Recenzja książki "Upiór Południa. Burzowe Kocię " Mai Lidii Kossakowskiej
Dodane: 08-12-2009 17:00 ()
{obrazek http://fabryka.pl/mini/46931e922e8f203cacf06c13b8275a59__136_.jpg}
Troy Harlows, amerykański żołnierz, dochodzi do siebie w szpitalu po miesiącach spędzonych w niewoli. I wszystko byłoby w porządku - jeśli można tak powiedzieć o kimś z połamanymi nogami i dziurami postrzałowymi w klatce piersiowej - gdyby nie Burzowe Kocię. Pojawia się ono pewnej nocy na parapecie szpitalnego pokoju Harlowsa - pozornie zwyczajny, zmoknięty zwierzak - tyle, że mówiący. I wysyła biednego weterana w dziwaczną, przypominającą odlot po narkotykach, podróż do Krainy Opodal, której grozi straszliwe niebezpieczeństwo, a którą uratować może tylko człowiek.
Jeśli komuś po takim przedstawieniu fabuły wydaje się, że "Burzowe Kocię" nie całkiem pasuje do dwóch poprzednich mikropowieści z cyklu Mai Lidii Kossakowskiej, ma zupełną rację. Motywem wiążącym tych utworów miały być, według informacji wydawcy, upał i demony. Tego pierwszego próżno w trzecim tomie serii szukać, a i tutejszy "demon" jest bardziej odzwierciedleniem archetypu "wielkiego złego" ze standardowej powieści fantasy.
Książka ta to przede wszystkim gra na motywach historii dla dzieci, nieskrępowana zasadami realizmu zabawa wyobraźnią, która miota bohaterem po najdziwniejszych miejscach wymyślonej krainy. To "Niekończąca się opowieść" przeżywana przez dorosłego człowieka, a jednocześnie coś przypominającego film "Drabina Jakubowa", gdzie niełatwo jest rozgraniczyć, czy dziejące się dziwactwa to eksperymentalna terapia psychologiczna, halucynacje umęczonego umysłu, czy może coś jeszcze bardziej tragicznego.
Trudno odmówić tej pozycji nastroju, ale trudno też wyzbyć się wrażenia, że spora część zawartych w niej elementów - choćby tytułowe Kocię - zdaje się być wrzucona wręcz przypadkowo - ani nie służą one żadnym celom fabularnym, ani szczególnie nie przyczyniają się do budowy klimatu. A wyjątkowo dziwne wydaje się umieszczenie tej pozycji w upiornym cyklu, z którego poprzednimi częściami niewiele ją łączy.
Nie jest łatwo znaleźć w tej książce wyraźne wady, ale też trudno wyznaczyć coś, co sprawiałoby, że jest ona szczególnie warta przeczytania. W historii o podróży po wymyślonym świecie nie do końca sprawdza się krótka forma, nie pozwalająca autorce popuścić wodzy wyobraźni, zaś czytelnikowi wczuć się w los miotającego się po krainie fantazji bohatera. W rezultacie tego możemy poczuć się, jakbyśmy przeczytali zaledwie autorski szkic czegoś, co po rozwinięciu w normalną powieść mogłoby stać się bardzo ciekawą wariacją na temat tego, jakże znanego w literaturze fantastycznej, motywu.
korekta: Levir
Tytuł: "Upiór Południa. Burzowe Kocię"
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: wrzesień 2009
Wymiary: 125 x 195
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...