"Kong the King" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 20-10-2015 10:24 ()


Niezmiernie łatwo domyślić się, co było główną inspiracją dla Osvaldo Mediny podczas tworzenia albumu „Kong the King”. Wystarczy rzut oka na okładkę i pierwsze plansze komiksu. Skojarzenia z dziełem Meriana C. Coopera (ciekawostką jest, że służył w wojsku polskim podczas wojny polsko-bolszewickiej) i Ernesta B. Schoedsacka nie budzą żadnych wątpliwości. Nikt chyba nie spodziewał się, że w czasach wielkiego kryzysu obraz o gigantycznym gorylu okaże się tak wielkim hitem, a King Kong na stałe wpisze się we współczesną popkulturę. Stał się on bowiem, obok etatowych straszydeł tamtego okresu, kolejną ikoną kina, interpretowaną wielokrotnie (następne produkcje planowane są na lata 2017-2018). Komiks Mediny jest kolejną, brawurową i niezwykle osobliwą próbą pokazania znanej i lubianej historii.

Grupa filmowców dociera na nieznany ląd, widok zapiera im dech w piersiach. Bez wątpienia jest to sławetna Wyspa Czaszki, idealne miejsce na egzotyczne plenery do przyszłego, wiekopomnego dzieła. Zagadkowe, iście dziewicze miejsce tętni życiem, zachwyca bujną roślinnością, niecodziennym urokiem, a w swych trzewiach skrywa mroczną tajemnicę. No nie do końca taką mroczną. Podczas ożywczej kąpieli głównej aktorki, z nie lada opresji ratuje ją mieszkaniec dżungli. Rosły tubylec wprawia w osłupienie całą ekipę, która przyjechała tu w poszukiwaniu natchnienia, a odnalazła prawdziwą żyłę złota. Dla nich – gigantycznych rozmiarów osiłek – to żywy cud świata, brakujący element ewolucji, przedstawiciel dawno zapomnianej cywilizacji.

 

Pomysły na interpretację postaci Konga (łatkę King dokleił mu Carl Denham pragnąc podkreślić majestat stwora) można mnożyć bez liku. Pozwala na to uniwersalna forma zaproponowana przez Medinę, czyli komiks niemy. Historię podróży Konga do Nowego Świata i jego perypetie w betonowej dżungli śledzimy z zapartym tchem, natomiast całą resztę możemy sobie swobodnie dopowiedzieć. Nie jest to trudne, bowiem przybycie odmieńca do kolebki kapitalizmu jest postrzegane nie tylko jako sensacja, ale też okazja na szybki zysk. Uczucia olbrzymiego wrażliwca tak naprawdę nikogo nie interesują, staje się on maszynką do robienia pieniędzy.

Przez kolejne plansze mknie się niezmiernie szybko, rozwój wydarzeń następuje błyskawicznie. Dynamikę scen widać na kunsztownie nakreślonych planszach, które równie dobrze mogłyby posłużyć za storyboardy do animacji, dziedziny, w której Medina zbierał doświadczenie zanim zdecydował się na poważny flirt z komiksem. Autor z powodzeniem wykorzystuje zalety narracji pozbawionej słów, prezentując zderzenie dwóch światów. Odziera Konga ze złudzeń, że poza swą enklawą znajdzie bezpieczny kąt w „ludzkiej”, drapieżnej dżungli, gdzie bohater czuje się nieswojo, wyobcowany i przestraszony. Znak naszych czasów, bez względu jaki posiada się status, przeciętnego robotnika czy gwiazdy filmowej, samotność doskwiera każdemu tak samo. Medina pod płaszczykiem przygodowo-humorystycznej historii piętnuje największe wady współczesnej cywilizacji pogrążonej w paszczy konsumpcjonizmu, wytyka narcyzm celebrytów uzależnionych od fotoreporterskich fleszy i skandali, potępia magnatów przemysłu rozrywkowego liczących jedynie na krociowe zyski.

Nie jest to przecież temat odkrywczy, ale jak widać zawsze na czasie, tym bardziej podany w tak niecodziennej i atrakcyjnej formie. Dla jednych będzie tylko przygodową wariacją, redefinicją klasycznego mitu o Kongu – władcy dżungli, dla innych ciepłą opowieścią o zagubionym odmieńcu - everymanie, którego wyprawa poza rodzinne strony mogła skończyć się tragiczne. No właśnie, jaki jest finał konfrontacji Konga ze zgnilizną naszego świata? Zachęcam sięgnąć po komiks sygnowany logo Timofa i cichych wspólników, aby samemu przekonać się o morale tej zachwycającej i czarującej opowieści.

Tytuł: "Kong the King"

  • Scenariusz: Osvaldo Medina
  • Rysunek: Osvaldo Medina 
  • Wydawca: Timof i cisi wspólnicy
  • Oprawa: twarda   
  • Format:  195X270 mm   
  • Komiks nr 180
  • Str.: 144   
  • Kolor: Dwa kolory
  • Cena: 49 zł   
  • Odbiorcy: Wszyscy

Dziękujemy wydawnictwu Timof i cisi wspólnicy za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus