„Jeremiah” tom 15: „Aleks” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 05-01-2018 22:09 ()


Gdyby pewnego dnia rozpisano konkurs na czołowych obieżyświatów komiksu frankofońskiego Jeremiah i Kurdy zapewne zmuszeni byliby uznać wyższość na tym polu Tintina, Thorgala czy Blake’a i Mortimera. Niemniej także obaj wspomniani mieszkańcy postapokalitycznej Ameryki z dużym prawdopodobieństwem mieliby spore szanse, by odnaleźć się w czołówce takiego zestawienia. Nie inaczej sprawy się mają także i tym razem, jako że jak to zwykle w ich przypadku bywa, nie potrafią oni zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu.

Piętnasta odsłona kroniki przypadków wędrującego duetu to opowieść na swój sposób rodzinna. Co prawda w osobliwy sposób, ale jednak. Oto bowiem Jeremiah i Kurdy napotykają niestroniącą od wchłaniania znacznych ilości pokarmów matrony imieniem Gladys oraz jej ewidentnie wycofanego syna, Edwarda. Dysponując znacznym zasobem gotówki, mogą sobie oni pozwolić na tymczasowe skorzystanie z usług zaradnych obieżyświatów i tym samym bezpiecznie dotrzeć do celu swej podróży. Tym zaś jest usytuowana na uboczu zwartych siedzib ludzkich quasi-hacjenda niegdysiejszego małżonka Gladys, Melvina, którego swego czasu zdecydowała się on porzucić, zostawiając mu do wychowania ich drugie dziecko, córkę Aleksandrę. To właśnie tytułowa Aleks okazuje się faktyczną, główną bohaterką tej odsłony cyklu, z powodzeniem absorbującą uwagę nie tylko obu nabuzowanych hormonami protagonistów serii, ale też czytelników.

Spotkanie z na siłę rekonstruowaną rodziną to jednak ledwie zaczyn właściwej części tej fabuły. W niej zaś istotnym składnikiem okazuje się wątek niepodobny do żadnego z wcześniej w tej serii występujących. Mieliśmy już bowiem do czynienia z różnorodnymi wariantami rekonstrukcji życia społecznego po wojennej katastrofie (vide m.in. „Oczy płonące żelazem” i „Afromeryka”); nigdy natomiast z choćby symbolicznymi próbami inwazji spoza kontynentu amerykańskiego. Niniejszy album to dowód, że pomimo wciąż odczuwalnych skutków zdawkowo przybliżonego w pierwszym epizodzie tej serii konfliktu, obszary niegdysiejszych Stanów Zjednoczonych mogą stanowić łakomy kąsek dla prowadzonej z zewnątrz agresji. Gwoli ścisłości nie może być tu mowy o spełnieniu koszmaru sztabowców amerykańskiej armii niebawem po Pearl Harbour, japońskich sukcesach na Półwyspie Indochińskim oraz w cieśninie Malakka. Niemniej z perspektywy lektury dotychczas spolszczonych albumów tej serii ową sytuację można uznać za istotne novum, znacząco poszerzające jej ogólny horyzont postrzegania.

„Aleks” to jednak nie tylko nowa, wyrazista osobowość wprowadzona przez Hermanna na komiksową scenę. To także – jak zresztą w przypadku innych autorskich prac tego twórcy –kunsztownie konstruowana fabuła, w której nie ma miejsca na improwizację, sprawne modelowanie nastrojowości oraz zaskakujący, częsty humor. Dodajmy, że na ogół w jego wisielczej odmianie. Czegóż zresztą innego się spodziewać skoro mamy do czynienia z rzeczywistością gruntownie i boleśnie doświadczoną, niejako stertą przypadkowo zachowanych odpadków po przedwojennym świecie… Przejawia się to zresztą także w warstwie wizualnej albumu, nakreślonej wprawną ręką doświadczonego artysty, z drobiazgową skrupulatnością, bezbłędnym oddaniem perspektywicznych prawideł, a równocześnie przy zachowaniu osobistego sznytu. Jak zwykle w przypadku tego autora chętnie umieszcza on część scen po zmroku, a niekiedy także w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Ta okoliczność przyczynia się do uatrakcyjnienia toku narracji oraz pogłębienia naturalizmu świata kreowanego.

Lata upływały, kolejne odsłony serii współrealizowanych przez Hermanna trafiały do dystrybucji, a mimo tego mistrz nie tylko nie tracił twórczego zapału, ale zdawał się sukcesywnie rozwijać swój warsztat, za każdym razem oferując swoim fanom najwyższą w danym momencie jakość. Tak też się sprawy mają w przypadku tego albumu, który z pełnym przekonaniem można zaliczyć do jednego z najbardziej udanych z dotychczas wydanych epizodów tej zasłużenie cenionej serii.

 

Tytuł: „Jeremiah” tom 15: „Aleks”

  • Tytuł oryginału: „Aleks”
  • Scenariusz i rysunki: Hermann Huppen
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Wojciech Birek
  • Wydawca wersji oryginalnej: Dupuis
  • Wydawca wersji polskiej: Elemental
  • Data premiery wersji oryginalnej: wrzesień 1990
  • Data premiery wersji polskiej: 11 grudnia 2017
  • Oprawa: miękka
  • Format: 21 x 29 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 48
  • Cena: 38 zł

Dziękujemy wydawnictwu Elemental za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus