"Lil i Put" tom 2: "Chodu!!!" - recenzja
Dodane: 17-10-2015 16:46 ()
Pierwsza edycja konkursu imienia Janusza Christy przyniosła nam pięć premierowych komiksów, z których każdy posiadał potencjał na kontynuację. Minął rok i można śmiało powiedzieć, że dwa najbardziej perspektywiczne tytuły doczekały się kolejnych albumów, ich autorzy mają określony koncept na świat przedstawiony i z powodzeniem go realizują. Na pierwszy ogień poszły przygody Lila i Puta, czyli małoludów wiecznie ładujących się w tarapaty i narzekających na brak gotówki.
Analogicznie jak w pierwszym tomie otrzymaliśmy zbiór krótkich opowiastek rozgrywających się w magiczno – baśniowej, a niekiedy horrorowej konwencji. Szkoda, że autorzy nie zdecydowali się na dłuższą historię, bowiem możliwości drzemiące w wykreowanym przez Macieja Kura i Piotra Bednarczyka świecie są znaczne. Może najlepsze zostawiają na przyszłość. Kto miał okazję zapoznać się z pierwszym tomem, wie dokładnie, czego się spodziewać. Dynamicznej jazdy bez trzymanki, zwariowanych przygód dwóch urwipołciów, którzy pewne życiowe zasady naginaną dla własnych potrzeb. Nawet kiedy rusza ich sumienie i starają się pomagać przyjaciołom, obrane przez nich środki nie wydają się najodpowiedniejszą formą wsparcia. Na tym polega siła poszczególnych nowelek, Lil i Put mają niewygórowane potrzeby – czytaj: najeść się i wyspać – ale nie potrafią ich zaspokoić w zwykłych okolicznościach. Unikalne myślenie małoludów prowadzi do zalewu komicznych sytuacji, zaskakujących wyborów czy nieoczekiwanych perypetii. Obojętnie z jaką materią przyjdzie się zmierzyć bohaterom – zabawić w szczurołapów, pokonać przepaść, wmieszać w skomplikowane problemy natury sercowej czy też zrobić komuś niedźwiedzią przysługę – możemy liczyć na niezwykle oryginalne i zabawne rozwiązania.
Czarny humor, groteska, slapstick, a niekiedy wkraczająca do świata bohaterów groza to konwencje, którymi z łatwością operuje Kur. Jednocześnie sprawia, że kolejne epizody z życia postaci są różnorodne, ciekawe, nie zamyka ich w ramach jednego, sprawdzonego szablonu. Można rzec, że takie eksperymentowanie jest wskazane i ożywcze dla bohaterów, których charaktery są już dobrze znane. Atrakcyjność nowelek budują natomiast nowe postaci, trafne żarty i puenty oraz mocno rozrywkowy styl opowieści. Zresztą, wszystkie mają wspólną cechę, a jest nią tytuł niniejszego tomu. Chodu – to w języku małolodów zwrot uniwersalny – stanowiący jedyne i rozsądne rozwiązanie w chwilach kryzysu, sytuacjach bez wyjścia czy wręcz wskazanych momentach odwrotu. Dla amatorów komiksów humorystycznych „Lil i Put” to pozycja wprost wymarzona, która, jak pewnie się domyślacie, kończy się nazbyt szybko. Zanim na dobre dajemy się porwać szaleńczej przygodzie, z wielkim rozczarowaniem docieramy do strony wieńczącej album.
Porównując oba dotychczasowy tomy, po dobrze przyjętym debiucie, „Chodu” nie traci nic ze świeżości, którą kipiała pierwsza część. Rysunki Piotra Bednarczyka udanie korespondują z przyjętą konwencją, widać też, że poczyna on sobie coraz śmielej ilustrując przygody małoludów. Pomysłowo składa też hołd Januszowi Chriście. Jeżeli tempo powstawania kolejnych tomów zostanie zachowane, „Lil i Put” będzie dynamicznie rozwijającą się serią, która nie zniknie w zalewie zagranicznych tytułów, tudzież nie padnie rażona klątwą tylko pierwszego tomu. Na chwilę obecną wszystkie znaki na niebie wskazują, że w przyszłym roku doczekamy się następnej odsłony cyklu. Tak trzymać!
Tytuł: "Lil i Put" tom 2: "Chodu!!!"
- Scenariusz: Maciej Kur
- Rysunek: Piotr Bednarczyk
- Wydawnictwo: Egmont
- Wydanie: I
- Data wydania: 07.10.2015 r.
- Liczba stron: 48
- Format: 215x290 mm
- Oprawa: miękka
- Druk: kolor
- Papier: kreda
- Cena: 24,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus