„Okko" tom 3: „Cykl Powietrza" - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Raven

Dodane: 24-06-2017 15:09 ()


Ronin Okko powraca ze swoją świtą w „Cyklu powietrza”, czyli trzeciej części stworzonej przez Huba serii zatytułowanej właśnie „Okko”. Przed nami już tylko dwie ostatnie odsłony historii wydawanej w Polsce w zbiorczych albumach przez Taurus Media.

Podróż czwórki kamratów przez Cesarstwo Pajan, które jest bardzo mocno stylizowane na średniowieczną Japonię, trwa w najlepsze. Podobnie jak i w poprzednich odsłonach cyklu, tak i tym razem przeżywają oni mnóstwo przygód. Z wielu stron czyha na nich ogromne niebezpieczeństwo, z którego trudno jest ujść bez szwanku. W „Cyklu powietrza” będą musieli oni wnieść się na wyżyny nie tylko szermierczych umiejętności, ale również wykazać się cwaniactwem, a przede wszystkim ogromną wolą pomocy towarzyszom. Życie każdego z nich znajdzie się bowiem w ogromnym niebezpieczeństwie.

Francuski twórca serii proponuje czytelnikom całkowicie niezwiązaną z poprzednimi częściami przygodę, w której odezwą się duchy przeszłości tytułowego bohatera. Hub zdradzi nam nieco więcej z jego dawniejszych lat, co jest zasadniczo pewnym novum, gdyż do tej pory raczej nie zagłębiał się on w we wcześniejsze życie swoich postaci. Będzie to dość mocny punkt tej odsłony, podobnie jak ukazanie braterskiej pomoc, której poszczególni bohaterowie sobie udzielą. Na przestrzeni tych wszystkich poprzednich stron komiksu, wydarzyło się naprawdę dużo, czego efektem jest zbliżenie się do siebie członków załogi, którzy obecnie są już nie zbiorem przypadkowych osób, a grupą dobrych, gotowych skoczyć za sobą w ogień przyjaciół. Zmiana ta jest bardzo łatwo zauważalna, co też w jakiś sposób wpływa na odbiór historii, gdyż znacznie mocniej przejmujemy się losami każdego z nich.

Poza czwórką głównych bohaterów Hub stworzył na potrzeby tego cyklu całkiem nową, niezwykle wyrazistą i zapadającą w pamięć postać. To wojownik polujący na jednego z czwórki bohaterów, wyglądem przypominający Yoshimitsu z serii gier „Tekken”. Bezwzględny morderca i doskonały mistrz miecza. Jego pojedynki, których będziemy mieli okazję obserwować naprawdę dużo, są spektakularne, będąc prawdziwą ozdobą komiksu. Myślę, że zadowolą każdego, któremu bliskie jest japońskie kino samurajskie. Poza posługiwaniem się bronią białą będzie tu też nieco magii i pomocy duchów - w końcu nie na darmo w ekipie jest mnich. Noshin będzie się starał zawładnąć wiatrem (nazwa cyklu staje się więc nieprzypadkowa), wynikiem czego Hub będzie mógł rozwinąć w pełni skrzydła w roli rysownika.

Hub stosuje znane już fanom serii zabiegi polegające na prowadzeniu narracji wielotorowo. Często przeskakuje on z wydarzeń aktualnych do tego, co działo się chwilę wcześniej na zasadach krótkich retrospekcji, wprowadzając tym samym dynamikę do tej historii, pozbawiając jej pewnej liniowości. Warto o tym wspomnieć choćby z tego powodu, że Francuz potrafi to robić genialnie, dzięki czemu absolutnie w żadnym momencie nie jesteśmy w całej sytuacji zagubieni. „Cykl powietrza” staje się więc naprawdę przepełnionym akcją komiksem samurajskim, w którym jest zarówno braterstwo, jak i honor, znajdziemy też seppuku czy pojedynki na katany. Wszystkie te elementy, są niezbędne w najlepszych japońskich opowieściach.

Do tej świetnej mieszanki scenariuszowej doskonale wkomponowuje się i warstwa graficzna. Każdy kadr jest tu wręcz niezbędny, każdy równie dopracowany i wszystkie z nich naprawdę cieszą oko, będąc ozdobą całej historii. Wszystkie plansze są niezwykle szczegółowe i w pełni oddające ducha epoki. Co najważniejsze pojedynki są dynamiczne, a przy tym krwawe. Hub zaryzykował na tym polu i wyszedł z tego z tarczą. Jeśli pojedynek ma być przedstawiony w sposób realistyczny to i ofiara taka musi być. Efektem tego są kadry, na których widzimy odcięte kończyny czy głowy i lejącą się krew. Nie ma to na pewno na celu sztucznie szokować czytelnika, raczej są one niezbędnym elementem tego typu opowieści. Warto też podkreślić doskonałą grę kolorem, którym operuje Hub do spółki z Li. Barwy są niezwykle realistyczne i tworzą charakter tej historii. Tam, gdzie wymaga tego fabuła, kolory są stłumione z dominującym odcieniem szarości, a tam, gdzie należy stworzyć obraz nieco bardziej kolorowy, widzimy sporo zieleni, czerwieni i innych równie wyrazistych barw. To sprawia, że bez trudu wczuwamy się w aktualną sytuację i całymi sobą odczuwamy klimat danego fragmentu. Odnoszę wrażenie, że z odcinka na odcinek Hub rysuje coraz lepsze plansze, co świetnie rokuje na ostatnie dwie części.

W mojej ocenie jest to chyba najmocniejsza i najlepsza z dotychczasowych odsłon serii. Ogromna dawka pojedynków, bardzo dostrzegalny samurajski klimat, ale też odniesienia do wcześniejszych etapów życia głównego bohatera, sprawiają, że lektura jest naprawdę elektryzująca. Hub zadał w niej ukradkiem kilka pytań, które sprawiły, że postać ronina Okko stała się nam nieco bliższa. Cały „Cykl powietrza” jest więc dynamiczną, efektowną i wciągającą lekturą, przepełnioną akcją i bezustannym stawaniem oko w oko ze śmiercią. Nie sposób się tu wynudzić. Znajomość obowiązkowa.

 

Tytuł: „Okko" tom 3: „Cykl Powietrza"

  • Scenariusz: Hub
  • Rysunek: Hub
  • Kolor: Hub
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Wydawca: Taurus Media
  • Polska premiera: 10.05.2017 r.
  • Liczba stron: 96
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788365465030
  • Wydanie: I
  • Cena: 70 zł

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Galeria


comments powered by Disqus