Dylath-Leen - dział RPG ZC

Autor: Redaktor: Thythwack

Dodane: 28-07-2009 12:04 ()


O Dylath-Leen mówi się, że jest miastem o bazaltowych wieżach i niezliczonych nabrzeżach.

(Prawie całe Dylath-Leen jest zbudowane z bazaltu, otoczone  bazaltowym murem)

 

Ulice i alejki miasta sprawiają wrażenie bardzo starych. Nowi mieszkańcy i turyści przybywający do miasta uważają je za istny labirynt.

 

Gdyby ktoś chciał wynająć dom w mieście, to w dzielnicy S'eemla, można zamieszkać u rodziny kamieniarzy, którzy są dobrymi, pogodnymi i uroczymi ludźmi. Głową domu jest mężczyzna imieniem Bo-Kareth, mieszkający z żoną i córką imieniem Lithy. Dom oddalony jest dosyć daleko od centrum i można się w nim rozkoszować spokojem. Na gościa czeka pokój na poddaszu, z dużymi oknami i łóżkiem. Mieszkając w tym domu, wkrótce można się poczuć, jak członek tej rodziny.

 

W mieście jest port morski u wejścia którego stoi bazaltowa latarnia morska.

 

W przybrzeżnych tawernach można spotkać i pogawędzić z żeglarzami ze wszystkich stron ziemskiej krainy snów, chociaż można też spotkać również żeglarzy ze znacznie dalszych stron.

 

Na ogół ludzie zaludniający ulice Dylath-Leen mogą uchodzić za mieszkańców każdego miasta ze świata jawy i na odwrót.                 

 

Na nabrzeżu znajduje się karczma o nazwie Potan Lith, do wejścia której prowadzą 99 schody. Z okien karczmy, można oglądać cały port i przybywającego do niego statki.

 

Niedaleko miasta, za doliną Tanta leży wioska Ti-Penth, w której co roku organizowany jest Festiwalu Obfitości.

 

Na Główny Plac miasta dochodzi się przez labirynt uliczek. Jest on położony bliżej portu i nabrzeży z dala od dzielnicy S'eemla.

 

 

Swego czasu Randolph Carter ujrzał we śnie, że miasto Dylath-Leen czeka zagłada. Zaczął ostrzegać mieszkańców, żeby nie wchodzili w kontakty z kupcami przypływającymi do miasta na czarnych galerach, których określał ich mianem demonów, którym nie wolno ufać, bo ich jedynym pragnieniem jest rozprzestrzenianie zła w całej krainie snu. Często i zdecydowanie występował przeciwko tym kupcom, ale mieszkańcy miasta zapomnieli o jego słowach  i żyli i postępowali, jak dawniej.

 

Kupcy z czarnych galer, noszący na głowach turbany, przywozili ze sobą dziwne rubiny, które z chęcią kupowali mieszkańcy miasta. Po pewnym czasie rubiny stały się tak powszechne, że znajdowały się w każdym domu w Dylach – Leen, a niektóre z nich były tak duże , że w domach zamożniejszych obywateli używano ich jako przycisków do papieru.

Po pewnym czasie kupcy podarowali miastu wielki rubin, który był wyrazem ich szacunku dla mieszkańców Dylath-Leen i jako taki został umieszczony na postumencie, na głównym placu miasta.

 

A zaledwie w kilka nocy później zaczął się horror. Kamienie zaczęły świecić. A temu niesamowitemu świeceniu kamieni towarzyszył dziwny, częściowy paraliż, który sprawiał, że wszyscy ludzie w mieście, oprócz kupców w turbanach, stawali się senni i słabi, niezdolni do żadnych zabaw, ledwie mogąc podołać swym normalnym obowiązkom.

 

W tym czasie liczba dziwnych kupców zaczęła rosnąć i wkrótce port był pełen ich wielkich, czarnych galer.

 

Miasto zostało opanowane przez kupców za pomocą fałszywego symbolu szacunku. Od tego czasu, mieszkańcy krainy snu, zaczęli omijać to miejsce.  Mówi się, że ulic tego miasta nie dotknęła ludzka stopa od ponad dwudziestu lat; nikt też nie wie na pewno, gdzie zniknęli jego mieszkańcy.

 

Będąc daleko od miasta, można ujrzeć rubin umieszczony na Placu Głównym, złowrogą czerwoną plamę, która dziwnie przypomina Wielką Czerwoną Plamę na Jowiszu.

 

 

W mieście słychać odgłosy muzyki – jeśli tak można nazwać ohydne, niepokojące dźwięki. Na peryferiach miasta można dojrzeć palące się ogniska, przy których podskakują rogate postacie, które krążą wokół tych rytualnych ognisk, przy wtórze działającej na nerwy kakofonii dźwięków, wydawanych przez flety i jakieś osobliwe instrumenty perkusyjne.

 

 

Na szczęście, teraz po wielu latach okupacji Dylach - Leen przez kupców (Istoty z Leng), życie w mieście wraca do normy.

 

 

Brian Lumley - Przemiana Tytusa Crowa

Brian Lumley - Zegar Snów

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...