„MAD, w którym straszy” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Raven

Dodane: 27-01-2019 23:59 ()


Czwarty numer antologii „MAD” zawiera kolejną porcję komiksowej satyry. Tym razem motywem przewodnim jest groza – autorzy biorą na celownik różne produkcje mające straszyć swoich odbiorców. Na ostatniej stronie okładki magazynu znajduje pytanie: „Czy może być coś bardziej przerażającego niż głupota?” Otóż tak. Znacznie bardziej przerażające niż głupota są: schematyzm, powtarzalność i nuda. A to niestety trzy główne grzechy kolejnej antologii MAD.

Autorzy mają jeden sposób na nabijanie się z filmów oraz seriali i nie wahają się go używać w kolejnych odsłonach serii. „MAD, w którym straszy” pod tym względem nie jest wyjątkiem. Niemal każda dłuższa historia zawarta w albumie zaczyna się od zbiorowej sceny przedstawiającej wszystkich bohaterów ściśniętych na dwuplanszowej rozkładówce. Później śledzimy sekwencję statycznych scen zaczerpniętych z danego serialu czy filmu i okraszonych obszernymi, topornymi dialogami i monologami. Znów trzeba się przebijać przez ścianę tekstu. W końcu łatwiej zrobić coś takiego niż rozpisać scenę na kilka bardziej przejrzystych i narracyjnie interesujących kadrów. Dzięki takiej strategii, zamiast rysować kilka paneli, mamy jeden kadr ozdobiony niezwykle skomplikowaną architektonicznie konstrukcją dymków dialogowych. Naprawdę potrzeba dużo samozaparcia, żeby to wszystko przeczytać.

Żeby choć te opowiastki były ciekawe... Niestety nie ma sensu na to liczyć. Autorzy cały czas powielają ten sam schemat. Dowiadujemy się zatem, że „Stranger Things” to pełen fabularnych niekonsekwencji plagiat filmów z lat osiemdziesiątych, a „Halloween – 20 lat później” to nieudolna kontynuacja klasycznego horroru. Nawet kultowe „Lśnienie” jest tu sprowadzone do serii głupawych gagów. Obiektem drwin są również między innymi takie filmy jak: „Psychoza 2”, „Egzorcysta”, „Blair Witch Project”, „Dziecko Rosemary”, „Krzyk 2”, „Omen”. W albumie znalazła się nawet satyra na „Niezniszczalnego”, choć pozostaje zagadką, dlaczego akurat ten film zaliczono do kategorii filmów grozy. Jedynymi naprawdę wartymi uwagi komiksami są znów krótkie, zabawne historyjki, jakimi upstrzony jest cały album. Gdyby nie te gryzmoły Sergio Aragonesa lektura tego tomu byłaby doprawdy przerażającym, a może nawet traumatycznym, doświadczeniem.

Oczywiście filmy grozy są wdzięcznym obiektem takiej krytyki. Łatwo tropić fabularne niekonsekwencje, piętnować absurdalne rozwiązania i wyszydzać mało wiarygodne, jednowymiarowe postacie. Znacznie trudniej jednak zrobić to w sposób interesujący. A uczynić z tego rzez jeszcze zabawną, to już misja nie do wykonania. W każdym razie dla autorów MADa, którzy nawet nie silą się na oryginalność. W albumie nie ma nic, czego wcześniej nie widzielibyśmy w różnego rodzaju filmowych parodiach. Co gorsza, tutaj wszystko to jest nie tylko wtórne, ale też mało czytelne. Strategia polegająca na tym, że koniecznie trzeba przedstawić cały film, czy serial na kilku zaledwie stronach prowadzi do fatalnych konsekwencji. Zamiast wybrać sobie jakiś fragment, autorzy poszczególnych komiksów przedstawiają kilkustronicowe streszczenie i przygniatają swoich czytelników ogromną ilością tekstu. Co gorsza, tekstu mało śmiesznego. W konsekwencji kolejna odsłona cyklu przedstawiającego wybrane komiksy publikowane na łamach kultowego magazynu „MAD” pozostaje pozycją adresowaną głównie do wielbicieli tego pisma.

 

Tytuł:MAD, w którym straszy”

  • Tytuł oryginału: „Horrifyingly MAD, MAD Spoofs Horror, Stranger Things”
  • Scenariusz: różni autorzy
  • Rysunki: różni autorzy
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 05.12.2018 r.
  • Wydawca oryginału: E.C. Publications
  • Objętość: 112 stron
  • Format: 205x265 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus