„Chew” tom 6: „Babeczki nie z tej ziemi” - recenzja
Dodane: 19-05-2017 06:02 ()
Spustoszony epidemią ptasiej grypy świat nie przestaje zaskakiwać. Po tym, jak na niebie pojawiły się tajemnicze i złowieszcze płonące litery, na ziemi zmianie uległ układ sił. Potężna dotąd FDA utraciła swe wpływy na rzecz innych organizacji. Kluczową rolę odgrywa teraz NASA, ale liczy się także USDA (to ta organizacja, której agenci współpracują z cybernetycznie modyfikowanymi zwierzętami). W wyniku zawirowań opisanych w poprzednich tomach serii, w każdej z tych organizacji jest ktoś z naszych dobrych znajomych. Caesar Valenzano nadal pracuje w FDA, John Colby radzi sobie jakoś w USDA, a Antonelle, siostra Tony’ego Chu, działa jako agentka NASA. To właśnie ona jest kluczową postacią szóstego tomu, choć chwilami musi walczyć o tę pozycję z kogutem Poyo, który raz po raz kradnie jej show. Tylko Tony pozostaje chwilowo nieco z boku – nie dość, że Applebee po ostatniej wpadce wyrzucił go z FDA, to dzielny cybopata spędza teraz dużo czasu na szpitalnym łóżku, balansując na granicy życia i śmierci.
W gruncie rzeczy zdarzenia opisane w szóstym tomie nie posuwają zbytnio akcji do przodu. Mamy tu raczej do czynienia z kilkoma epizodami wzbogacającymi naszą wiedzę o siostrze Tony’ego, która staje się postacią pierwszoplanową. Poznajemy zatem praktyczne zastosowanie jej nietypowych zdolności oraz dowiadujemy się ciekawych rzeczy o bujnej przeszłości. Można odnieść wrażenie, że tylko mimochodem, przy okazji prezentowania charakterystyki tej postaci oraz jej perypetii John Layman wspomina o śledztwie w sprawie dalszych działań wampira-kolekcjonera, który konsumuje kolejne osoby obdarzone nadzwyczajnymi zdolnościami. Ozdobą tego tomu jest bez wątpienia „Interludium” – dodatkowy rozdział w całości poświęcony kogutowi Poyo. Toczące się w Wielkiej Brytanii dochodzenie w sprawie wysoce niepokojących zjawisk meteorologicznych stanowi kwintesencję poczucia humoru tak charakterystycznego dla tej serii.
Na temat rysunków trudno w zasadzie powiedzieć coś nowego. Rob Guillory stworzył niezwykle charakterystyczną wizję postapokaliptyczo-surrealistycznego świata, z każdym kolejnym tomem coraz intensywniej działającą na wyobraźnię. Kreskówkowa stylistyka znów została skontrastowana z kilkoma wyjątkowo brutalnymi scenami, które jednak za sprawą przyjętej tu konwencji raczej wywołują śmiech niż przerażenie. Choć trzeba przyznać, że chwilami jednak ten śmiech – jak to się mówi – zamiera na ustach. Warto dodać, że w tomie zamieszczono ciekawe dodatki. Szczególne wrażenie robi ciekawa i bardzo zróżnicowana galeria rysunków przedstawiających tajnego agenta Poyo, stworzonych przez różnych artystów. Poza tym znalazło się tu również miejsce na szkice do trójplanszowej rozkładówki umieszczonej pomiędzy rozdziałem czwartym i piątym oraz zdjęcia autorów wraz z motywującym przesłaniem do czytelników. Szczególną uwagę warto zwrócić na pewien drobny, ale znaczący szczegół ukryty na zdjęciu przedstawiającym Johna Laymana (jak widać, wysoka jakość tworzonych przez niego scenariuszy to zasługa surowego spojrzenia pewnego, pozostającego w cieniu krytyka).
Podsumowanie również będzie dość podobne jak w przypadku wcześniejszych recenzji. „Chew” cały czas przynosi wiele satysfakcji podczas lektury. John Layman w niezwykle sprawny sposób łączy cierpliwie rozwijaną opowieść o intrydze, która doprowadziła do epidemii ptasiej grypy z kolejnymi mniej lub bardziej spektakularnymi i pozornie tylko luźno powiązanym z główną osią narracyjną epizodami. Dzięki temu czytając kolejne rozdziały jako względnie autonomiczne całości świadczące o niewiarygodnej wyobraźni autora, można naprawdę dobrze się bawić. W zasadzie każdy zeszyt zamieszczony w tym tomie jest małą narracyjno-graficzną perełką przynoszącą zaskakujące rozwiązania narracyjne i mnóstwo szczegółów ukrytych na drugim planie. Wyjątkowo poruszający jest rozdział piąty, po którym spodziewamy się wprawdzie czegoś wyjątkowego (mina siostry Tony’ego na ostatnim kadrze rozdziału czwartego jest bardzo niepokojąca), ale to, co funduje nam scenarzysta, przechodzi najśmielsze oczekiwania i sprawia, że kolejne odsłony serii zapowiadają się jeszcze bardziej interesująco.
Tytuł: „Chew” tom 6: „Babeczki nie z tej ziemi”
- Scenariusz: John Layman
- Rysunki i kolory: Rob Guillory
- Tłumaczenie: Robert Lipski
- Wydawca: Mucha Comics
- Data polskiego wydania: 04.2017 r.
- Wydawca oryginału: Image Comics
- Data wydania oryginału: 2012
- Objętość: 160 stron
- Format: 175x265 mm
- Oprawa: twarda
- Druk: kolorowy
- Cena: 59 zł
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus