"Jeż Jerzy musi umrzeć" - recenzja

Autor: Filip Markocki Redaktor: Motyl

Dodane: 08-11-2009 16:51 ()


Czy Jeż Jerzy musi umrzeć? Na to krótkie, lecz arcyważne pytanie postaram się odpowiedzieć przybliżając garść faktów i okoliczności przemawiających na korzyść lub niekorzyść kolczastego bohatera.

Jak powszechnie wiadomo mamy kryzys, który zatacza coraz większe kręgi zaczynając od prostych ludzi na skorumpowanych politykach, a nawet mafijnych bossach skończywszy. Nawet dziwki narzekają na mało intensywny ruch w pracy. Niestety, branża komiksowa nie pozostaje wolna od nieprzychylnej koniunktury - spadki sprzedaży albumów, a także brak szerszego grona odbiorców. Nawet windowanie cen nie jest środkiem, który może uleczyć obecną sytuację. Zaciągnąć kredyt to nie sztuka, sztuką jest go spłacić, o czym przekonujemy się na kartach komiksu.

Jeż wiedzie beztroski żywot utracjusza, bawidamka i imprezowicza, który nie przejmuje się realiami życia czy też kondycją finansową przeciętnego Kowalskiego. Co jednak, kiedy jego (s)twórcy są niewypłacalni, a hiena cmentarna w osobie komornika puka do drzwi porządnych obywateli, nawet zapluskwionego mieszkania niejakiego Jurka? Rozwiązań tejże nieprzyjemnej sytuacji jest kilka, ale najlepsze z nich przychodzi niespodziewanie. Jeż musi umrzeć, ponieważ z umarlaka ciężko wyegzekwować długi. Przed bohaterem trudna misja kopnięcia w kalendarz.

A jeżeli o kalendarzach już mowa, to Majowie przewidzieli zbiorową pielgrzymkę na tamtą stronę, ale pech chciał, że data ta wypada w 2012 roku. Co zatem z Euro 2012? Czy się odbędzie? Dwaj zagorzali kibice naszej nieszczęsnej skopanej piłki nożnej, pod wpływem chwilowego olśnienia, postanawiają uratować mistrzostwa przed niechybną zagładą. Ofiara z kolczastego (ale nie drutu) mile widziana. Tylko starosłowiański przesąd może uratować „ochotnika” przed zejściem.

Superbohaterom odwalić kitę nie jest łatwo, zbyt często wracają zza grobu. Jednak Jerzemu nie pomoże nawet hebanowa (chyba nowa) trumna. Książę Ciemności ostrzy już sobie zęby na nowego pensjonariusza gorącego kurortu, pieszczotliwie zwanego piekiełkiem. Los Jeża jest przesadzony, bowiem pan Mirek z zakładu pogrzebowego „Galaxy” przyjmie każde zlecenie.

Motyw śmierci przewija się przez kolejne nowele zamieszczone w najnowszym tomie przygód niesfornego Jeża. Na próżno szukać w nim filozoficznych czy też egzystencjalnych rozważań. Za to nie możemy narzekać na brak absurdalnego humoru, wielbicielek ojca dyrektora czy odniesień do obecnej sytuacji politycznej.

Na rynku dostępne są dwie wersje komiksu. Album w twardej okładce, tzw. edycja deluxe, został wzbogacony o bonusy w postaci debaty telewizyjnej „Sztywne gadki” między Wszechmogącym a Księciem Ciemności – do kogo należy nieszczęsny Jeż. I pomyśleć, że kolczaty zwierz może wywołać tyle kontrowersji. Dodatkowo znalazły się tam również: szkicownik autorów i prace innych twórców.

„Jeż Jerzy” od dawna rozśmiesza grono swoich wielbicieli i trudno uwierzyć w zmianę tego stanu rzeczy, mimo przewrotnego tytułu ostatniego albumu. W przyszłym roku do kin trafi film animowany z jego udziałem. Mały zastrzyk gotówki postawi wszystkich na nogi, nawet Jeża.

Tytuł: "Jeż Jerzy musi umrzeć"

  • Scenariusz: Rafał Skarżycki
  • Rysunki: Tomasz Leśniak
  • Oprawa: miękka i twarda
  • Objętość: oprawa miękka – 48 stron,
  • oprawa twarda – 64 strony
  • Format: 215 x 290 mm
  • Cena: oprawa miękka – 24,90 zł,
  • oprawa twarda – 37,00 zł

Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...