„Star Wars. Luke Skywalker: Legendy” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 16-01-2024 22:30 ()


Coraz śmielej sobie poczyna na polskim rynku Egmont z mangami ze świata Star Wars. Wybór tychże jest coraz większy, włącznie z mangą „Luke Skywalker. Legendy”, która to jakiś czas temu została wydana w Polsce. Manga specyficzna, bo to nie jest jedna spójna historia, a zbiór czterech niepowiązanych ze sobą opowieści, tworzonych przez różnych twórców. Jak to więc w tego typu publikacjach bywa i sam poziom jest różny, ale o tym więcej w dalszej części tekstu.

Wspomniałem już o tym, że nad tym komiksem pracowało kilka osób, więc warto je wymienić:

- Akira Fukaya i Takashi Kisaki ze swoją debiutancką mangą anglojęzyczną „Cmentarzysko okrętów”

- Haruichi („Ja, Droid”), którego znać możecie z wcześniejszych mang takich jak „Star Wars. Leia – Trzy wyzwania księżniczki”

- Subaru („Opowieść o ponurej kruszynie”, który poza mangą zajmuje się też animacją tworząc do nich tła

- Akira Himekawa („Wielki w środku”), czyli duet, który zapewne jest wielu z was znany, bo to właśnie ten duet jest odpowiedzialny za mangę „The Legend of Zelda”

- Nad całością natomiast swego rodzaju pieczę trzymał Ken Liu, zdobywca m.in. nagrody Hugo, autor powieści, na podstawie której te historie powstał.

Jak więc widzicie, osób pracujących nad tym projektem kilka się zebrało, co od razu wspomnę, sprawia, że komiks jest bardzo zróżnicowany i to zarówno pod względem graficznym, jak i fabularnym, ale też atmosferą poszczególnych rozdziałów. Jedne historie – jak ta otwierająca całość „Cmentarzysko okrętów” – stoją pod względem kreski dość daleko od standardowej mangi, podczas gdy inne – jak „O ponurej kruszynie” – to komiks rodem z Japonii pod każdym względem. Czytając więc tę publikację, spodziewajcie się, że dotrzecie do bardzo różnych od siebie zakątków japońskiej sztuki komiksowej i będziecie mieli okazję poznać naprawdę różne do niej podejście. Za tym idzie oczywiście też fakt, że może być tak, że nie każda przypadnie wam do gustu, jak mi wspomniana już wcześniej historia autorstwa Subaru, która przywodzi mi na myśl bardzo proste komiksy, które mangę mają tylko imitować… Nawet księżniczka Leia w swoim „kultowym” stroju nie do końca jest taka jak w pierwotnym założeniu. Gwoli sprawiedliwości nadmienię, iż zdarzają się też momenty lepsze, gdzie jest na czym zawiesić oko i na co popatrzeć, aczkolwiek nie napisałbym, że jest to coś więcej niż rysunkowy średniak.

Zresztą podobnie jest w wypadku fabuły poszczególnych rozdziałów, które również nie do końca spełniły pokładane w nich nadzieje moim skromnym zdaniem. Spodziewałem się tego, z czego słynie Star Wars, czyli awanturniczego klimatu, dużej ilości akcji i wciągających zdarzeń, w których poznam lepiej jedną z najważniejszych postaci w uniwersum, a dostałem niekiedy dość nudne opowiastki, w których Luke bardziej drażni swoim ideałem (może poza pierwszą historią) zamiast intrygować i ciekawić. W tych historiach jest krystalicznie czysty, niemalże traktowany niczym jakieś bóstwo, co z niekiedy trochę przegadanymi dialogami sprawia, że idzie się czasami wręcz zmęczyć. Mam też wrażenie, że zbiorek jest mocno nierówny i brakuje mu nieco spójności, a sytuacji nie ratuje nawet to, że część z nich porusza się po doskonale znanych każdemu fanowi serii wydarzeniach, jak odbicie Lei z rąk Jabby. Owszem, wówczas robi się nieco ciekawiej, ale to nie jest chyba ten poziom, którego bym po Gwiezdnych Wojnach oczekiwał. Jednocześnie też nie napiszę, że jest to zbiór do gruntu zły, bo tak nie jest i ma swoje mocniejsze chwile jak całkiem przyzwoita historia „Ja, Droid”, która naprawdę bawi i wciąga, ale w ostatecznie czegoś jednak całości brakuje.

Takim gwoździem do trumny tego zbioru jest fakt wpadki drukarskiej, jaka się tu przytrafiła, gdyż kolorowe strony na samym początku mangi są wydrukowane… odwrotnie, a kilka pierwszych stron pierwszej historii wydrukowana jest dwa razy. Nie wygląda to dobrze i owszem nie wyklucza lektury, ale komiksowym purystom na pewno może przeszkadzać.

Cóż, „Star Wars. Luke Skywalker Legendy” nie są komiksem, który jest dla mnie rzeczą bez wątpienia do polecenia. Jeśli lubicie mangi i świat Gwiezdnych Wojen, to możecie zerknąć i do tej historii, ale jeśli zastanawiacie się, od czego zacząć mangową przygodę ze światem Lucasa, to odradzam debiut tutaj. Egmont wydał komiksy dużo ciekawsze od tego, a ten zostawcie sobie na „zaś”.

 

Tytuł: Star Wars. Luke Skywalker: Legendy

  • Scenariusz: Ken Liu, Haruichi, Akira Himekawa, Akira Fukaya, Subaru, Takashi Kisaki
  • Rysunki: Akira Himekawa
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: 22.11.2023 r.
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • Druk: czarno-biały
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 14,8x21,0 cm
  • Stron: 212
  • ISBN: 9788328167506
  • Cena: 32,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus