„Żywe trupy" tom 25: „Bez odwrotu" - recenzja
Dodane: 22-02-2017 13:17 ()
Rick Grimes stał się miękki. Sądząc po jego zachowaniu, zaczyna mu brakować charyzmy. Mając na względzie położenie, w jakim się znajduje, zaryzykowałbym stwierdzenie, że lepiej nie mieć ręki niż nie mieć jaj. W nawiązaniu do bardzo mocnego i budzącego silne emocje finału z tomu poprzedniego, okazuje się, że nasz bohater nie chce działać nazbyt impulsywnie i podejmować na gorąco decyzji w sprawie odwetu na Szeptaczach, ponieważ boi się łatwo przekreślić i stracić to, co tak długo budował, a więc pokój i względny spokój panujące na Wzgórzu i w Alexandrii. Ale przecież okoliczności wciąż się zmieniają. W świecie opanowanym przez żywe trupy, kto stoi w miejscu, ten bardzo szybko staje się ofiarą. Rick chyba o tym zapomniał. Albo po prostu skapcaniał.
Ludzie żyjący w niepewnych czasach stają się coraz bardziej krewcy. Nie lubią czekać. Chcą działać od razu, kiedy czują potrzebę działania. Maggie zaskarbiła sobie ich przychylność wyrokiem śmierci wykonanym na Gregorym. Kolokwialnie mówiąc, dziewczyna pokazała jaja. Natomiast postawa Ricka, który hamuje się przed podjęciem męskiej decyzji o wymierzeniu zemsty Alfie za to, co zrobiła ludziom znajdującym się pod jego protekcją, nie ma prawa cieszyć się uznaniem. Co więcej, wywołuje w ludziach niezadowolenie podsycane chęcią wymierzenia sprawiedliwości na własną rękę. Jeśli w takich okolicznościach przywódca traci posłuch, szybko znajdzie się ktoś, kto będzie gotów podnieść na niego rękę...
W obecnej sytuacji warto się zastanowić, kto jest na tyle silną osobowością, że dałaby radę udźwignąć na swoich barkach serię. Nie przekreślam definitywnie Ricka, bo chciałbym być mu wierny do samego końca, ale biorę go coraz mniej na poważnie, a w zasadzie zaczynam powoli traktować jako marionetkę w rękach Negana. Otóż bowiem Kirkman nie tylko nie zdecydował się zabić tego łotra, to jeszcze czyni z niego osobę zdolną pociągać za sznurki zza krat klatki, w której spędza całe dnie. Wobec tego to Negan jest w tym momencie najsilniejszą osobowością w obozie. Znacznie przewyższa pod tym względem próbującą odnaleźć się w nowych okolicznościach Michone czy Carla, który w naturalny sposób mógłby stać się protagonistą. To chyba podobałoby mi się najbardziej, ale do tego potrzebne byłoby porzucenie zbudowanej struktury społecznej i oddalenie się w nieznane. Wizja eksploracji wciąż nieokrytego świata podoba mi się jednak dużo bardziej niż tkwienie w schematach, bo to, co prawdopodobnie czeka naszych bohaterów, da się wpisać w pewien schemat. Lecz na ten moment raczej trudno marzyć o zmianie.
Jak sugeruje tytuł tego tomu, odwrotu już nie ma. W powietrzu czuć napięcie, które Robert Kirkman będzie stopniowo podsycał, by ostatecznie znaleźć ujście dla pary, która zbierze się pod pokrywką. Oby doszło do tego jak najszybciej, chociaż znając go, jeszcze parę chwil potrzyma nas w niepewności, zanim odpali fajerwerki.
Tytuł: „Żywe trupy" tom 25: „Bez odwrotu"
- Scenariusz: Robert Kirkman
- Rysunek: Charlie Adlard
- Okładka: Charlie Adlard
- Tłumaczenie: Robert Lipski
- Wydawnictwo: Taurus Media
- Data publikacji: 25.01.2017 r.
- Liczba stron: 144
- Format: 170x260 mm
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: czarno-biały
- Cena: 43 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus