"Piła VI" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 08-11-2009 17:42 ()


Zastanawiacie się pewnie co można pokazać w szóstej odsłonie horroru, którego taśmowa produkcja uzależniona jest od wyników finansowych, czyli widzów w kinach. Chcecie zagrać w grę ze znawcą ludzkiej natury, a także niekwestionowanym instruktorem makabrycznego uzdrowiska zwanego „przeżyj to sam”? Hipnotyzujący głos Jigsawa dobiega nawet zza grobu.

Scena otwierająca obraz utrzymuje nas w przekonaniu, że krwawa łaźnia dopiero się rozpoczyna i nikt nie będzie w stanie przyjść z pomocą ofiarom masakry. Tym razem John Kramer bierze na „warsztat” firmy ubezpieczające ludzi. Ich kalkulacje są okrutne dla klientów - zdrowi i młodzi nie mają się czego bać, natomiast starsi i schorowani są skazywani na egzystencję bez polisy, czyli pewną śmierć. Taki los spotkał Johna, kiedy starał się skorzystać z kuracji dającej nadzieję na wyleczenie raka.

Idąc dalej tropem obranym przez scenarzystów „Piły” okaże się, że Jigsaw zostawił mnóstwo wskazówek dla swoich pojętnych kontynuatorów, aby ci poddali makabrycznej resocjalizacji każdego, kto kiedykolwiek źle spojrzał na Johna i jego rodzinę, tudzież nie pochwalał jego umiłowania życia i świadomie bądź nieświadomie krzywdził innych. Nie oszukujmy się, silny kręgosłup moralny czy przestrzeganie kardynalnych zasad to w dzisiejszych czasach produkt deficytowy. Temat w sam raz na niekończącą się misję szaleńca, pragnącego wpoić w ludzi swoje nieśmiertelne ideały.

Jak zwykle oprócz kolejnych ofiar niezrównoważonego Hoffmana mocniej powraca wątek próby ujęcia naśladowcy Jigsawa. Agenci federalni posuwają się krok dalej w śledztwie dotyczącym sprawcy krwawych tortur. Scena, w której jesteśmy bliscy poznania tożsamości mordercy została rozegrana po mistrzowsku. Jednak z jednej strony daje ona nadzieję, że koszmar zaraz się skończy, z drugiej zaś, autorzy dają do zrozumienia, iż nie ma o tym mowy.

Coraz więcej informacji o przeszłości bohatera, notabene nieżyjącego od trzeciego epizodu, dostarczają mnożące się niemiłosiernie reminiscencje. W ten sposób do prostej historii z pierwszej odsłony dobudowana została olbrzymia mitologia wokół głównej postaci, jego najbliższych, obfitująca w potajemne rozmowy miedzy Johnem i jego uczniami.  Nawet widz oglądający serial z regularnością jedna część w roku, może stracić rachubę, kto kiedy zginął i dlaczego. Hoffman już dawno przekroczył granice wyznaczone przez swojego mistrza. Brutalne pułapki, sadystyczna zabawa, czerpanie przyjemności z cierpienia innych nie wpisują się w kodeks reguł pana Układanki. Czy Kramer wybrał idealnego kontynuatora swojego dzieła?

Najnowsza „Piła” to obraz wyłącznie dla zagorzałych fanów serii i kina gore, pozostali mogą być zniesmaczeni oraz zdezorientowani. Kevinowi Greutertowi udały się dwie rzeczy – poprzez istotny problem ubezpieczycieli, ich karygodnej praktyki, poruszył problem wartości ludzkiego życia, po drugie nakręcił obraz lepszy od piątej części. Nie zmienia to jednak faktu, że hucznie zapowiadana na przyszły rok „Piła VII”, w dodatku nakręcona w technologii 3D, albo stanie się gwoździem do niedomkniętej trumny Jigsawa, albo przykładem tegorocznego „Oszukać przeznaczenie 4” zapewni serii finansowy renesans.

Gra została skończona? Nie zabija się Piły znoszącej krwawe jajka, a spadkobiercę spuścizny Kramera można namaścić w każdej, nawet dwucyfrowej odsłonie cyklu.

3+/10

 Korekta: Ania Stańczyk

Tytuł: "Piła VI"

Reżyseria: Kevin Greutert

Scenariusz: Patrick Melton, Marcus Dunstan     

Obsada:

  • Tobin Bell
  • Shawnee Smith 
  • Karen Cliche
  • Peter Outerbridge 
  • Mark Rolston
  • Betsy Russell
  • Costas Mandylor    

Muzyka: Charlie Clouser    

Zdjęcia: David A. Armstrong

Montaż: Andrew Coutts         

Kostiumy: Alex Kavanagh    

Dźwięk: Brian Magrum    

Czas trwania: 90 minut 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...