Mam kota na gorącym dachu mojej głowy – recenzja komiksu „Sugar. Koci żywot"

Autor: Paweł Parwolski Redaktor: Motyl

Dodane: 20-06-2015 22:18 ()


„Koty są miłe” – stwierdziła niegdyś Śmierć w „Czarodzicielstwie” zmarłego niedawno Terry’ego Pratchetta, gdy musiała dookreślić rzecz wartą afirmacji na świecie. Tymczasem flamand, Serge Baeken, w „Sugar. Koci żywot" nie tyle rozwija tę myśl, co przedstawia przesympatyczność tych - zazwyczaj puszystych - czworonogów. I choć obrazowanie życia zwyczajnej rodziny i zwyczajnego kota będzie zapewne „zwyczajnie” nudne i monotonne, to nie stanowi ono istoty historii.

Baeken stworzył „Sugar” z sentymentu za dawno nieobecnym, kocim przyjacielem, z którym przeżył wiele ciepłych i radosnych chwil. Pragnąc postawić mu komiksowy pomnik, trwalszy niż ten ze spiżu, stworzył nieoczekiwanie komiks o posiadaniu zwierzątka i motywacjach stojących za tym działaniem. Mamy do czynienia z listem miłosnym skierowanym do domowych pupili, a zwłaszcza kotów. Ich duma, opieszałość, władczość i nieposkromiona arogancja zapełniają liczne kadry tego krótkiego, czarno-białego albumu. Tytułowy kocur jest obserwatorem życia swojej właścicielki, która w trakcie fabuły przeżywa zarówno śmierć swoich dawnych kotów, jak również stawia czoła nieuchronnym zmianom życiowym – głównie przeprowadzkom i narodzinom córki.

U Baekena nieważne jednak, o czym się opowiada. „Jak” stanowi clue komiksu. Kocia opowieść i perypetie obyczajowo-miłosne właścicielki są bowiem jedynie pretekstem do zabawy komiksową formą. Dla wybrednego czytelnika tego medium odkodowywanie poszczególnych stron, gdzie autor świadomie bawi się układem kadrów oraz linearnością narracji, jest niebywałą przyjemnością. Bywa tak, że pomniejsze kadry stanowią element większej całości, jeden spójny wizualnie obraz. Wspomniany artysta to wirtuoz komiksowego języka. Potrafi w płynny, pomysłowy i kreatywny sposób opowiedzieć typową, pozornie nic nieznaczącą scenę z życia rodziny posiadającej kota. Odkrywanie sensów zawartych w samej narracji jak i tym, co dopowiada nam rozum kreując obrazy między kadrami, stanowić będzie nie lada gratkę dla osób zakochanych w „Zrozumieć komiks” Scotta McClouda.

„Sugar. Koci żywot" stanowi wzorcową lekturę dla studentów filmoznawstwa, literaturoznawstwa oraz komiksologii. Ukazuje wyjątkowość obrazkowego medium – aspekty, które w żaden sposób nie da się przetransportować do innych form przekazu. W tym sensie można wiele się z niego nauczyć tudzież zasięgnąć inspiracji. Dla całej reszty czytelników jednak jest to pozycja nadobowiązkowa. Nie dzieje się tutaj absolutnie nic odkrywczego/zabawnego/ciekawego (niepotrzebne skreślić), a sam Baeken gra wyświechtanymi stereotypami i motywami związanymi z kotami. Nie mówi o nich zupełnie nic, czego nie wiedzielibyśmy wcześniej z prozy T. S. Elliota czy komiksów o Garfieldzie.

Inna rozmowa jest wtedy, gdy kota się posiada. Wtedy „Sugar” jest absolutnym musem zakupowym. Dla każdego kociarza kontakt z tym tytułem będzie niczym zwierciadło, w którym może się przejrzeć, a nawet odkryć znane sytuacje z zupełnie niespodziewanej perspektywy. Szkoda tylko, że redakcyjnie i translatorsko odwalono tutaj małą fuszerkę – literówek nie brakuje, a pewna strona (35) wydaje się być w ogóle nieprzetłumaczona. Jakby Timof Comics działał w pośpiechu, wydając ten album. Edytorsko więc zgrzyta momentami, choć album fizycznie prezentuje się naprawdę ładnie i stylowo.

Dla komiksowych estetów i kocich psychofanów „Sugar” może się okazać perełką na regale. Dla  wszystkich innych odbiorców zaś będzie tylko ot taką ciekawostką, którą za szybko się czyta, a jej treść i zawartość nie będzie wprost proporcjonalna do ceny. Awangardowym artbookiem dla wybrednych.

 

Tytuł: „Sugar. Koci żywot"

  • Scenariusz i rysunki: Serge Baeken
  • Tłumaczenie: Beata Brzezowska
  • Wydawca: Timof Comics
  • Data polskiego wydania: 20.04.2015 r.
  • Objętość: 80
  • Format: 210X275 mm
  • Oprawa: twarda
  • Druk: czarno-biały
  • Cena: 49 zł

Dziękujemy wydawnictwu Timof Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus