„Lucky Luke" tom 34: „Dalton City" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 03-07-2017 23:44 ()


Błąd nierozgarniętego telegrafisty więziennego sprawia, że Joe Dalton – głowa przestępczej rodziny niezwykle groźnych bandytów, nerwus jakich mało i zaprzysięgły wróg Lucky Luke’a – wychodzi na wolność. A skoro znalazł się już za bramami bezpiecznego azylu, który dla niego i jego braci stał się od wielu lat prawdziwym domem, nie bardzo wie, co począć, by znów nie paść ofiarą swojego prześladowcy – najszybszego rewolwerowca na Dzikim Zachodzie.

Opowieść niejakiego Fentona, z rozrzewnieniem snuta na więziennym dziedzińcu, podsuwa jednak najbystrzejszemu z czwórki braci rozwiązanie odwiecznego problemu - znalezienia dla siebie miejsca w tym brutalnym świecie, gdzie prawo wymierzane jest za pomocą pociągnięcia za cyngiel colta. Po brawurowej ucieczce bracia udają się wprost do opuszczonego miasteczka, aby tam założyć jaskinię hazardu, gdzie wszystko będą mieć pod kontrolą, a ilość oprychów przekroczy dozwoloną normę. Nikt przecież o zdrowych zmysłach nie będzie chciał szukać Daltonów w miejscu, gdzie zbiorą się najciemniejsze  charaktery Dzikiego Zachodu. No może nikt poza odwiecznym postrachem złoczyńców w osobie praworządnego Lucky Luke’a.    

To nie pierwsze wydanie Dalton City na rodzimym rynku. Album pojawił się już przed szesnastu laty w ofercie Egmontu, jak również doczekał się wersji w twardej okładce na potrzeby rzutu testowego kolekcji Hachette sprzed dwóch lat. Obie edycje zostały przygotowane przez praktycznie tę samą redakcję, jednakże, co jest ciekawostką, tłumaczenie komiksu w wielu miejscach zostało zmienione względem materiału przygotowanego na potrzeby kolekcji.

Za niniejszy album odpowiadają Morris z Rene Goscinnym, co stawia ten komiks w gronie najlepszych w wieloletnim cyklu. Pomysł z przejęciem miasta, które stałoby się siedzibą Daltonów, a także znakiem rozpoznawczym przestępczego świata Dzikiego Zachodu zaowocował całą serią gagów, które na pierwszym planie sytuują czwórkę niesfornych braci. To oni muszą przyzwyczaić się do sytuacji, gdy Luke znajduje się w ich mocy, a każdy z nich zachłysnął się wolnością na tyle, że powoli podważa decyzje swojego lidera. Z kolei nieprzejawiający smykałki do biznesu Joe Dalton ulega manipulacji przebiegłego stróża prawa, by w końcu dać się wymanewrować jak dziecko. Fabułę urozmaica występ ponętnej Lulu Spluwy i wręcz stoickie zachowanie Lucky Luke’a.

Każdy, kto przed laty zaczytywał się Dalton City, bez wątpienia z nostalgią powróci do tej historii. Jedno z najbardziej udanych dokonań duetu Morris – Goscinny ponownie znalazło się w sprzedaży. Jeżeli nie mieliście okazji zapoznać się z tym albumem, to właśnie się ona nadarzyła. Polecam. 

 

Tytuł: „Lucky Luke" tom 34: „Dalton City"

  • Scenariusz: Rene Goscinny
  • Rysunek: Morris
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawca oryginalny: Dargaud
  • Rok wydania oryginału: 1969
  • Liczba stron: 48
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • Data wydania: 07.06.2017 r.
  • Cena: 24,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus