„Star Wars. Leia” tom 1: „Trzy wyzwania księżniczki” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 13-03-2023 23:22 ()


Star Wars i manga? Czemu nie? Manga i Egmont? Znamy już to z przeszłości. Teraz, po wielu latach, wydawniczy gigant na nowo wkracza na mangowe poletko, a fakt, że ma zbudowaną bazę fanów Gwiezdnych Wojen, zapewne ułatwiło trochę podjęcie takiej decyzji. Tym oto sposobem zadebiutował w Polsce tomik „Star Wars. Leia. Trzy wyzwania Księżniczki”. Dla polskiego czytelnika to pierwsza sposobność, aby zapoznać się z przygodami bohaterów sagi George’a Lucasa w japońskim wydaniu. A w zasadzie pół-japońskim, o czym poniżej.

Dlaczego nie jest to w 100% manga? Dlatego, że za scenariusz odpowiedzialna jest pochodząca ze Stanów Zjednoczonych Claudia Grey. I jeśli wam w tym momencie zaświeciła się lampka, to śpieszę z wyjaśnieniem, że to dobry trop. To właśnie Grey odpowiada za jedną z ciekawszych powieści ze świata Star Wars, które ukazały się ostatnio, a mianowicie „Star Wars: Mistrz i uczeń”. Nazwisko więc nie tylko znane polskim czytelnikom, ale też nazwisko gwarantujące pewien odpowiedni poziom. Rysownikiem jest natomiast artysta pochodzący z Japonii i ukrywający się pod pseudonimem Haruichi. Mangaka z dość charakterystyczną kreską, w której odnaleźć można zarówno klasykę komiksu, jak i japoński sznyt, nadający jej ten wspomniany przed chwilą charakter. Jeśli zajrzycie na stronę internetową rysownika, zauważycie, że choć „Leia” to w pewnym sensie komiks dla młodzieży, to potrafi on tworzyć te rysunki nieco bardziej odważne (?), pikantne (?). Duet ten połączył siły, aby opowiedzieć historię jednej z najważniejszych postaci z uniwersum SW. 

I jak sam tytuł wskazuje, poznamy w tej produkcji historię księżniczki Lei, przekonamy się, jak wyglądały jej młodzieńcze lata, ale też poznamy drogę, jaką musiała przebyć, aby dojść do tronu. Te tytułowe trzy wyzwania księżniczki też nie są kwestią przypadku, o czym dowiecie się podczas lektury mangi. Będziecie też mieli okazję obserwować pierwsze potyczki Lei z Imperium. Jednym słowem działo się będzie dużo. I już na wstępie przyznam, że jest to komiks z bardzo ciekawą i wciągająca fabułą. Historia nie tylko obfituje w dużo dramatycznych momentów, dynamicznych zdarzeń i przystępnego humoru, ale też wybornie pogłębia naszą wiedzę o tytułowej bohaterce. Leia jest tutaj naprawdę doskonale zobrazowana, jako osoba z charakterem, wolą walki i nad wyraz rozwiniętym poczuciem sprawiedliwości. Nie jest z drugiej strony „superbohaterką”, więc popełnia błędy, a te nie giną w (nad)przestrzeni, a mają wpływ na losy ludzi, a czytając mangę, czujemy, że też na samą bohaterkę, która autentycznie żyje, rozwija się, zmienia. To jak ukazana jest Leia, jest w mojej opinii bardzo mocnym elementem tej opowieści. Oczywiście jak to w Gwiezdnych Wojnach sporo jest też awanturniczych przygód, walk i pościgów więc poza tą całą naprawdę poważną i bogatą otoczką (nazwijmy to) psychologiczną (np. ukazanie relacji łączących Leię z rodzicami) mamy też naprawdę dużo przygody, czym bez nich byłyby bowiem Gwiezdne Wojny? Choć liczyłem na ciekawą przygodę, to chyba nie spodziewałem się, że ta pierwsza odsłona serii będzie tak interesująca i zachęcająca do poznania dalszych losów. Zasługa Grey jest tutaj niezaprzeczalna.

W porządku, ale w końcu to jest manga, więc jak wypadają na tle doskonałego scenariusza rysunki? Jest dobrze? Czy bardzo dobrze? Pewnie kwestia gustu, natomiast odnoszę wrażenie, że tytuł ten stoi w takim rozkroku między komiksem „tradycyjnym” a mangą. Kreska mangaki z jednej strony jest dość europejska, jednakże z drugiej zarówno sposób kadrowania, jak i bogate wykorzystanie onomatopei czy humorystyczne wstawki z „sd-eformowanymi” postaciami znane z komiksu azjatyckiego też się znajdą. Całość tworzy ciekawą mieszankę, w której można się zapewne zatracić, a przyjemnością jest też czytanie lektury, której fabuła jest tak dynamiczna, a rysownik potrafi tak filmowo ją przedstawić. Tak jak wspomniałem wcześniej, kreska Haruichi charakteryzuje się też tym, że nieco przypomina tą z komiksów dla młodszych, ale hej! Przecież tutaj księżniczka ma 16 lat, więc wszystko się zgadza. I tak naprawdę ciężko się jest do czegoś w warsztacie Japończyka doczepić. Napiszę więcej, myślę, że doskonale odnalazł się w tak przecież przez wielu kochanym świecie Gwiezdnych Wojen i tak dobrze oddał ducha scenariusza.

Czy więc warto sięgnąć po ten tytuł? Z pewnością tak, gdyż jest to doskonałe rozpoczęciem nowej przygody, ciekawe spojrzenie na tak kanoniczą postać, jak Leia, w końcu to naprawdę dobrze narysowana historia. Cóż fuzja mangi ze światem Star Wars wypadła naprawdę obiecująco, przez co ja czekam na więcej.

 

Tytuł: Star Wars. Leia tom 1: Trzy wyzwania księżniczki

  • Scenariusz: Claudia Gray
  • Rysunki: Haruichi
  • Przekład: Alex Hagemann
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 08.02.23 r.
  • Oprawa: miękka z obwolutą
  • Objętość: 184 strony
  • Format: 148x210
  • Cena: 32,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus