„Wiedźmin" tom 1: „Dom ze szkła” – recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 22-11-2014 19:56 ()


Któż nie zna Geralta z Rivii? Słynny wiedźmin, który bezsprzecznie włada masową wyobraźnią fanów fantastyki, stał się ikoną tak polskiej, jak i światowej popkultury. Łowca potworów jest dziś jednym z głównych hegemonów fantasy, stąd też naturalna ekscytacja związana z jego obecnością na łamach komiksu „Dom ze szkła”. Równocześnie pojawia się pytanie o to, jak bohater prozy Sapkowskiego poradzi sobie na amerykańskim, a także rodzimym rynku historii obrazkowych.

Na początek zaskoczenie. Geralt jest inny. Mniej ludzka, ale za to bardziej demoniczna sylwetka, nieokrzesana twarz i bryłowaty, silny korpus stanowią wizerunek postaci widniejącej na polskiej okładce zbiorczego wydania serii publikowanej za oceanem przez Dark Horse. Rysunek będący jednak wyłącznie autorską wizją samego Mike’a Mignoli, twórcy kultowej sagi o Hellboyu, odsyła nas do atmosfery niesamowitości, w której elementy różnych mitologii tworzą ze sobą mozaikę fantastycznej grozy. Podobnie jest także wewnątrz tytułowego „Domu ze szkła”.

Dwójka zbłąkanych wędrowców, nocna wieczerza przy ognisku, dziki i nieprzenikniony las – jakże piękne i klasyczne wprowadzenie do opowieści o uczuciu silniejszym niż śmierć. Widząc Geralta wsłuchanego w historię Jakuba, owdowiałego myśliwego, którego żona Marta została przemieniona w wampira, możemy spodziewać się w jakim kierunku potoczy się dalsza akcja. Wiedźmin i jego towarzysz postanawiają wyruszyć w drogę prowadzącą przez stare cmentarzysko, zmierzając aż do opuszczonego domostwa. Właśnie tam czekać będzie na nich nieumarła kochanka, ponętna demonica, a także sekretna klątwa ciążąca nad Jakubem.

Historia, która na pierwszy rzut oka wydaje się być trywialna, z czasem zdecydowanie zyskuje na atrakcyjności. Dzieje się tak nie tylko za sprawą pomysłowego wykorzystania scenerii, charakterystycznej dla anglosaskiego nurtu ghost story, ale i umiejętnej gry z motywem kochanków symbolizujących życie i śmierć. Relacja pomiędzy myśliwym, a wampirzycą nie jest oczywista, tak samo jak nie do końca jasna jest sama geneza nadnaturalnej grozy. Paul Tobin, ceniony scenarzysta, zdobywca prestiżowej Nagrody Eisnera, wie jak podsycać czytelniczą ciekawość, stopniowo dawkując informacje o poszczególnych aktorach dramatu rozpisanego w sumie na pięć aktów.

„Dom ze szkła” jest przepełniony wartką akcją, erotyką i śledztwem. O Geralcie, który w komiksie wciela się w potrójną rolę - łowcy, amanta oraz detektywa - dowiadujemy się jednak stosunkowo niewiele. Twórcy sądzą zapewne, że postać głównego bohatera jest już i tak wystarczająco rozpoznawalna dla świadomego odbiorcy popkultury. Amerykański album reklamuje się jednak jako pozycję skierowaną zarówno do miłośników zaznajomionych z wiedźmińskim uniwersum, ale także zupełnie nowych czytelników. Prawdą jest jednak to, że w świetnie poprowadzonej historii brakuje nieco lepiej zarysowanego łowcy potworów.

Horror, bo tym przede wszystkim jest „Dom ze szkła”, rządzi się swoimi prawami. Deformacja rzeczywistości i dodanie pierwiastka nadprzyrodzonego do spokojnego świata, powinno dokonywać się subtelnie, po to aby zyskać na autentyczności. Doskonale rozumie to Joe Querio, autor warstwy graficznej komiksu. Jego kreska buduje fantastyczny klimat, choć przyznać trzeba, że bardzo drobiazgowe rysunki, ze zbliżeniami postaci, kontrastują z planszami, na których bohaterom przeznacza się mniej uwagi. Wtedy też dominujące stają się wydarzenia w tle, a swoją rolę odgrywa intensywna kolorystyka Carlosa Badilli. Język barw jest tutaj zrozumiały, a symbolika mrocznego lasu i nawiedzonego domu – zachowana. 

Legenda Geralta jest wciąż aktualna, a jej żywotność z pewnością zostanie wzmocniona przez komiksowy epizod, który można uznać za umiarkowany sukces nie tylko w sferze komercyjnej. Historia poprowadzona z rzemieślniczą sprawnością zawiera także elementy z demonologii słowiańskiej, znamiennej dla całej sagi Andrzeja Sapkowskiego. Przyjemnym dodatkiem polskiego wydania jest także galeria z grafikami Wiedźmina w interpretacji tuzów świata komiksu – Stana Sakaia, Simona Bisleya czy Duncana Fegredo. Hołd dla jednego z królów fantastyki? Jak najbardziej zasłużony.

 

Tytuł: „Wiedźmin" tom 1: Dom ze szkła”

  • Scenariusz: Paul Tobin 
  • Rysunki: Joe Querio
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 04.11.2014 r.
  • Tekst polski: Karolina Stachyra
  • Projekt okładki: Mike Mignola, Dave Stewart
  • Oprawa: twarda
  • Objętość: 136 stron
  • Format: 170x260 mm
  • Papier: kreda
  • Cena: 49,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus