„Nightwing” tom 4: „Starzy i nowi wrogowie” - recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 06-05-2019 23:32 ()


Heros, który przez znaczną część swojego życia mierzył się z dziedzictwem Mrocznego Rycerza. Bohater, który szukał swojego miejsca. Człowiek pragnący nadać swojemu imieniu sens. Wydaje się, że Dick Grayson, czyli Nightwing, w końcu – przynajmniej w jakimś stopniu – zrealizował swoją misję. Potwierdzenie znajdujemy w albumie „Starzy i nowi wrogowie” stanowiącym koniec miniserii w ramach odrodzonego uniwersum DC.

Krucjata, jaką dla Graysona przygotował Tim Seeley, główny scenarzysta, w wielu momentach przypomina ekstremalną terapię, którą nieustannie przechodzi Batman. Bo również i Nightwing, wychowywany jako sierota, pozbawiony poczucia bezpieczeństwa, musiał mierzyć się ze złem zapisanym, jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało, w ludzkich sumieniach. Wewnętrzne oczyszczenie herosa miało dokonać się w Bludhaven, o którym pierwszy Robin chciał mówić jako o swoim prawdziwym domu.

Odziany w czarno-niebieskie barwy obrońca miasta zmagał się z różnymi zagrożeniami, jednak największe ze wszystkich wiązało się z postacią Raptora – dawnego mentora, a obecnie nemezis. Aby pokonać mistrza i przyjaciela, Nightwing będzie musiał na początku skrzyżować rękawice z Blockbusterem, swoistą wariacją na temat Hulka i doktora Jekylla oraz Mr Hyde’a. Bestia w ludzkiej skórze okaże się jednak moralnie niejednoznaczna. Ludzkie alter ego potwora, niejaki Desmond, skrywa w sobie bowiem podwójną tajemnicę.

Seeley umie pracować na kontrastach. Rozdarty pomiędzy poczuciem społecznej sprawiedliwości a zemstą jest Raptor, skonfliktowany sam ze sobą jest Desmond, gangster kochający swoje miasto, dylematy moralne towarzyszą w życiu Nightwina, który nie potrafi przepracować osobistych traum. Były superszpieg, który u boku Shawn, później Huntress, odnajduje chwilowe ukojenie, musi walczyć. Tim Seeley zdecydował się opowiedzieć fascynującą, intrygującą, zaskakującą, a i spektakularną rozgrywkę.

Javier Fernandez, Miguel Mendonca, Minkyu Jung, Vicente Cifuentes, Diana Egea, Scot Eaton, Wayne Faucher oraz Chris Sotomayot to zespół plastyków, którzy w widowiskowy sposób poradzili sobie z przedstawieniem wizualnego bogactwa świata Dicka Graysona. Album opracowany z prawdziwym rozmachem obfituje w dynamiczne starcia pomiędzy znanymi mniej i bardziej złoczyńcami jak choćby Strato, China Whitem, Snakepitem czy Shado. Multum emocji!

Szczególną poetykę opowieści – traktującej o odkupieniu win, szukaniu sprawiedliwości, stawaniu się bohaterem i odnajdywania spokoju – doskonale oddał też Tomasz Sidorkiewicz, tłumacz albumu, który z wielką swadą ukazał złożoność postaci Nightwinga. Literacka strona historii stoi na wyjątkowo wysokim poziomie.

Saga Nightwinga, przynajmniej na razie, została zamknięta. Seria ukazująca się w ramach DC Odrodzenie to opowieść rozrywkowa, na której łamach w ciekawy, niejednoznaczny sposób na nowo narodził się dawny uczeń Batmana. Uczeń, który sam stał się mistrzem. Wyzwolicielem Bludhaven, miejsca, w którym nawet złoczyńcy potrafią opowiedzieć się po stronie dobra. Choć… zapewne do czasu.

 

Tytuł: Nightwing tom 4: Starzy i nowi wrogowie

  • Scenariusz: Tim Seeley
  • Rysunki: Javier Fernández, Miguel Mendonça, Scot Eaton
  • Tusz: Chris Sotomayor
  • Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data wydania: 10.04.2019 r.
  • Druk: kolor
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 165x255 mm
  • Stron: 252
  • ISBN: 978-83-281-4147-6
  • Cena: 69,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus