„Papusza” - recenzja

Autor: Izabella Pacek Redaktor: Motyl

Dodane: 30-11-2013 20:57 ()


Joanna Kos – Krauze i Krzysztof Krauze zdążyli nas już przyzwyczaić do tego, że na ich filmy czeka się latami. Tym razem było podobnie. Wyświetlana od niedawna w kinach „Papusza” to pierwszy od siedmiu lat film reżyserskiej pary. Czy tak dobry jak poprzednie?

Fabuła obrazu opowiada o historii cygańskiej poetki Bronisławy Wajs, znanej szerzej jako Papusza. Krauzowie skupili się jedynie na najistotniejszych wydarzeniach z życia artystki; są one przywoływane niechronologicznie. Po raz pierwszy spotykamy Papuszę jako starszą kobietę w latach siedemdziesiątych, gdy zostaje wyciągnięta z więzienia przez pracownicę ministerstwa kultury. Ma wziąć udział w uroczystym koncercie, podczas którego będą wykonywane wiersze jej autorstwa. Kobieta sprzeciwia się temu, tłumacząc, że „żadnych wierszy nie pisała”; dopiero zmuszona przez męża zajmuje miejsce na widowni. Zastanawiać może, skąd u Papuszy tak gwałtowna reakcja? Odpowiedź na to pytanie jest ukryta w dalszej części filmu. Obserwujemy bohaterkę jako ciekawą świata dziewczynkę pobierającą naukę czytania i pisania, świadka wojny, wreszcie – jako oddaną matkę i żonę żyjącą według obowiązujących w taborze praw. Twórczość zajmuje w życiu Papuszy rolę poboczną; wiersze istnieją jedynie w jej głowie. Ten stan rzeczy zmienia się wraz z pojawieniem się w taborze jej męża, młodego pisarza Jerzego Ficowskiego. To on staje się odkrywcą i piewcą talentu poetyckiego Papuszy. Talentu, który, jak się później okazuje, staje się przekleństwem. Oskarżona o zdradzenie cygańskich sekretów Ficowskiemu zostaje skazana na ostracyzm ze strony współbratymców i psychiczną udrękę.

Jednak „Papusza” to tylko w niewielkim stopniu film o poetce. Jej historia służy tutaj raczej jako pretekst do rozważań nad losem ludności cygańskiej. To niepowtarzalna okazja, by wniknąć w świat jej praw, obyczajów i magicznych rytuałów, zgłębić skomplikowaną cygańską naturę. Cyganie przedstawieni są w filmie jako ludzie wolni, którym obce są polityka i pogoń za pieniędzmi. Rezygnacja z wędrowniczego trybu życia to dla nich śmierć, co też dobrze zostało w produkcji zaakcentowane.

Trzeba przyznać, że „Papusza” to opowieść, którą ogląda się z zapartym tchem. Wynika to z kilka czynników. Najważniejszym z nich jest wierność w odtworzeniu realiów cygańskiego życia na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Aby móc nadać obrazowi większej autentyczności, zaangażowano do filmu aktorów pochodzenia romskiego posługujących się językiem romskim. Kolejną mocną stroną jest obsada. Obok wcielającej się w postać Papuszy Jowity Budnik godne podziwu są kreacje stworzone przez Antoniego Pawlickiego (Jerzy Ficowski) i Zbigniewa Walerysia (Dionizy Wajs). Urzeka także strona wizualna. Czarno – białe, malarskie kadry stworzone przez Krzysztofa Ptaka i Wojciecha Staronia w połączeniu z muzyką autorstwa Jana Kantego Pawluśkiewicza zyskują na poetyckości, koncentrując uwagę widza jedynie na ekranie.

Pomimo wyżej wymienionych zalet „Papusza” odrobinę rozczarowuje. Rozczarowanie wynika przede wszystkim z tego, że samej poetki w filmie jest stosunkowo niewiele. O ile został pokazany dylemat kobiety rozdartej między potrzebą twórczej swobody a prawami narzuconymi przez wspólnotę, do której należała, o tyle zabrakło mi w tym wszystkim koncentracji na jej postrzeganiu świata. Bohaterka często odgrywa rolę drugoplanową, niewiele mówi o sobie samej. Niewiele też w filmie poezji, którą stworzyła. Szkoda – stanowiłaby idealne dopełnienie obecnych w dziele obrazów i dźwięków, a może i lepiej pozwoliłaby wczuć się w losy poetki. Inną słabą stroną filmu jest fatalny montaż, który przeszkadza w oglądaniu.

Krzysztof Krauze i jego małżonka już nieraz udowadniali, że potrafią tworzyć mistrzowskie, zapadające mocno w pamięć historie. Tak jest i tym razem. I choć „Papuszy” brakuje nieco do „Placu Zbawiciela”, to trzeba przyznać, że mamy do czynienia z filmem o wysokich walorach artystycznych, co najmniej tak dobrym jak „Mój Nikifor”. Może nie tyle pretendującym do bycia biografią Bronisławy Wajs, co będącym raczej nostalgicznym powrotem do świata, który znamy już tylko z opowieści. Polecam „Papuszę” szczególnie osobom pragnącym bliżej poznać kulturę cygańską, a także tym, które cenią niezwykłe, przejmujące opowieści. Z pewnością znajdą w filmie coś dla siebie.

 

Tytuł: "Papusza"

Reżyseria: Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze

Scenariusz: Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze

Obsada:

  • Jowita Budnik
  • Zbigniew Waleryś
  • Antoni Pawlicki
  • Artur Steranko 
  • Sebastian Wesołowski
  • Patryk Dytłow
  • Leokadia Brzezińska
  • Paloma Mirga

Muzyka: Jan Kanty Pawluśkiewicz

Zdjęcia: Krzysztof Ptak, Wojciech Staroń

Montaż: Krzysztof Szpetmański

Scenografia: Anna Wunderlich

Kostiumy: Magdalena Biedrzycka, Barbara Sikorska-Bouffał

Czas trwania: 131 minut


comments powered by Disqus