoty mogą generować inne kłopoty? Ależ oczywiście i to na kosmiczną skalę. Na całe szczęście Mark jest dobry w te klocki czy raczej gry. Radzi sobie tak dobrze, że sam Władca Gry zaczyna mu utrudniać rozgrywkę i posyła w ślad za nim różne stworzenia. Gdzieś w tle walczy też ludzkość i to dość efektownie. Drugim bohaterem, który ma więcej czasu antenowego jest Grust, człowiek, który ma całkiem spore pojęcie o walce i radzi sobie jako dowódca niewielkiej grupy najemników. Nieco próżno szukać w tych bohaterach głębi emocjonalnej. Powiedziałbym wręcz, że są banalnie stereotypowi. Mark to typowy „wybraniec losu”, który ma o wiele więcej szczęścia niż rozumu. Nie można mu jednak odmówić troski o siostrę, chociaż też jest to skomplikowany temat, który pojawia się i znika. Grust jest z kolei charyzmatycznym wojownikiem, który umie szybko ocenić sytuację i ryzykownie zadecydować. Pozostali to statyści lub mięso armatnie.

 Nowa książka Machanienki porwała mnie swoją wyjątkowo ekstremalną akcją. Wszystko tutaj dzieje się niesamowicie szybko, z przeskokami i uproszczeniami, które momentami ciężko ogarnąć spokojną głową. Z jednej strony wynika to z mechaniki przedstawionej w fabule gry, z drugiej strony najzwyczajniej tak książka to niemal niekończąca się jatka, w której protagoniści tłuką przeciwników na miazgę i jeszcze cykają sobie fotki na tle pobojowiska. Brzmi jak absurd? No znowu, taki jest mechanizm zarabiania monet w grze. Wracając jednak do tempa i uproszczeń, to mam tutaj ambiwalentne odczucia. Z jednej strony super szybko idzie ta lektura, z drugiej jednak czuję się lekko niedoceniony przez autora, który awansowanie postaci przedstawił jako naszpikowanie się strzykawkami atrybutów kupionych w wirtualnym sklepie. Po kilku taki zabiegach Mark jest wytrzymały i wysportowany, ale kiedy jego umiejętności rosną od zera do kilkudziesięciu i wspomniane jest tylko, że zdrętwiała mu noga od wkłuwania kolejnych igieł to już odczuwam lekkie zniechęcenie. Ale… gdyby się zastanowić nad na spokojnie, to być może autor chce w ten sposób coś przekazać swoim odbiorcom. Po pierwsze nie od dziś słychać, że deweloperzy nastawieni na pieniądze pozwalają graczom na wielkie korzyści w zamian za pieniądze. Co prawda tutaj monety są elementem gry, a nie realną kasą, ale jednak ten błysk gdzieś mi pozostał. Bo chyba kto grał kiedykolwiek w jakieś MMO, zna ten test „Skąd on się w ogóle wziął” w stosunku do jakiegoś gracza, który wyróżnia się z tłumu ponadprzeciętnymi statystykami, umiejętnościami czy ekwipunkiem. Nie wiem, czy Machanienko zamierzał, by było to refleksyjne. Dla mnie było.

Jeśli weźmiemy pod uwagę bardzo szybkie tempo prowadzenia akcji, to narracja musi to wszystko podtrzymać. Jest nieźle, bo narrator jest tu pierwszoosobowy. Dzięki temu łatwiej wejść w buty i emocje Marka, przy czym tych ostatnich, no powiedzmy, wielu na wysokim poziomie nie ma. Uderzają jednak uproszczone opisy różnych przemian sprzętu, który bohaterowie zdobywają czy modyfikują. Nie wymagam oczywiście przepisywania instrukcji i specyfikacji technicznej, ale troszkę więcej szczegółów gdzie pojawił się włożony w quada moduł kamuflażu czy inne gadżety. Urozmaiciłoby to lekturę i dało odsapnąć od hurtowej rozwałki.

Książka jest wydana bardzo ładnie, a okładka dość jednoznacznie oddaje to, czego można się spodziewać w środku. No przy najmniej do momentu, aż bohater wyciąga broń. Redakcja i korekta też wypadły dobrze. Być może z uwagi na szybkość czytania przeoczyłem jakieś literówki, ale to też by znaczyło, że nie krzywdziły one ogólnego odbioru i sensu tekstu.

„Bez prawa do błędu” to pierwszy tom nowego cyklu i to wiemy już z marszu. Nie zaskoczył mnie więc fakt, że książka zamyka jakiś tam niewielki element fabuły, ale pozostawia czytelnika w oczekiwaniu na kontynuację. Denerwuje mnie tylko, że Machanienko umie robić mocne cliffhangery i tym razem mi nie oszczędził. Jeśli nic się nie wydarzy po drodze, to za rok znowu dostanę jednodniową lekturę, która spotęguje ciekawość i oczekiwanie na ciąg dalszy.

Książkę polecam mimo wytkniętych bolączek. Jest to typowa literatura rozrywkowa. Ta powieść nie ma dawać do myślenia, choć może. Ona ma porwać, omotać akcją. I tak właśnie jest. Jak ktoś lubi nie do końca określoną konwencję, dużo futurystyki i strzelania to będzie w niebie.    

 

Tytuł: Świat Przeistoczonych tom 1:  Bez prawa do błędu

  • Autor: Wasilij Machanienko
  • Przekład: Michał Bajorek
  • Wydawca: Insignis
  • Data wydania: 12.07.2023 r.
  • Oprawa: miękka
  • Stron: 320
  • Format: 140x210 mm
  • ISBN: 978-83-67710-07-7
  • Cena: 44,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Insignis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus